Czy się da? Chyba na innej planecie…
W 2020 roku sławny aktor przegrał proces o zniesławienie. Wtedy zaskarżył brytyjski tabloid, który nazwał go żonobijcą. Cóż – stwierdził sędzia – aktor naprawdę był żonobijcą, więc do żadnego zniesławienia nie doszło.
Nadszarpnięta przez tabloid reputacja została nadszarpnięta jeszcze bardziej. Niektórzy zaczęli sugerować, aby aktora nie zatrudniać w pewnym filmie dla dzieci. Ale aktor postanowił wytoczyć jeszcze jeden proces – tym razem już nie gazecie, ale byłej żonie. I nie w Wielkiej Brytanii, tylko w USA, bo tutaj z procesu sądowego można zrobić teatr, a tym samym podbudować swój wizerunek.
Aktor parł na to, aby na sali sądowej były kamery i żeby proces można było zobaczyć w telewizji. Tak też się stało. W tym samym czasie – na wszystkich platformach społecznościowych – od You Tube po Tik Tok – niezliczone osoby “relacjonowały” proces, a raczej w znakomitej większości od samego początku trzymały stronę aktora (którego przemoc potwierdził sąd w UK) oraz wyśmiewały jego żonę, która przed całym światem musiała zeznawać, co jej mąż robił w przeszłości i jak ona na to reagowała – krzycząc i broniąc się na różne sposoby, nagrywając filmiki swoim telefonem itp.
Internet zalały filmiki pełne jawnej niechęci do byłej żony sławnego aktora. Youtuberzy i tiktokerzy wszystkich płci prześcigali się w prześmiewaniu i obrażaniu kobiety, która została pozwana o zniesławienie przez byłego męża. Który, tak, był lekomanem. Tak, brał narkotyki. Tak, pił alkohol, po którym stawał się agresywny i nieprzewidywalny. Na jednym z nagrań pokazanym w sądzie widzimy go, jak kopie szafkę i nalewa sobie ogromny kielich wina. Już sam ten jeden filmik pokazuje atmosferę terroru, która panowała u nich w domu.
Może niektórym osobom wydaje się, że jak pijany mąż wyżywa się na meblach, to wszystko jest w porządku. Ale każda osoba o odrobinie większej wyobraźni wie, że osoba pod wpływem substancji psychoaktywnych bywa nieprzewidywalna. Dziś może demolować szafkę, a za chwilę może się rzucić na ciebie z pięściami lub nożem. Co zresztą w sądzie potwierdziła młodsza siostra ofiary, którą sławny aktor chciał zaatakować również.
Jednak filmiki z internetu zrobiły swoje. Na większości z nich nielubiana żona była ukazywana jako kłamczucha. Albo jako ktoś, kto znęcał się nad sławnym aktorem. W sądzie puszczono m.in. nagranie, na którym mówi ona coś w tylu “To powiesz całemu światu, że jesteś ofiarą przemocy domowej”. “Tak, jestem” – stwierdza znany aktor. To nagranie według internautów udowadnia, że ofiarą jest jej mąż. Nie ona.
Zapomnijmy na chwilę o wyroku brytyjskiego sądu, który stwierdził, że sławny aktor stosował przemoc wobec żony. Załóżmy, że “oboje byli siebie warci”. Uznajmy, że ona też awanturowała się po alkoholu i narkotykach (chociaż nic o tym nie wiemy). Że wyzywała go równie paskudnie, co on ją.
Skoro więc “byli siebie warci” dlaczego internet stanął po jego stronie? Dlaczego to z niego zrobił ofiarę a z niej kłamczuchę?
Czy dlatego, że chodziaż to ktoś inny, znów zadziałał “syndrom Polańskiego”? Polański został oskarżony przez nikomu nieznaną nastolatkę, gdy sam był “znany i poważany”. Mimo wyroku amerykańskiego sądu – w Polsce przez lata był uważany za ofiarę.
Nasz sławny aktor zaskarżył swoją o 20 lat młodszą byłą żonę, która ani karierą, ani nazwiskiem, ani fortuną absolutnie mu nie dorównywała. Czy taka “siksa” mogła być wiarygodna? Gdy się poznawali to on był tym “sławnym, uwielbianym i bogatym” a ona 22-latką znikąd. Gdy się rozstawali on nadal był swoimi rolami, nazwiskiem i sławą. A ona była tylko Amber Heard. Tą “wredną suką, która miała czelność pomawiać Johnego Deppa”.
Gdyby nie sprawa sądowa, o którą pytały mnie znajome, nigdy bym się o niej nie dowiedziała. To nie jest Angelina Jolie, która zgromadziła rzesze fanów i nagród.
