Umorusana Ewa
Klęknij. – powiedział, a sam rozsiadł się wygodniej w fotelu. Przez cienkie pończochy, które kazał mi dziś założyć, czułam miękkość dywanu. Zebrał ręką rozpuszczone włosy i przyciągnął mnie stanowczo do siebie. Całował mocno, natarczywie… Z niecierpliwością.
„Sprawiało mi przyjemność patrzenie, jak robi się twardy. Z mojego powodu. Uwielbiałam to. Nie wyjęłam go, dopóki mi nie pozwolił i czekałam, by móc wziąć w usta.
„Ssij.” i cichy jęk zadowolenia podpowiedział mi, że tak było dobrze.
Pracowałam językiem i ustami, by sprawić mu jak najwięcej przyjemności. Wiedziałam, że później się odwdzięczy. Jego twardość mocno kontrastowała z delikatnością skóry. Dłonią zmusił moją głowę, bym wzięła więcej. Głębiej.
Doznania podziałały, jak płachta na byka. Mimowolnie zaczęłam jęczeć. Poczułam, jak pulsuje mi w ustach i ssałam go jeszcze mocniej. Nie miał na tyle silnej woli, by długo wytrzymać w ten sposób. Mocno odepchnął mnie od siebie i odwrócił tyłem. Nawet gdybym chciała, nie mogłam konkurować z jego siłą.
Zerżnął mnie tak, jak uwielbiałam najbardziej. Nie dbałam o to, że po seksie z nim będę miała sińce. Umiał mi dać to, czego pragnęłam, nie pytając, co ma robić. Ścisnął mocno, kładąc dłonie na mojej talii. Jęknęłam. Wiedziałam, że mnie pożąda i już niedługo nie będzie w stanie się kontrolować.
Zjechał niżej i poczułam go na biodrach, złapał mocniej i dłużej przytrzymał. Kolejny jęk wyszedł z moich ust. Miałam wrażenie, że je liczy lub sprawdza, kiedy powiem dość. Kiedy przekroczy granice i naprawdę będzie tylko boleć.
Chciałam go rozczarować. W zamian za to dostałam siarczystego klapsa. Cicho krzyknęłam.
Uwielbiałam, gdy traktował mnie w ten sposób. Wtedy należałam tylko do niego.
Klaps. Krzyk. Tyłek mnie już piekł, ale nie protestowałam. Drugą ręką ściskał piersi, bawiąc się na przemian sutkami, doprowadzając do szaleństwa. Przycisnął mnie do siebie, nad pośladkami czułam jego wzwód.
Delikatnie zaczął całować szyję, by już po chwili mocno ugryźć. Straciłam panowanie nad sobą. Oddech stał się cięższy, a ja bardziej mokra. Wyginałam się pod jego dotykiem tak, że przez chwilę toczyliśmy małą walkę.
Przegrałam, bo uwięził mnie między sobą a ścianą. Bez żadnego ostrzeżenia wszedł we mnie palcami. Mocno, wręcz brutalnie zaczął pieprzyć dłonią. Drugą złapał za kark, kolanem rozsunął nogi. Utrzymywałam równowagę tylko dzięki temu, że nadal mnie trzymał. Głośno jęczałam i słyszałam, jak sam ciężko dyszy. Uśmiechnęłam się, tryumfowałam. Jednak niedługo. Zabrał dłoń, gdy poczułam, że dochodzę. Jęk zawodu.
Klaps.
Zachwiałam się i uderzyłam biodrami o ścianę. Zabolało. Odwrócił mnie bokiem i kazał złapać się za kostki. Stałam przed nim w rozkroku, z głową zwieszoną w dół, bezwstydnie wypięta. Uklęknął za mną i czułam, jak bierze w usta wargi i zaczyna ssać. Wsunął język do środka, smakując mojego podniecenia.
Zajęczałam z zadowoleniem. Mocniej się wypięłam, by ułatwić mu dostęp.
Wrócił do pieszczot dłonią i czułam klapsy na tyłku i udach.
Przyjemność ciągle rosła i nie wytrzymałam. Krzyknęłam. Doszłam.
