Kupujesz dajmy na to – kulki gejszy i ćwiczysz. Niby te mięśnie Kegla mocniejsze, ale właściwie jak to sprawdzić? jak znaleźć w sobie motywację, żeby ćwiczyć? I jak znaleźć w sobie motywację, żeby ćwiczyć? Regularnie. Żeby mieć efekty.
Też tak masz, że jak coś kupujesz, to chcesz mieć pewność, że kupujesz coś praktycznego? Dzięki pralce masz czyste ubrania. W piekarniku pieczesz ciasto. Samochodem jeździsz po mieście – bardzo praktyczne, prawda? Ale nie zawsze jest tak łatwo. Kupujesz dajmy na to – kulki gejszy i ćwiczysz. Niby te mięśnie Kegla mocniejsze, ale właściwie jak to sprawdzić? Po dwóch tygodniach odechciewa Ci się regularności i zestaw za 200 zł idzie na półkę, aż po miesiącach sobie o nich przypomnisz. Teoretycznie możesz ćwiczyć „na pusto”, czyli bez kulek – spacerując, prowadząc auto czy zmywając naczynia. Ale znów – jak znaleźć w sobie motywację, żeby ćwiczyć? Regularnie. Żeby mieć efekty.
Ponoć jedną z najbardziej motywujących rzeczy, jest robienie wykresów (albo: monitorowanie postępów). Jeśli po 2-3 dniach zauważasz chociaż drgnięcie w swoich postępach, to Cię uskrzydla. Z doświadczenia jednak wiem, że ja postęp w zacisku mięśniami Kegla miałam gdzieś po 4 tygodniach sumiennego i regularnego trenowania. I na dodatek go nie zauważyłam. Zauważył go mój partner. Szczerze, to byłam zdziwiona, że on coś czuje, bo ja ani nie bardzo czułam, ani tym bardziej nie miałam tego jak zmierzyć. Do czasu.
<style=”font-size: 10px;=””>Kilka dni temu do rąk moich tzw. przypadkiem (spontaniczny prezent od właściciela Ann Marie Lov) trafiły uwaga – chińskie! – kulki gejszy, ponoć tamtejszy hit sprzedażowy. A dla mnie świetna zabawka, chociaż z początku nie wierzyłam w jej możliwości, bo…
…Kulki łączą się z aplikacją na smartfona i pokazują na wykresach, z jaką siłą zaciskasz mięśnie. Po ściągnięciu aplikacji, powątpiewając zaciskałam mięśnie dłoni na kulkach, ale po kilku minutach, ciekawa, co będzie i jak wypadnę w tym teście, przełożyłam je do miejsca przeznaczenia. Jak zobaczyłam, co potrafi moja wagina, od razu poczułam się zmotywowana! Nie po miesiącu, nie po tygodniu, tylko przy pierwszym użyciu od razu miałam czarno na białym (a w zasadzie różowo na białym) siłę moich mięśni. Poleciałam z tabletem do mojego partnera niezwłocznie mu pokazać, jaka ze mnie „siłaczka”. Przez chwilę wgapialiśmy się w ekran, jak zahipnotyzowane zwierzątka a ja ściskałam i ściskałam. Mocne zaciśnięcia przeskalowywały wykresy, bo moje mięśnie były mocniejsze, niż zaproponowana skala (co za radość! Co za motywacja!).
W ten sposób sen o natychmiastowych wynikach ziścił się. I nawet nieco zniechęcające adnotacje w instrukcji obsługi, typu: umyj kulki w jodynie (kto z Was zrobiłby to?) czy kwestia tego, czy moja macica na pewno polubi się z sygnałem bluetooth, zeszły na dalszy plan. Bo możliwość monitorowania swojej pracy od pierwszego kroku jest naprawdę budująca. Mój ukochany od razu spytał, czy jest coś podobnego dla mężczyzn, z czym on może ćwiczyć (bo obecnie ćwiczy Kegla z aplikacją do wspinaczki – Polak potrafi!). A to pokazuje, jak bardzo chcemy wiedzieć, czy coś działa. I jak my sami z tym działamy. Daj mi urządzenie, które mierzy, np. siłę orgazmu i jego długość, a w miesiąc wysprzedam cały zapas z magazynu. A osoby, które kupią, będą się tym bawić, jak dzieci. Przynajmniej przez pierwsze kilka dni.
Bo oprócz wykresów aplikacja oferuje trzy „gierki na waginę”. Na zdjęciu poniżej – gra, w której siłą mięśni Kegla możesz podnosić ciężary. W innej można łowić ryby. W jeszcze innej wzlatywać w powietrze, sterując naciskiem mięśni. Taki bajer dla nastolatków, ale słodki.
Kulki gejszy hiball – po mojemu trochę podróbka Lelo, ale swój urok ma. 🙂
*Test banana pochodzi z czasów przed-apkowych i polega na przecięciu dojrzałego banana mięśniamipochwy. Jeśli potrafisz, tzn. że Twoje mięśnie Kegla są odpowiednio mocne.