Annie żal zrobiło się małej Kasi (i dużej przez to też), kiedy dowiedziała się, że zdarza się, że mała Kasia nie dostaje tego, czego chce.
Zrobiło jej się żal, bo przecież wie jak to jest, kiedy z przyzwoitości trzeba odłożyć potrzeby małej Kasi czy małej Ani na bok. Kiedy z przyzwoitości trzeba udawać, że się śpi albo usilnie starać się zasnąć.
Annie bardzo ciężko jest znieść takie momenty. Jeśli Kasi też jest tak ciężko, to Annie jest naprawdę żal. Bo wie, jak to jest. I wie, że nie można na to nic poradzić, bo trzeba by cały świat wywrócić do głowy nogami. A to nie takie proste. I jedna sama Anna (czy nawet razem z Kasią) nie jest w stanie zmienić tego, że trzeba udawać, że mała Ania nie ma żadnych potrzeb. A ma, i to różne. Lubi różne rzeczy: białe majtki w różowe paski, kokosowy płyn do mycia i zapach Coco Mademoiselle.
Mała Ania najbardziej ze wszystkiego lubi jednak spotkania z małą Kasią i Kasią. To nigdy nie są zwykłe spotkania. To znaczy, że mała Ania nigdy nie wie, co się zdarzy. Czasem mała Kasia chce przytulić się do małej Ani.. Wtedy szepczą sobie opowieści, które tylko one znają i rozumieją, dzielą się swoimi małymi sekretami, które nie są przeznaczone dla nikogo innego. Opowiadają sobie swoje sny i marzenia, razem snują plany dalekich podróży. Najpierw Estonia, potem Kamczatka i na koniec Bahamy. I żeby mieszkać razem. Najlepiej w kamienicy z balkonem, ale jeśli się nie da to blok też może być.
Mała Ania bardzo lubi patrzeć na małą Kasię, kiedy już skończą swoje sekretne rozmowy. Czasem przytulają się tak długo, że zasypiają obie ze splątanymi włosami, tak że nie można odróżnić, które włosy są małej Kasi, a które małej Ani. Śnią wtedy swoje sny o Kamczatce, o Bahamach, o tysiącu miejsc, do których chciałyby razem pojechać, o śniadaniach na balkonie i rudym kocie w prążki.
Mała Ania bardzo lubi też, kiedy Kasia ją całuje podczas takich spotkań. Czuje się wtedy wyjątkowo, jak żaba, którą całuje piękna księżniczka. Mała Ania stara się wtedy ze wszystkich sił przemienić z żaby w księżniczkę, ale przecież dobrze wie, że nie musi, bo nie jest żadną żabą, tylko prawdziwą księżniczką. Kasia często przecież tak o niej mówi. Czasem mała Ania robi wszystkim figle, nawet Annie, która rozumie małą Anię bez słów. To jest wtedy, kiedy mała Ania daje do zrozumienia Annie, że chce poczuć Kasię w środku. W sobie. Że to jest właśnie to szczęście, którego pragnie i że nie ma nic piękniejszego. Anna nie wie, co czasem ma myśleć o małej Ani. Mała Ania kiedyś wyraźnie powiedziała Annie, że nienawidzi, kiedy ktoś się w nią pcha, że ją to boli i że nie sprawia jej to przyjemności, choć piszą w kolorowych pismach dla kobiet, że to przyjemność sprawiać musi, a przynajmniej powinno. Mała Ania kiedyś tak powiedziała, a teraz zmienia zdanie? Czy to tak można? Czy można zmienić preferencje tak bardzo? Anna pytała kiedyś o to małą Anię. Mała Ania powiedziała tylko: z Kasią wszystko jest inne, piękniejsze. Anna musiała się zgodzić. Ona też tak myślała.
