”Miałam 18 lat, byłam spłukana i w ciąży. To fatalne połączenie. Zdecydowałam się na aborcję i po trzech latach mam męża, stabilną pracę i mogę zapewnić świetne warunki mojemu dziecku” – pisze Sophia.
Za kilka dni 28 września, czyli Światowy Dzień Działania na Rzecz Dostępnej i Legalnej Aborcji. Na łamach „Gazety Wyborczej” właśnie pojawił się artykuł Patryka Strzałkowskiego nt. amerykańskiej akcji #ShoutYourAbortion. Poniżej cytujemy jego fragment:
„18 lat, spłukana i w ciąży – złe połączenie”. „Miałam 19 lat. Nie wstydzę się. Nie żałuję”. Od kilku dni kobiety w USA dzielą się na Twitterze historiami o swoich aborcjach. Zaczęło się od jednego wpisu i debaty w Kongresie.
Pierwszą osobą, która przed trzema dniami użyła na Twitterze hashtagu #ShoutYourAbortion (ang. „wykrzycz swoją aborcję”) była pisarka Lindy West. Udostępniła ona w portalu historię innej kobiety, Amelii Bonow.
Amelia pisze o swojej aborcji, na którą zdecydowała się rok temu i przeprowadziła zabieg w klinice organizacji pozarządowej Planned Parenthood (ang. dosłownie „zaplanowane rodzicielstwo”). „Wspominam to z ogromną wdzięcznością. Wszystkie kobiety w klinice otoczyły mnie niezwykłą opieką” – wspomina Bonow.
Dalej kobieta wyjaśnia, że zdecydowała się podzielić swoją historią ze względu na toczącą się w Kongresie debatę – w piątek amerykańscy parlamentarzyści zagłosowali za odcięciem rządowego dofinansowania, które otrzymuje Planned Parenthood (organizacja, poza prowadzeniem klinik, zajmuje się też edukacją seksualną, uświadamianiem w kwestiach antykoncepcji i chorób wenerycznych).
„Opowiadam o swoim doświadczeniu, ponieważ ci, którzy chcieliby zabrać fundusze dla Planned Parenthood, wychodzą z założenia, że
aborcja to coś, o czym należy mówić szeptem” – napisała Bonow.
„Nie byliśmy gotowi, by zostać rodzicami”
Lindy West zacytowała na Twitterze wpis Amelii Bonow i oznaczyła go hashtagiem #ShoutYourAbortion. To zapoczątkowało falę tysięcy wpisów kobiet, które postanowiły opowiedzieć o swoich doświadczeniach z przerwaniem ciąży.
„Miałam 18 lat, byłam spłukana i w ciąży. To fatalne połączenie. Zdecydowałam się na aborcję i po trzech latach mam męża, stabilną pracę i mogę zapewnić świetne warunki mojemu dziecku” – pisze Sophia.
„Aborcja pozwoliła mi stanąć na nogi, zająć się kolejno studiami, pracą i macierzyństwem” – wspomina Ruby Sinreich, która podobnie jak wiele innych kobiet zwraca uwagę, że dzięki przerwaniu nieplanowanej ciąży mogła lepiej zaplanować i przygotować się na bycie matką po pewnym czasie.
„Spotykaliśmy się od ośmiu tygodni, zawiodła antykoncepcja. Nie byliśmy gotowi, by zostać rodzicami. To był najlepszy wybór. Teraz jesteśmy małżeństwem już 14 lat i mamy dwoje dzieci” – pisze Harmony.
Wiele kobiet podkreślało, że nie żałuje swojej decyzji. „Poddałam się aborcji 21 lat temu, gdy byłam 19-latką. Nie doznałam traumy. Nigdy tego nie żałowałam. Nie wstydzę się” – napisała jedna z nich.
autor: Patryk Strzałkowski