W naszych czasach mówimy o seksie. Dużo. Gdzie dotykać, jak osiągać maksimum przyjemności, jak się zabezpieczać. A w tysiącach sypialni każdego wieczora pada magiczne zdanie: „nie dzisiaj, boli mnie głowa!”. Ośmielę się stwierdzić, że istnieje na to idealne lekarstwo. Nie kosztuje wiele. Chyba, że chęci – bo tego nigdy dość.
Ale najpierw namierzmy przyczynę. Kiedy najczęściej „boli nas głowa” w sypialni? Po pierwsze, jesteśmy przemęczeni. Kto ma ochotę na igraszki, kiedy myśli o milionach spraw do załatwienia? Okej, mamy już jedną. Następną może być uraz do partnera, po kłótni, zostawionych skarpetkach na dywanie, bolesnym poprzednim stosunku. Cokolwiek. Czasem są to rzeczy drobne, czasem kolosalne. Ale są i przeszkadzają w cieszeniu się bliskością. Potem dochodzą inne. Dzieci czy teściowie za ścianą, strach przed niechcianą ciążą… można mnożyć przykłady. Każda para mogłaby dopisać kolejne.
Skoro wiemy, w czym jest problem, doktor Neska wypisze receptę. Rozmowa z partnerem, kiedy tylko się da, stosowana doustnie. I to nie byle jaka. Zadbajmy o jakość tych rozmów tak, jak o jakość kupowanych usług. Usiądźmy razem. Porozmawiajmy o wszystkim, chociażby o pogodzie. Jak przyjdzie czas, wyrzućmy to, co nam leży na wątrobie. Po to mamy partnera, żeby stanowił oparcie, a nie źródło problemów, prawda?
Ważne jest też to, żeby rozmawiając o rzeczach trudnych, zachować wzajemny szacunek. Nie róbmy tego, przed czym przestrzegają psychologowie. Kłótnie pod tytułem „bo ty zawsze, bo ty nigdy” nie prowadzą do niczego dobrego. Zaufajmy im, wiedzą, co mówią.
Pamiętajmy, partner nie jest gumową lalką, też ma uczucia. W trakcie rozmowy może się okazać, że my też nie jesteśmy święci, robimy coś źle. Nie sądzę, że specjalnie. Czasem wynika to z naszych przyzwyczajeń. Po prostu bez ludzkiego dogadania się możecie pewnego dnia stwierdzić, że nic was ze sobą nie trzyma. Zróbcie dla siebie coś miłego. Herbata i ciastko na kanapie w salonie może zbliżyć nawet bardziej niż godziny dzikiego seksu. Zobaczcie razem film, wymieńcie się poglądami i co najważniejsze: rozmawiajcie.
Tekst ukazał się w ramach letniego konkursu.