Wiele kobiet, jak te, o których czytałaś w tym rozdziale rozdziale, uzdrowiło bolesne doświadczenie związane z menstruacją i zaczęto odzyskiwać należne nam dziedzictwo: cielesną i menstruacyjną mądrość. Czyniąc to, kobieta przekazuje następnemu pokoleniu bardziej pozytywny obraz ciała i lepszy kontakt z cielesnością.
W ten sposób uwalnia siebie i inne kobiety od patriarchalnej degradacji kobiecości i zwiększa szansę uzdrowienia kobiecych cyklów.
Fragment tekstu pochodzi z książki dr Christiane Northrup pt. Ciało kobiety, mądrość kobiety:
Zbyt długo dziewczynkom przedstawiano cykl menstruacyjny jedynie w odniesieniu do współżycia płciowego i ciąży. Większość dziewczyn dopóki nie pozna i nie zrozumie funkcjonowania macicy, jajowodów, jajników i cyklicznej, menstruacyjnej natury, nie będzie emocjonalnie gotowa, by zrozumieć pełnię kobiecej seksualności. Odzyskiwanie menstruacyjnej mądrości polega m.in. na bardziej pozytywnym myśleniu i rozmawianiu o menstruacyjnym doświadczeniu między sobą, z naszymi córkami i mężczyznami w naszych rodzinach. Polega także na poznawaniu kobiecej seksualności. Wielu ojców wyraża skrępowanie wobec dojrzałości płciowej córek. Ojcowie mają w sobie starą potrzebę, której się prawdopodobnie nie przyjrzeli, potrzebę chronienia córek przed innymi mężczyznami i chłopcami. Byłoby cudownie, gdyby ta ochrona rzeczywiście działała i przywracała kobietom poczucie bezpieczeństwa. Jednak patrząc realistycznie, ojcowie nie mogą skutecznie chronić córek, a dziewczyny i kobiety nie mogą i nie powinny szukać w mężczyznach wyłącznych opiekunów i żywicieli.
Z opowieści wielu kobiet wynika, że po osiągnięciu dojrzałości płciowej spotkały się z brakiem wsparcia ze strony ojca: „Gdy tylko zaczęłam miesiączkować, nasza relacja uległa zmianie. Ojciec przestał mnie przytulać i obejmować. Nasz związek już nigdy nie był taki sam”. Pewna kobieta z mięśniakiem macicy nagle przypomniała sobie, że gdy miała czternaście lat i wystroiła się przed wyjściem na randkę, ojciec krzyknął z drugiego końca pokoju: „Ty dziwko, ty kurwo!” Zapomniała o tym wydarzeniu na wiele lat. Wyznała, że poczuła wtedy, jakby jego słowa wtargnęły w jej ciało i tam pozostały, wpływając na sposób, w jaki postrzegała siebie przez kolejne dwadzieścia lat.
Kobietom wpaja się od urodzenia, że ich ciała podlegają zachłannym spojrzeniom innych, komentarzom publicznym i obserwacji. Paradujemy z małymi dziewczynkami, wystawiając je na widok publiczny i ubieramy je jak cukierkowe laleczki, których zadaniem jest zadowalanie innych. Jeden z moich kolegów opisał sytuację, w której starszy brat jego trzynastoletniej córki w trakcie obiadu powiedział: „Widzę, że odwiedziła nas wróżka przynosząca piersi”. Opowieści towarzyszyły salwy śmiechu, ale wydaje mi się, że dla jego córki to wcale nie było śmieszne.
Dla wielu dziewcząt w tym społeczeństwie dojrzewanie to czas straty. Kiedy moja starsza córka miała jedenaście lat i pewnej nocy tuliłam ją do snu, powiedziała, że ma pewne zmartwienie. Była przerażona tym, że miała bolesną narośl na piersi i poprosiła, żebym to sprawdziła. Kiedy to zrobiłam, zobaczyłam małą brodawkę sutkową, uwypuklającą się z lewej strony – pierwsza oznaka dojrzewania. Powiedziała że to normalne i nie ma się czym martwić. Następnie jej pogratulowałam!
Córka nie mogła zasnąć, przyszła więc do mojego pokoju i zapytała czy może my porozmawiać. „Oczywiście” – powiedziałam i zapytałam, co ją niepokoi. Wybuchła płaczem i powiedziała: „Nie chce dorosnąć”. Przytuliłam ją, mówiąc, że czułam podobnie. Nie myślałam o tym od lat. Jednak teraz, trzymając w ramionach córkę, która stała na progu dojrzałości płciowej, przypomniałam sobie głęboki smutek, który odczuwałam w związku z dorastaniem. Przypomniałam sobie, że nigdy nie chciałam opuścić domu i nie chciałam, aby moje życie się zmieniło. Siedziałyśmy na łóżku, a ja, przytulając córkę, dzieliłam się z nią swoim doświadczeniem.
