Rozmyślając nad sobą i nad swoją przeszłością, dochodzę do wniosku, że widocznie tak miało być, że dopiero przed trzydziestką odkryję swoją seksualność i zacznę z niej świadomie czerpać. Przez tyle lat unikałam odpowiedzialności za siebie i za nią.
Teraz pytanie – skąd to wszystko? Zadając sobie to pytanie, doszłam do wniosku, że sama siebie ograniczałam: schematami, myślami. Lecz mimo to fantazjowałam i fantazjuję (na szczęście to mam dobrze ukształtowane). W końcu odkryłam, że nie ucieknę od siebie, swoich pragnień, potrzeb i dodatkowo – że im bardziej będę udawać, że problemu nie ma, to będzie gorzej ze mną.
Powoli zaczęłam łączyć fakty, np. to, że od wczesnych lat się masturbowałam, ocierałam się o wszystko (zwłaszcza, gdy wiedziałam, że ktoś może mnie nakryć… to jeszcze większe czułam podniecenie). Wmawiałam sobie, że te czyny i myśli, są bardzo „grzeszne” i nie powinny się objawiać u mnie (u nikogo). Dlatego też ukrywałam to przed światem i samą sobą. Jednak znając słowa „biologia to nie matematyka” i powtarzając je jak modlitwę, wiedziałam, że nadchodzi czas na zmiany.
Teraz już wiem, że potrzeba seksualności, którą tak długo wypierałam, wraca po latach i to z podwójną siłą. Strach, obawy, lęki – wmawiane sobie przez lata i ukrywanie się przed tematem „tabu”, drżenie na słowa: seks, współżycie, penis itp. (a co dopiero myślenie o czynach!), powodowały, że żyłam w tym schemacie. Miałam nawet partnera, z którym mieszkałam cztery lata – i ani razu do niczego nie doszło.
Wiem, że skrzywdziłam siebie, jego. Nie potrafiłam tego zrozumieć i sama przed sobą się przyznać, do czego doprowadziłam… Za każdym razem, gdy o tym myślałam, jak bardzo się pomyliłam, żyjąc i myślącchociażby, że dziewictwo to coś cennego w tych czasach i że każdy facet (lub większość) będzie chciał tego spróbować! Jednak okazało się to wielką pomyłką i rozczarowaniem! (Haha, jak mogłabym być tak naiwna!).
Zadawałam sobie pytania: dlaczego doprowadziłam do takiej sytuacji? Dlaczego narzuciłam sobie taki schemat myślenia? Czego szukam? Czego pragnę? Odpowiedzi na te pytania szukałam m. in podczas czatów, na różnych portalach, spotykając się z facetami. Spędziłam na tym wiele godzin, ale wiedziałam, że ten czas jest mi potrzebny na szukanie akceptacji, zrozumienia siebie. Podczas tych konwersacji dowiedziałam się, na co faceci zwracają uwagę i co im się podoba u dziewczyn. Powoli to otwierało mi oczy…
Ostatecznie zdecydowałam, że koniec ze schematami, kończę ze starym myśleniem. Trzeba coś zrobić. I zrobiłam. Przełamałam się, poszukiwałam i znalazłam. Już nie uciekałam przed seksem i przed sobą.
Potem pierwsze intymne spotkania i pierwszy seks. Ciesząc się, że mam to już za sobą, poczułam się dumna i odważna! Wreszcie mogę iść dalej! Po tych rozmowach rozpoczętych na czatach o moim problemie związanym z wyrzutami sumienia: „masz 30 lat a jesteś bez doświadczeń seksualnych”, powtarzając to i przyznając się do tego podczas jednej z rozmów, usłyszałam, co jeden z rozmówców odpowiedział: „że teraz mogę świadomie wejść na drogę seksu, potrzeb i pragnień” i to właśnie pozwoliło uspokoić moje sumienie, odzyskać spokój ducha, że wszystko, co dobre to jest przede mną.
Nie odbyłam dużo spotkań seksualnych, można policzyć je na palcach jednej reki. Ale wiem teraz, że to się zmieni. Moja świadomość rośnie, spoglądam w głąb siebie, szukam rozwiązań i wiem, że będzie dobrze. A co dodatkowo robię, by to zmienić? Czytam książki, chodzę na warsztaty i rozmawiam. Teraz pozostaje tylko znalezienie odpowiedniego partnera, z którym będę mogła robić to, co wymarzymy oboje i realizować się w fantazjach, o których pewnie jeszcze nawet nie pomyślałam.
Ps. Dziękuje Voce za możliwość udziału w warsztatach i J.P. za to, że mi o tym powiedziała.