Mała Ania tak bardzo lubi te rozmowy, że jak już wie, że już zaraz się spotkają, to bardzo się ślini. Ślina cieknie jej po policzkach, obślinione ma nawet włosy. Ślina małej Ani cieknie Annie po kolanach i choć Anna bardzo chciałaby to powstrzymać, to nie może. Wygląda to trochę, jakby mała Ania płakała i chciała się utopić we własnych łzach. Ale mała Ania ma taki sposób okazywania radości na myśl o Kasi i małej Kasi. Anna nie wie, dlaczego mała Ania tak robi. Anna nie wie, dlaczego mała Ania musi ślinić się tak bardzo, że obślinione ma nawet cebulki włosów.
Anna też najbardziej lubi spotykać się z Kasią i małą Kasią. Anna czasem wie, co się zdarzy. Czasem to ona decyduje, podejmuje decyzje za nie wszystkie.
Mała Ania najbardziej lubi Kasię i małą Kasię. Ale teraz nie mogą się spotykać, bo Kasia i mała Kasia zwiedzają inne kraje. Są daleko, tak daleko, że kiedy Anna i mała Ania wstają rano, Kasia i mała Kasia odpoczywają już po obiedzie. Anna patrzy wtedy na słońce i myśli: słońce było tam, a teraz jest tu, wędruje i przynosi mi ciepło, które wcześniej dało Kasi. Pokazuje mi tę samą twarz, pod którą wcześniej chodziła Kasia. To jest jedyna rzecz, która jest dla nich wspólna podczas tej rozłąki. Czas i przestrzeń sprzeciwiają się Annie i Kasi, chociaż czas akurat jest dla nich bardziej łaskawy niż przestrzeń, zbliża je do siebie z każdą wędrówką słońca. Przestrzeń pozostaje niezmienna, jest rozległą Syberią i górami Ałtaju, w które kiedyś Anna chciałaby zabrać Kasię. W tej sytuacji małej Anie pozostaje jedynie Anna. Żyją w zgodzie, choć zdarzają się dni, kiedy nie mogą się dogadać. Mała Ania chciałaby wtedy, żeby Anna poświęcała jej całą uwagę, ślini się w nadziei, że może Anna spełni jej pragnienia. Anna bardzo chciałaby być wtedy tylko dla małej Ani, ale przecież nie może, trzeba pracować, trzeba przecież zrobić zakupy i posprzątać łazienkę. Anna uważa, że lepiej, kiedy bawią się same pod nieobecność Kasi i małej Kasi, niż żeby przyszedł ktoś inny. Kiedy Kasia i mała Kasia wyjechały, Anna przez jakiś czas nie zajmowała się małą Anią w ogóle. „Nie będę się tobą zajmować”, mówiła, „nie należysz do mnie, tylko do Kasi. A skoro Kasi nie ma, to twoje potrzeby muszą zniknąć”. Małej Ani było bardzo przykro. Wyła i jęczała i Anna w końcu jej uległa. Głaskała potem małą Anię po włoskach i rozmawiały. „Nie miej wyrzutów sumienia”, mówiła mała Ania. „Ty musisz jeść i pić i spać, ja czasem potrzebuję trochę uwagi. Należymy przede wszystkim do siebie. Każdy, kto chce się z nami spotykać musi szanować naszą przyjaźń. Naszą wzajemność. Naszą odrębność. Należymy przede wszystkim do siebie, i nigdy do nikogo innego. Nikt nie może nas posiadać, bo nie jesteśmy rzeczą. Jesteśmy dla siebie nawzajem i ewentualnie dla kogoś innego. Dla kogoś, kogo chcemy. A przecież chcemy tylko Kasię i małą Kasię”. „Racja”, powiedziała Anna. „Należymy przede wszystkim do siebie. Nasza przyjaźń jest dla mnie bardzo ważna, daje mi dużo dobrego. A teraz nie chcemy nikogo innego, oprócz Kasi i małej Kasi. Należymy przede wszystkim do siebie i żaden smutny obcy człowiek nie może nam powiedzieć, że nasza przyjaźń, moja i twoja, to coś złego.”
