Moje koleżanki, znajome, przyjaciółki, czy też inne kobiety, które w jakiś sposób znam, często narzekały na pewne przekonania swoich matek co do mężczyzn, z którymi akurat się spotykały.
Jak z rękawa prezentowały teorie wywodzące się z dziewiętnastowiecznej moralności. Przyglądałam się temu z lekkim niedowierzaniem, dopóki mnie samej nie spotkała podobna sytuacja. A wszystko zaczęło się od tego, że ośmieliłam się zaprosić własnego mężczyznę do swojego łóżka. I nie robić z tego absolutnie żadnej „wielkiej sprawy”.
Zdarzyło mi się już kiedyś pisać o relacjach matki z córką w kontekście życia związkowo–seksualnego tej drugiej. Z moich obserwacji wynika, iż pierwsze związki córki bywają dla matki, choć pewnie nie tylko dla niej, sporym szokiem. Oto jej mała córeczka przestaje być już słodkim i niewinnym dzieckiem, któremu nie w głowie amory. Stoi przed nią kobieta, która spogląda na swojego mężczyznę zakochanym wzrokiem, pełnym pozytywnych emocji i pożądania. Zdarza się, iż początkowo mężczyzna zostaje potraktowany niczym intruz, który zapewne chce zrobić ukochanej córce krzywdę. Przez „krzywdę” często rozumie się tę, jakże obrzydliwą, chęć uprawiania seksu. „Przecież to nie do pomyślenia, aby moja córka chciała robić coś takiego!”. Mężczyzna zapewne użył wobec niej podstępu w celu zaciągnięcia do łóżka i dogłębnej eksploracji jej cipki. Gdyby owe obawy były wyrażane przez matki wprost, może dałoby się to przełknąć w sposób umiarkowanie łagodny. Najgorsze jednak jest to, że pretensje kierowane pod adresem córki i jej związku często jedynie pośrednio łączą się z „prawdziwym problemem”. W praktyce przybierają postać irracjonalnych i absurdalnych zarzutów wziętych nie wiadomo skąd. Matka stoi na straży moralności, córka czuje się atakowana, a kłótnie mnożą się jak grzyby po deszczu. Negatywne emocje narastają, a zamiast fajnej relacji wyrasta mur niezrozumienia.
Podobno rodzice przeżywają największy szok, gdy dowiadują się, że ich dzieci już TO robią. Zastanawia mnie, skąd on się tak naprawdę bierze? Co jest takiego strasznego w myśli, że moje dziecko zaczęło uprawiać seks? Seks sam w sobie? Seks z niewłaściwą osobą? Seks przedmałżeński? Seks w zbyt młodym wieku? Tak sobie myślę, może nieco idealistycznie i utopijnie, że gdyby seks jawił się jako coś naturalnego, coś, co w pewnym momencie pojawia się w życiu niemalże każdego człowieka, może udałoby się uniknąć wielu niepotrzebnych spięć międzypokoleniowych. Odnoszę nieodparte wrażenie, iż wiele osób „zapomina”, że gdyby nie seks ich rodziców, nie byłoby ich dziś na tym świecie. Zapewne istnieją rodziny, w których pozytywny dialog jest możliwy. Takie, w których o seksie rozmawia się swobodnie, jak o naturalnej części ludzkiej egzystencji. Gdzie matki świętują z córkami pierwszą menstruację – początek wchodzenia w kobiecość. Gdzie nastoletnie dziewczęta czy też młode kobiety mogą zwrócić się do starszych i swobodnie porozmawiać o swoich uczuciach, obawach, oczekiwaniach związanych na przykład z „pierwszym razem”. Gdzie rozkwitająca seksualność nastolatków, czy tzw. młodych dorosłych nie jest traktowana jako tabu. A przenocowanie chłopaka córki nie jawi się jako szokujące wydarzenie, które należy piętnować i przeżywać przez kolejny miesiąc. Bo a nuż uprawiali w tym łóżku seks.
Zazdroszczę kobietom wywodzącym się z takich rodzin. Gdzie swobodny, nieoceniający, niemoralizujący dialog był i jest możliwy i praktykowany. Myślę, że gdybym podzielała z moją rodzicielką wspólne poglądy dotyczące seksu i seksualności, czułabym się zwyczajnie lepiej. Nie musiałabym się spinać, słysząc jej uwagi, wobec których trudno przejść obojętnie, a najczęściej ma się ochotę wykrzyczeć „porzuć w końcu te głupie schematy!”. Nie musiałabym odrzucać tej całej mentalności, która mi nie pasuje i którą uważam za krzywdzącą wobec obu płci. Ileż to energii należy poświęcić na wyzwolenie się spod wpływu pewnych przekonań, wpajanych często pośrednio, w sposób zawoalowany, niby przypadkiem.
Cóż, na dzień dzisiejszy pozostaje mi jedynie mieć nadzieję, że w przyszłości z moją potencjalną córką stworzę na tyle bliską relację, że seksualność nie będzie tematem tabu.
Tekst ukazał się w ramach Czerwcowego konkursu z króliczkiem.
Też zazdroszczę. Bardzo bardzo 💔