Ranga, rozgłos oraz głos
W całej tej sprawie Heard miała taką pozycję jak aktorka prowincjonalnego teatru kontra światowej sławy aktor. To zdecydowanie grało na jej niekorzyść. A gdy proces sądowy przerodził się w medialny spektakl – traciła z każdym dniem. Mam przemożne wrażenie, że jej głos w tej sprawie nie był zbyt słyszany. Że stała się kolejną zagłuszaną, wyciszaną kobietą. A przecież żyjemy w świecie, w którym takie „wyciszanie” głosu kobiet działo się od lat. Znamy to chociażby ze sprawy z Donaldem Trumpem, którem nie zaszkodziły oskarżenia o gwałt i molestowania a także niesłynna wypowiedź o łapaniu kobiet za cipki. Ze sprawy jednego z sędziów obecnego Sądu Najwyższego w USA Bretta Kavanaugh. A także ze sprawy ciągnącej się całymi latami byłego producenta filmowego, który lubi obmacywać i gwałcić aktorki – książka o jego przypadku „Powiedziała” i nakręcony na jej podstawie film „Jednym głosem” – świetnie pokazują, ile kobiet musiało stanąć przeciwko niemu, aby ich głos został usłyszany.
Na dokumencie netfliksa “Depp kontra Heard” widać ile razy i w jak okrutny sposób to ona była poniżana. Widzimy też kobietę, która przyszła pod stąd z transparentem “Jesteśmy po stronie Amber” i zauważyła, że jest jedyną, która pod sądem wspiera Heard.
Dlaczego dziewczyna mająca dowody na przemoc domową, została tak znienawidzona przez ¾ internetu? Dlaczego ¾ ludzi z góry zakłada, że to ta biedniejsza, młodsza, mniej sławna aktorka kłamie, a bogatszy, starszy i uznany aktor mówi prawdę?
Dlaczego internet nie podzielił się chociaż pół na pół?
Połowa za Amber – połowa za Deppem?
Czy to pieniądze Deppa to zdziałały? Jego sława?
Zadaję to pytanie, a w głowie stają mi sprawy z polskich sądów – wyroki w zawieszeniu dla gwałcicieli. Wszystkie niezgłoszone sprawy z powodu obaw przed byciem źle potraktowaną przez znajomych, policję i sąd.
W Polsce nawet jeśli się wierzy kobiecie, którą zgwałcił jakiś mężczyzna, to jednak nie uważa się jej krzywdy za na tyle poważną, aby dostał on poważny wyrok.
W USA nie wierzy się byłej żonie Johnego Deppa. Dlaczego? Bo pokazała go pijanego, agresywnego, kopiącego meble? Bo to nagranie nadszarpnęło nasz idealny wizerunek kochanka, jakiego często Depp odgrywał?
Dlaczego mamy jakąś taką “naturalną” skłonność jako społeczeństwo czy internetowa społeczność bardziej wierzyć mężczyźnie? Ostatecznie Johny Depp wygrał tę sprawę w USA. To jego było na wierzchu.
Depp wybrał stan, w którym odbywał się proces. Depp wybrał to, że proces był transmitowany w telewizji. Depp był wspierany przez wielu internetowych twórców, którzy zarobili na tym “bezinteresownym” wsparciu niezłą kasę, przy okazji rozkręcając falę hejtu spadającą na Amber Heard – co świetnie ukazuje dokumentalny serial netfliksa.
Prawda z Tik Toka?
Dziś wiemy, że kampanie internetowe zaważyły na wyniku Bexitu oraz wyborów prezydenckich w USA. Gdyby nie internet, ani Wielka Brytania nie opuściłaby Unii Europejskiej, ani Trump nie zostałby prezydentem. Dlaczego więc podobna kampania nie mogłaby oczyścić sławnego aktora, który po pijaku terroryzował żonę? Wystarczy, że stu lubianych tiktokerek i youtuberów powie, że “wspieram Johnego i nie wierzę tej kłamliwej suce Amber” a my nie będziemy już chcieli dochodzić prawdy?
Nie wiem, jak między nimi było. Ale widzę, że to internet zrobił z niej kłamliwą zołzę. I tylko z niej. Prawdopodobnie gdyby nie internetowa presja, ława przysięgłych wydałaby inny wyrok. A tak to zamiast sąd, spór rozstrzygnęli internauci. W ilu jeszcze sprawach zadecyduje internet, a sąd? Internet miał być przestrzenią wolności i demokracji, ale w sprawie Depp kontra Heard zdecydowanie był miejscem prześladowania nielubianej byłej sławnego aktora.
Fot. u góry: https://unsplash.com/@noahbuscher