Zdarzają się takie dni, kiedy mała Ania płacze czerwonymi łzami, zupełnie jak jakiś święty obraz. Mała Ania jak na złość właśnie wtedy najbardziej potrzebuje uwagi, domaga się pieszczot, a jej ślina ma jasnoróżowy kolor. Anna uspokaja ją wtedy: „jeszcze dwa, trzy dni…” i mała Ania czeka. Zdarzają się takie dni, kiedy Anna płacze po wspólnych zabawach i najchętniej pozbyła się małej Ani. Zdarzają się takie dni, kiedy mała Ania myśli tylko o całowaniu Kasi, a Anna na nią krzyczy. „Daj spokój, głupia. Co ty sobie wyobrażasz? Czy ty nie możesz być jak inne dziewczyny? Czy ty choć przez chwilę możesz nie myśleć tylko o swojej przyjemności? Ja, ja, ja, czy ty naprawdę musisz być całowana, żeby być zadowoloną? Czy naprawdę trzeba się aż tak poniżać, żeby cię zadowolić? Daj spokój, normalni ludzie tego nie robią, taki wstyd, zmuszać kogoś, żeby na ciebie patrzył i jeszcze, żeby się z tobą bawił. Żebyś ty chociaż ładna była. Żebyś ty chociaż normalna była. Głaskanie, to normalne, ale całowanie, daj spokój” tak wymyśla małej Ani przez łzy. Mała Ania siedzi wtedy cicho i czeka ze swoją odpowiedzią, kiedy miną te dni bezpodstawnej agresji. A potem mówi: „Dlaczego w takim razie ty możesz całować małą Kasię? Że to co innego? Że ty tak możesz się poniżać, padać na kolana? Relacja władca-niewolnik? Poświęcenie w imię miłości? Nie mów tak. To nie jest tak. To nie jest poświęcenie, to nie jest jakaś gra zależności władzy. Nie traktuj tego jako poświęcenie: ty będziesz nieczysta, bo robisz nieczyste rzeczy, ale nie pozwolisz, żeby twoja ukochana osoba była równie nieczysta. To nie jest tak. To jest piękne. Nie możesz odbierać komuś przyjemności tylko dlatego, że stereotypy, mąż i żona, żona przejmuje nazwisko po mężu, że Cosmo i „jego penis w twoich rękach, czyli ćwiczenia, które rozpalą zmysły i polepszą kondycję seksualną faceta”, że diagram różnicy seksualnej Lacana, w której kobieta nie istnieje, że Fronda i miłość tylko po ślubie. Przecież to nie ty. Przecież to nie twój język. Przecież nie chcesz stereotypów i uprzedzeń dla innych, dlaczego sama stosujesz je wobec siebie? Masz odwagę przyznać się, że kochasz kogoś, kogo wszyscy uważają, że grzech kochać, masz odwagę pokazywać innym, że miłość to nie tylko pan i pani, ale też pan i pan, i pani i pani, ale nie potrafisz zdobyć się na odwagę szanowania samej siebie. Dlaczego nie pomyślisz, że to może wyglądać tak, że nie chcesz siebie dać, mnie dać? Dlaczego nie pomyślisz, że to może wyglądać tak, jakbyś była sama tylko dla siebie, góra lodowa, królowa śniegu? Dlaczego mnie uważasz za niegodną przyjemności, kiedy nie różnię się niczym od innych i nawet Konstytucja gwarantuje mi godność i szacunek, których ty mi odmawiasz. Ty, moja najbliższa, moja jedyna, jaką mam, moja przyjaciółka. Jesteś okrutna. Jesteś okrutna tak samo, jak ci wszyscy ludzie, którzy potrafią formułować tylko nakazy i zakazy, żadnych uczuć, zero empatii. Jesteś okrutna ich językiem wobec siebie. I wobec mnie. Mnie to boli. Wiem, że ciebie też. Proszę, nie sprawiaj mi więcej bólu. Nie zniosę bólu zadawanego przez obcych i jeszcze przez ciebie. Jesteś moją przyjaciółką, przyjaciółki tak nie postępują”.
Anna wtedy uspokaja się i nabiera siły, wewnętrznego spokoju. Mała Ania ma rację. Jest mądra, czasem nawet mądrzejsza niż Anna.
