„A gdy już myślimy o „utracie dziewictwa” przez seks – to o jakim seksie mowa? Jeśli o genitalnym stosunku z mężczyzną (czyli penis-pochwa), to co z kobietami, które mają życie seksualne, ale nie sypiają z mężczyznami? Czy chodzi o przerwanie hymenu? Ten przerwać można w różnych okolicznościach, można się także urodzić bez hymenu lub też umrzeć jako matka kilkorga dzieci – zachowując go, co przed chwilą było wspomniane. Czy więc chodzi o penetrację? Czy wystarcza penetracja własnymi palcami lub dildo (albo jakimś innym przedmiotem – tak jak w starożytnym Rzymie, gdzie tradycja nakazywała świeżo poślubionej żonie siadać na „wizerunku bóstwa Mutunus Tutunus, przedstawianego pod postacią dorodnego członka męskiego. Na tym drewnianym fallusie traciła dziedzictwo, a dopiero później następował akt seksualny z mężem”) czy też musi być to penetracja waginy penisem i inna seksualna aktywność się nie liczy?
A co z kobietami, takimi jak Hania, które potrzebowały zabiegu hymenotomii, czy one „tracą dziewictwo”, leżąc pod narkozą na stole operacyjnym? Czy kobieta, która jest lesbijką i kocha się z kobietami, umiera jako „dziewica”? Czy kobieta, która uprawia seks oralny lub analny to nadal „dziewica”? Wygląda na to, że kategoria „dziewictwa” mocno powiązana jest z konceptem, że do seksu nieodzowny jest mężczyzna. A w każdym razie – jego penis. Nie tyle chodzi tutaj o uczucia, bliskość czy relacje intymne, ale o obecność penisa w pochwie, która to, „rozpieczętowując” rzekomą pieczęć, czyni z kobiety zupełnie nową osobę. A co z kobietami, które urodziły się jedynie z zewnętrznymi częściami narządów płciowych i nie mają pochwy lub tymi, które prowadzą życie seksualne, ale z powodu schorzeń takich jak pochwica lub wulwodynia nie mogą mieć penetracji? Tak rozumiana kategoria „dziewictwa” pokazuje, że system, który stworzył kategorię „dziewictwa”, nie przewiduje możliwości, w której kobieta sama może stanowić o swojej seksualności i ją kształtować. W tym systemie „seksualny status” kobiety zależny jest od czynników zewnętrznych i od opinii innych osób, które stwierdzają, czy dana kobieta jest „dziewicą””, czyli że to nie kobieta – najbardziej zainteresowana swoją seksualnością i najlepiej znająca własne ciało osoba – tylko ktoś zewnętrzny ma większe kompetencje do rozstrzygania w jej intymnych sprawach. Więc… jeśli wagina kobiety nie dostąpi zaszczytu bycia spenetrowaną przez penis mężczyzny, to kobieta do końca życia pozostaje „dziewicą”. Spojrzenie to jest bezzasadne, gdy zdamy sobie sprawę, że człowiek jest seksualny od urodzenia, wtedy to kategoria „dziewictwa” jako stanu seksualnej nieświadomości po prostu nie ma racji bytu. Moje bohaterki w wielu wywiadach same udowadniają, że gdy były „dziewicami”, to jednak nie były „dziewicami”. Martyna mówi wprost: „Na pewno nie nazwałabym siebie dziewicą, bo mam doświadczenia seksualne ze sobą.”
Cyt. za: Uniesienie spódnicy, s. 201-202.
Kup ebook: https://sklep.seksualnosc-kobiet.pl/produkt/uniesienie-spodnicy-ebook-epub-i-mobi/
Co o książce mówią osoby, które ją przeczytały?
„Twoja książka aktywuje hormony szczęścia.” – Kasia Auli Barszczewska
“Płynie z tej książki jakaś niesamowita moc.” – Magdalena Kostyszyn (Chujowa Pani Domu)
„Zrobiła na mnie wrażenie odwaga i szczerość autorki.” – Marta Abramowicz
Skąd wziąć książkę?
1. Fragment ściągniesz ze strony http://uniesieniespodnicy.pl/
2. Całość kupisz w sklepie: https://sklep.seksualnosc-kobiet.pl/
3. Książka jest w bibliotekach (też uniwersyteckich) w niektórych miastach, np. we Wrocławiu, Poznaniu, Gdańsku, Gdyni, Częstochowie, Tarnowie itp. Nakład papierowy wyczerpany.