Zawsze żyłam w ogromnym strachu przed seksem: że to brzydkie, nieczyste i nie powinnam tego robić. I oczywiście, że Bóg mnie za niego pokarze.
Zawsze co niedzielę z rodzicami jeździłam do kościoła: msza co niedziela, spowiedź na święta. Nie mogłam chodzić do klubów ani dyskotek. A jak już się udało, to mój ojciec zawsze przed wyjściem wygłaszał mi kazania i uprzedzał mnie, żeby ktoś mnie nie wykorzystał… Oczywiście w seksie, no bo „faceci to świnie” i myślą tylko o tym, żeby uprawiać seks. Brzydziłam się więc nim i czułam nienawiść do facetów.
Seks był dla mnie czymś zakazanym. W szkole wszyscy już uprawiali seks, a ja nie. Na imprezach ja z nikim się nie całowałam, a gdy ktoś chciał seksu, to od razu go wyzywałam i mówiłam, że nie jestem dziwką. Nigdy nie myślałam o tym, że ja też mam jakieś potrzeby seksualne.
Z upływem czasu nic się nie zmieniało.
Zawsze myślałam, że skoro jestem „czysta”, cnotliwa – nieuprawiająca seksu, to na pewno spotkam chłopaka, który także taki jest. Bo chyba tak powinno być? Jestem wartościowa i znajdę pana wartościowego.
Jednak, gdy poznałam chłopaka, który mi się bardzo podobał i zadurzyłam się w nim, okazało się, że prawiczkiem nie jest. To był taki typowy macho – „zaliczał” wszystkie dziewczyny, a potem się tym chwalił.
Czułam się oszukana przez kościół, rodzinę.
Nie wiem, czy ktokolwiek teraz rozumie, co ja czułam – nienawiść, chęć zemsty i przespania się z wieloma nieznajomymi.
Miałam swój życiowy kryzys. Bo dlaczego ja mam tego nie robić i czekać na swoją miłość, skoro okaże się, że on już to robił. Na co mi to? Zrozumiałam, że to nie ma najmniejszego sensu. Poznawałam wielu chłopaków i oni wszyscy już seks uprawiali. Moja nadzieja gasła, a moja wściekłość rosła z każdym chłopakiem coraz bardziej. Aż nie wytrzymałam.
Pamiętam, jak poszłam na jakieś urodziny do koleżanki, na których było dużo chłopaków. Chyba wypiłam trochę za dużo alkoholu. Prawie nic nie pamiętałam. Na drugi dzień dowiedziałam się od kogoś, że całowałam się i uprawiałam seks z jakimś chłopakiem, bo gdzieś wyszliśmy na dłuższą chwilę. Zrobiłam kilka testów i na szczęście nie byłam w ciąży. Poczułam się lepiej; może to nie był zbyt dobry i mądry pomysł, ale w końcu zrobiłam coś wbrew tym wszystkim zasadom czystości. Od razu mi ulżyło. Już nie byłam tą naiwną.
Ludzie uprawiają seks z różnych powodów, a moim była wściekłość.
Teraz rozumiem, że można uprawiać seks, kiedy ma się na to ochotę i z kim chce i nie trzeba nikogo prosić o zgodę, tylko należy się dobrze… zabezpieczyć. 🙂
Artykuł ukazał się w ramach Konkursu ekskluzywnego. Weź udział w konkursie i wygraj ekskluzywne gadżety erotyczne!