Po chwili zapytałam czy chciałaby porozmawiać o tym z ojcem. Córka zapytała ojca: „Tato, czy kiedykolwiek odczuwałeś smutek w związku ze swoim dorastaniem?” Odpowiedział: „Dopiero od kilku lat”. Wszystkich rozbawiła jego odpowiedź. Gdy z uwagą wysłuchaliśmy obaw córki na temat dojrzewania, podziękowała nam i z radością poszła do łóżka. Powyższe doświadczenie było dla mnie doskonałym przykładem na to, jak nasze emocje, jeśli je uszanujemy i wyrazimy, naturalnie przepływają przez ciało i uwalniają się z niego.
Córka nie poruszyła już więcej tego tematu, ale wiedziała, że zawsze może to zrobić. Gdy w wieku czternastu lat zaczęła krwawić, była na to doskonale przygotowana. Od ojca dostała kwiaty, a ode mnie specjalną lalkę i książkę. Gdybym nie uznała faktu, że na jakimś głębokim, trudnym do wyrażenia słowami poziomie córka wiedziała, że w kulturze, w której kobiece ciało jest towarem, przejście ze stanu niewinności dziewczynki w okres dojrzewania nie jest w pełni radosną perspektywą, nie świętowalibyśmy tego momentu w jej życiu. Pracując razem nad stworzeniem nowych rytuałów inicjacyjnych dla kobiet, musimy uznać, że pójście naprzód oznacza także odpuszczenie i opłakiwanie tego, co tracimy.
Oczywiście nie możemy zabrać naszych córek w przestrzeń, której nie znamy. Nie możemy uzdrowić w nich tego, co w nas jest głęboko zranione. Jeżeli niesiemy wielopokoleniowy wstyd, który dotyczy procesów kobiecego ciała, nie możemy mieć nadziei, że naszym córkom przekażemy szczerą miłość do ciała. Jednak w momencie, gdy zdecydujemy się zająć tą przestrzenią, myśleć o niej w nowy sposób, rozpoczniemy proces odzyskiwania menstruacyjnej mądrości, a wszystko ulegnie zmianie. Możemy stwarzać nowe ceremonie i rytuały inicjacyjne dla siebie i dla naszych córek, jednocześnie przepracowując stare schematy i ból.
Dobre wieści są takie, że to się obecnie wydarza na całej planecie. W Stanach Zjednoczonych na przykład grupa ludzi popierających świadomą miesiączkę założyła samopomocową Red Web Foundation [Fundacja Czerwonej Sieci — przyp- (www.redwebfoundation.org), której zadaniem jest popieranie pozytywnego postrzegania w społeczeństwie dziewczęcych i kobiecych ciał oraz cyklu menstruacyjnego od pierwszego do ostatniego krwawienia i kreowanie fizycznego, emocjonalnego i duchowego dobrostanu. Fundacja udostępnia szeroki zakres informacji, które przygotowują dziewczynki do pełnego mocy wejścia w dojrzałość, a także kształci kobiety w każdym wieku na temat pozytywnych aspektów cyklu.
Powstanie Red Web Foundation zainspirowała pionierska praca świętej pamięci Tamary Slayton,założycielki Menstrual Health Foundation [Fundacja Zdrowia Menstruacyjnego — przyp. tłum.]. Tamara nauczyła mnie, że dopóki dziewczyny nie połączą swojego cyklu kreatywności z cyklem menstruacyjnym, większość z nich nie będzie emocjonalnie przygotowana, by w pełni zrozumieć swoją seksualność. W tym celu Tamara często nauczała mocy miesiączki poprzez robienie lalek i inne twórcze działania. Ostatnie wydanie biuletynu Red Web, ukazujące cudowny, współczesny rytuał inicjacyjny w Anglii (zobacz tutaj), jest świadectwem pierwotnej wizji Tamary i tego, jak bardzo się rozprzestrzeniła. Chociaż rodzina może na wiele różnych sposobów celebrować wejście dziewczynki w okres dojrzałości, nie ma nic potężniejszego od takiej celebracji w dużej grupie. Gdy podczas ceremonii wejścia w dojrzałość dziewczynkę otacza tak ważna dla niej grupa rówieśników, znika jej niepewność i skrępowanie. Dziewczynka czuje się przyjęta do większej społeczności. Na wielu poziomach uzdrawiająca jest już sama wiedza, że taka celebracja istnieje.