Otóż kobieta jest pierwsza, każdy jest najpierw kobietą (w życiu płodowym), i pozostawia to niezatarty choć głęboko utajony ślad w psychice; stąd też każdego mężczyznę trapi podświadomy wstyd o penisa, i zazdrość o – utraconą przecież – waginę.
Pamiętacie Freuda i jego pomysł, jakoby kobiety miały być zazdrosne o penisa? Tak? No to dzisiaj głos oddajemy Pani Freud, niech sobie pogdyba… Zobaczmy, jaką można by było wysnuć teorię, gdyby Freud by był kobietą…
Patrzę sobie na ludzką naturę, i dochodzę do następujących wniosków:
Otóż kobieta jest pierwsza, każdy jest najpierw kobietą (w życiu płodowym), i pozostawia to niezatarty, choć głęboko utajony, ślad w psychice; stąd też każdego mężczyznę trapi podświadomy wstyd o penisa, i zazdrość o – utraconą przecież – waginę.
Ponieważ kobieta jest pierwsza, jest praprzyczyną, penis i idąca za nim funkcja mężczyzny jest zaledwie komplementarna wobec kobiety i jej funkcji – zadaniem mężczyzny jest „wypełnienie”, „dopasowanie” się do kobiety; naturalnym wnioskiem wypływającym z budowy anatomicznej kobiet i mężczyzn jest właśnie submisywna rola mężczyzny, który musi sprostać potrzebom fizycznym i psychicznym kobiety, co jest dla niego niezwykle trudne, albowiem odwrócił się od kobiety w sobie (kultura tak przecież mężczyznę kształtuje) i musi się wszystkiego uczyć na nowo, z dodatkowym bagażem w postaci przekroczenia sztucznych i narzuconych w trakcie socjalizacji w patriarchalnej strukturze społecznej ograniczeń i kłamstw dotyczących prawdziwej istoty ról jego i jej.
Co więcej, bezdyskusyjna lepszość (zarówno w ujęciu ilościowym – ilości włókien nerwowych – jak i jakościowym – mnogości unerwionych miejsc i siły bodźców) kobiecego „wyposażenia” jest dla mężczyzny źródłem ciągłego poczucia niższości, które to poczucie jest naturalnym stanem umysłu każdego świadomego i posiadającego odpowiednią wiedzę mężczyzny – nie pozostaje takowemu nic innego, jak swą niższość i submisywność zaakceptować i uczyć się poprawnego funkcjonowania w tych właśnie ramach.
I anatomia, i fizjologia, i wreszcie zwykła logika podpowiadają, że mężczyzna jest bytem niższym i uboższym, zarówno pod względem doznań fizycznych, jak i duchowych, zaś każdy kontakt seksualny z kobietą jest tej niższości potwierdzeniem i naturalną konsekwencją; przeznaczeniem mężczyzny jest sprawianie przyjemności kobiecie, bo tak jest on zbudowany – w tym też celu kobieta zawłaszcza jego przestrzeń osobistą, która przecież z natury swojej jest kobiecą ze sztucznym tylko nalotem męskości (znowu, socjalizacja w strukturach patriarchalnych), i w ten sposób gwałci jego osobowość i narusza integralność osoby.