Dzisiaj Anna zrobiła małej Ani niespodziankę. W tajemnicy przed całym światem kupiła jej zabawki. Odebrała je wczoraj rano i schowała pod łóżkiem, tak żeby nikt przez przypadek nie zobaczył, jakimi zabawkami chce się bawić z małą Anią. Czekały tam na porę snu, kiedy można udawać, że się śpi. Kiedy ma się swój pokój nie trzeba odsuwać na bok potrzeb małej Ani, nie trzeba udawać przed sobą, że mała Ania nie potrzebuje choćby odrobiny czułości. Mała Ania bardzo chciała bawić się nowymi zabawkami, bardzo chciała odmiany. Pierwsza zabawka okazała się strzałem w dziesiątkę. Mała Ania nie chciała przestać się nią bawić. To nie było to samo co z Kasią i małą Kasią, bo mała Ania nie śliniła się z radości na myśl o zabawie, ale nie było też najgorsze. Jak wyrób czekoladopodobny, myślała Anna. Namiastka czekoladek. Tych najlepszych, wedlowskich. Obydwie były jednak zadowolone. Lepszy rydz niż nic albo lepszy gołąb w garści niż wróbel na dachu.
Druga zabawka okazała się totalną pomyłką. Bolało je. Okazało się, że mała Ania nie jest tak duża, jak wydawało się Annie. Bolało małą Anię, a Anna płakała w poduszkę, że przez małą Anię nie może się określić jako „normalna dziewczyna”. „Nie bądź na mnie zła. Taka jestem. Jedyne, co możesz zrobić, to przesuwać granicę bólu za każdym razem trochę dalej, tylko czy chcesz? Czy ty naprawdę tego chcesz? I tak przecież uważasz, że najlepsze są pocałunki i to raczej sprawia, że nie ma sensu się na mnie denerwować”, mówiła mała Ania. „Tak”, mówiła Anna, „najbardziej lubię, kiedy się całujesz. I wiesz co? Mogą sobie inni ludzie uważać inaczej, że przyjemność powinna leżeć gdzieś indziej, ale takie już jesteśmy i Kasia i mała Kasia to rozumieją i nie potrzebujemy nic więcej niż ich zrozumienie”.
Pogodziły się. Fatalną zabawkę chciały komuś oddać, ale nie dało się, bo wcześniej ze wstydu i w tajemnicy przed całym światem Anna wyrzuciła wulgarne opakowanie do zwykłego miejskiego śmietnika w drodze do dentysty.
Mała Ania i Anna leżą teraz w zgodzie na łóżku. Anna myśli o tym, co się przed chwilą stało i gładzi małą Anię po włosach. Mała Ania jest szczęśliwa, choć nie tak bardzo jak mogłaby być z Kasią. Powoli zasypia, śniąc o odległym kraju, w którym są Kasia i mała Kasia. Będzie jej się śnić, że razem wspinają się po górach i leżą nad brzegiem morza. Anna też myśli o Kasi i małej Kasi. Czy mała Kasia nie jest samotna? Czy Kasia uspokaja małą Kasię, kiedy ta szaleje z potrzeby zabawy? Czy mała Kasia lubi się bawić z Kasią? A Kasia z małą Kasią? Anna nie wie. Trochę boi się zapytać. Trochę jej wstyd. Żartować z koleżankami na takie tematy to nic wielkiego, ale pytać wprost? I to jeszcze osobę, którą kocha się najbardziej na świecie? Pytać o takie nienormalne rzeczy, to naprawdę wstyd. Anna powoli podnosi się z łóżka. „Nie”, myśli. Mała Ania ma rację. „To jest piękne, a to, co jest piękne nie może być złe. Ja należę do małej Ani, a mała Ania do mnie. Tak samo mała Kasia należy do Kasi i odwrotnie. Nie możemy się tego wstydzić. Żadna z nas”.
Anna włącza komputer i pisze list do Kasi. Jej nocne rozterki pojawią się u Kasi wraz z pierwszymi promieniami słońca.
Artykuł ukazał się w ramach
Konkursu ekskluzywnego. Weź udział w konkursie i wygraj ekskluzywne gadżety erotyczne!
autor: Bialke