Przyszły położne i pomogły mi głęboko oddychać w trakcie skurczów. Głęboki oddech zmniejszał ból. Intensywność skurczów wzrosła i nie byłam pewna, czy wytrzymam. Widząc moje przerażenie, Ina May zasugerowała, żebym w trakcie kolejnego skurczu pocałowała męża.
Przyszły położne i pomogły mi głęboko oddychać w trakcie skurczów. Głęboki oddech zmniejszał ból. Intensywność skurczów wzrosła i nie byłam pewna, czy wytrzymam. Widząc moje przerażenie, Ina May zasugerowała, żebym w trakcie kolejnego skurczu pocałowała męża.
To była ostatnia rzecz, o jakiej bym pomyślała, ale posłuchałam jej rady.
Powinnam zaznaczyć, że w tamtym momencie moja relacja z mężem była dość chwiejna, a nasze pocałunki nigdy nie dawały mi większej satysfakcji. W trakcie pocałunku skurcze wciąż były silne. Ina May siedziała na krawędzi łóżka i poradziła, żebym otworzyła usta na tyle, żeby objąć nimi usta męża.
W tym momencie poczułam podniecenie większe niż kiedykolwiek wcześniej w życiu! Nie było bólu – jedynie największa przyjemność seksualna i całkowita otwartość. To było orgazmiczne.
Jestem pewna, że to doświadczenie trwało tylko kilka sekund, ale przetrwałam okres przejściowy i zanim się zorientowałam, zaczęłam przeć. Bardzo mnie to zaskoczyło.
Miałam małego syna oraz zupełnie nowe uczucia w stosunku do męża. Najbardziej zdumiewający był fakt, że druga połowa porodu nie tylko była bezbolesna, ale naprawdę przyjemna.
Jesteśmy z mężem ponad trzydzieści lat po ślubie i mamy dwoje wnucząt. Opowiadam dzieciom o narodzinach syna, gdyż wiem, że to doświadczenie pomogło mi przetrwać wiele lat małżeństwa – utwierdziło zaufanie do tak wrażliwego i świętego miejsca.
Ina May Gaskin, Poród naturalny, s. 58-59.