Morrigan
Twoja ręka błądzi w moich włosach, niepewnie. Czekam na dalszy ciąg, ale czuję, jakiś opór wewnątrz ciała. Jesteś w końcu obcy. To poruszenie wewnątrz mnie jest połączeniem oporu i pożądania. Napór i odpór. Czuję usta na mojej szyi, w moich lędźwiach rośnie pożądanie. Wciąż jesteś obcy. I nawet nie pamiętam dobrze, jak masz na imię.
Moja pierś wychodzi ze stanika i ląduje w twoich ustach. Myślisz, że wszystko gotowe.
Masz rację; wszystko dzieje się tak szybko, że refleksja jest zawsze dwa kroki za ruchem. Zresztą poddaję się, wiesz o tym. Twoja głowa znajduje się teraz miedzy moimi nogami i nie mam już pytań. Chcę coś powiedzieć, ale z moich ust wychodzi tylko cichy jęk.
Nie wiem nawet, kiedy widzę cię już bez spodni. Niewprawnie, pospiesznie. Nie zdążysz nawet zdjąć nogawki, o która się potykasz i już jesteś we mnie. Wpuszczam cię bez walki. Podjęłam tę decyzję, kiedy moje sutki weszły w interakcję z twoim językiem. Przeszywa mnie dreszcz, kiedy zaczynasz się ruszać szybciej. Wszystko nabiera tempa. Oddech. Teraz widzę cię jakby za mgłą. Jestem tutaj, ale jednocześnie widzę to wszystko z lotu ptaka. Jestem gdzieś na zewnątrz. Tylko ty jesteś w środku. W środku mojego ciała. Ty albo nie ty.
Nie pamiętam finiszu. Umazałam sobie tobą piersi, gest triumfatorki, a może dobrowolne zaznaczenie terytorium.
Teraz jesteś jeszcze bardziej obcy, gdy wyszedłeś z mojego ciała. Jestem tu, ty jesteś tam. Oddzielni. Znam cię mniej, gdy jesteś poza mną. Jeszcze dotykam twojego ciała. Nierozpoznany teren, choć jest już po wszystkim.
Uśmiecham się do ciebie. Jeszcze raz twoja ręka w moich włosach. Może będzie następny raz. Jeszcze raz może cię wpuszczę. Już bez stwarzania pozorów, że chodzi o coś innego, o jakiś film, o jakiś spacer, spotkanie na „neutralnym gruncie”.
Ja zadzwonię. Mój intruzie.
Tekst ukazał się w ramach światecznego konkursu, w którym rozdajemy ekskluzywne zabawki i intrygujące książki.