„Kobiety mi tę książkę wydały” – takie zdanie pada z ust Wisłockiej w ostatnich słowach filmu. I o tym też jest ta historia – o siostrzeństwie.
O serdeczności, z jaką bohaterka – lekarka, edukatorka, kobieta – traktuje inne kobiety, jak je wspiera, jak je uczy walczyć o swoje i jak je uczy osiągania orgazmów, słuchając Czerwonych Gitar. O tym też, jak wygląda świat, w którym to mężczyźni rozdają karty – i to zarówno w rządzie, w medycynie, jak i w seksie.
Film Marii Sadowskiej przedstawia zmagania Michaliny Wisłockiej o wydanie książki. Jedna książka – napisana przez kobietę – jest niezwykle rewolucyjna i wciąż niewydana. Dlaczego taka rewolucyjna? Dlatego że głos w sprawie seksu zabiera kobieta. I to wszystko zmienia! Kobieta rozumie inne kobiety. Kobieta zna swoje ciało i jego orgazmiczne możliwości. Kobieta wie, że seks może być męką i udręką. Kobieta wie, co to znaczy, bać się niechcianej ciąży. Wie także, jak to jest, gdy partnerzy siebie rozumieją i gdy odpływa się w ekstazie. Ma doktorat, ale ma także wiele życiowego doświadczenia i to jest jej siła. Natomiast jej piętą Achillesową jest to, że jest – tak, kobietą! A nie panem profesorem – mężczyzną! Że pisze prosto, przystępnie i bez ogródek. A nie naukowo. Że wie o czym pisze – a nie tylko zna to ze słyszenia.
Gdy oglądałam film, historia tak mnie wciągnęła, że ani przez sekundę nie pomyślałam o Virginii Johnson czy Margaret Sanger. Ale porównania się same narzucają. Gdyby nie Virginia Johnson, pan William Masters o kobiecym orgazmie pisałby na postawie „orgazmów”, które udają prostytutki. Tak samo – co omija Michalinę – tego nie wiedział jej mąż. A może nie miał pojęcia, jak jej to dać (ilu mężczyzn nie wiedziało tego w tamtych czasach? Ilu mężczyzn nadal tego nie wie? Ilu kobiet, takich jak Wisłocka, potrzebujemy, aby w końcu wiedza ta była dostępna i oczywista?). Ponieważ zaś „potrzebował tego” dla siebie, wziął sobie kochankę.
I to jest kolejny plan tej historii – niestereotypowe życie rodzinno-miłosne Michaliny Wisłockiej. Miłość. Najlepsza przyjaciółka ratująca życie. Macierzyństwo. Ustępstwa. Kłamstwa. Dramatyczne wybory. Historia zarówno filmowa, jak i do bólu ludzka. Nie będę Wam psuć zabawy szczegółowym streszczeniem.
Przenieśmy się za to na jedną letnią noc do Lubniewic. Aby zobaczyć jedną, przepiękną, nastrojową i wręcz edukacyjną scenę seksu. Oralnego. W której to on pieści ją. I ją wysyła do nieba.
Dziękuję scenarzyście za tę scenę.
Przecież dla wielu kobiet nie ma orgazmów bez seksu oralnego!
Niech żyje łechtaczka!
Niech żyje łysy w kajaku!
Sztuka kochania. Historia Michaliny Wisłockiej, reż. Maria Sadowska