Pozwolił mi odpocząć, jednak miałam wrażenie, że trwało to ułamek sekundy. Wyprostowałam się i musiał mnie podtrzymać, żebym nie upadła. Z łatwością przeniósł na kanapę i położył.
Chłodna skóra obicia w dotyku z rozgrzanym ciałem, podziałała kojąco. Zwłaszcza na moje zmęczone klapsami pośladki. Przymknęłam oczy, a gdy je otworzyłam, był już nade mną. Z kolanami po obu stronach mojej głowy. Z twardym kutasem przy ustach.
Oblizałam go, jęcząc z podniecenia, które znów narastało we mnie. Szalałam przez niego, mógł robić, co tylko chciał. Doskonale o tym wiedział. Wepchnął członek głębiej w gardło. Sprawił, że lekko się dławiłam. Mimowolne skurcze mięśni działały na niego bardziej, niż kontrolowane pieszczoty. Dostałam jeszcze więcej. Mając całą jego męskość w ustach, z oczu poleciały mi łzy. Nie dbał o to. Mocno trzymał ręką za włosy, całkowicie mnie kontrolując.
Za to, co zrobił wcześniej, chciałam dać mu wszystko. I tak właśnie zrobiłam. Wyszedł z moich ust i przeniósł się między rozłożone na kanapie nogi.
„Grzeczna dziewczynka…”
Zaśmiałam się, słysząc taką pochwałę. Wiedziałam, że w tym momencie jego dominacja się skończyła.
Całował moje usta i wyjątkowo wrażliwą szyję. Drażnił palcami sutki, na przemian głaszcząc i ściskając, aż zrobiły się całkiem twarde. Po kolei złapał je wargami i językiem, i ssał. W którymś momencie lekko przygryzł. Sama dotykałam go wszędzie, gdzie tylko mogłam dostać dłońmi. Nie wiedziałam, czy bardziej pragnę: czuć wyrzeźbione mięśnie brzucha czy trzymać ręce na jego napiętych jak postronki plecach.
Byliśmy sobie równi… dopóki nie wszedł we mnie. Po tych wszystkich pieszczotach, ciało wprost domagało się przyjęcia go w siebie. Spragniona i stęskniona za nim, szybko ponownie doszłam od powolnych, ale mocnych pchnięć.
Wewnętrzne mięśnie zaciskały się wokół jego członka. Zajęczał głośno, dając do zrozumienia, że wie o moim orgazmie. Zaczął poruszać się szybciej, nie pozwalając na wytchnienie.
Przyjemność stała się jedną falą w moim ciele. Przechodziły mnie dreszcze i nie umiałam się kontrolować. Objęłam go nogami w pasie, mocniej przyciskając do siebie. Złapał dłonią za gardło i lekko docisnął. Pan dominujący wrócił, tempo pchnięć przybrało na sile. Myślałam, że dochodzi, ale wyszedł ze mnie i kazał się obrócić.
Uklękłam, tyłem do niego. Natychmiast złapał za kark i zmusił do wypięcia się. Mój policzek dotykał chłodnej skóry kanapy. Opierałam się na przedramionach, z tyłkiem uniesionym w górę. Rozstawił mi nogi, jak najszerzej mógł i szybko ponownie we mnie wszedł.
Trzymając ciągle za włosy jedną ręką, poruszając się szybkimi, mocnymi pchnięciami, doprowadzał na skraj szaleństwa. Druga dłoń błądziła po moich piersiach, aż w końcu zsunęła się między nogi.
Jęczałam coraz głośniej, biodrami starałam się dorównać mu tempa. Jego ciężkie dyszenie i coraz szybsze ruchy, dały mi pewność, że sam już jest blisko.
Dostałam mocnego klapsa i krzyknęłam, dochodząc ponownie.
Poczułam, jak jego przyjemność zlewa się z moją i tryska we mnie. Zamruczałam z zadowolenia i przeciągnęłam obolałe ciało na kanapie. Uśmiechnęłam się po części do niego i do siebie. Uwielbiałam sposób, w jaki się ze mną obchodził.
Kochałam, kiedy mnie tak rżnął.