Wiele osób uważa, że chwalenie innych jest niepotrzebne. Bo to i tak wiadomo. Bo to przecież widać i słychać. Bo przecież, gdy się pieścimy i kochamy – ta druga osoba nie może nie zauważyć, jak mi z nią dobrze. Przecież on/a wie, że jest najlepszy/a!
Jako początkująca tanguerita (czyli tancerka tanga) usłyszałam, że swojego tangowego partnera trzeba tylko chwalić. Jego rola i tak jest niełatwa – więc na błędy lepiej przymknąć oko i skupić się na zauważaniu pozytywów i… prawieniu komplementów. Coś w tym jest – no bo kogo nagany motywują do tańca? Czy będziemy mieć odwagę ekspresji intymnych emocji i do rozwijania skrzydeł fantazji – jeśli na każdym kroku będziemy słyszeć tylko „nie, nie, nie”, „tego się tak nie robi”? Ewentualnie – nie będzie nagan, ale nie będzie też słowa pochwały?
Tam, gdzie mamy do czynienia z otwarciem się na emocje, z sytuacją, w której ktoś nam ujawnia cząstkę duszy, musi się pojawić informacja zwrotna, która oznacza: tak, podoba mi się to, dalej, śmiało! Takim miejscem jest nie tylko parkiet, ale – chyba przede wszystkim – sypialnia kochanków.
Ale to przecież wiadomo…
Wiele osób uważa, że chwalenie innych jest niepotrzebne. Bo to i tak wiadomo. Bo to przecież widać i słychać. Bo przecież, gdy się pieścimy i kochamy – ta druga osoba nie może nie zauważyć, jak mi z nią dobrze. Przecież on/a wie, że jest najlepszy/a! Niby tak… ale… Czy woleliście/wolałyście, gdy Wasi nauczyciele poprzestawali na wstawianiu piątki do dziennika, czy miło było dostać oklaski od całej klasy? Czy wystarczało Wam skinienie głowy mamy czy taty, czy nie lepiej było, gdy zamiast tego skinienia (które przecież było widać!) dostawaliście rozbudowaną pochwałę, czasem na forum rodzinnym, tak że puchliście z dumy, a wszyscy Wam gratulowali tego, że udało Wam się coś osiągnąć? Nawet jeśli to osiągnięcie – obiektywnie – było mało znaczące. Bo przecież Agniecha miała piątki z góry do dołu, ale gdy cała rodzina z uznaniem przyjęła Waszą czwórkę (z minusem albo i dwoma!) – to ta czwórka nagle nie zamieniła się w szóstkę, jednak pochwała zrobiła swoje – mogliście/mogłyście się w końcu poczuć docenieni/docenione.
Myślę, że podobnie jest w łóżku. Nie wszyscy rozmawiają, nie wszyscy są otwarci. Niektórym strach zagląda w oczy – czy to normalne? Co on/a sobie pomyśli? Czy mi się uda? Czy mnie wyśmieje? Czy uzna to za głupie? Fantazje sobie, miłość sobie, a wykonanie sobie – bo strach rozwinąć skrzydła, bo strach się potknąć. To właśnie pochwały, komplementy i rozmowa, w której usłyszą, że doceniamy to, co robią, jacy są – może naszych kochanków i kochanki otworzyć na eksperymenty i więcej przyjemności. Tu absolutnie nie chodzi o przekłamania, o wmawianie komuś nieprawdy. Tylko o skupienie się na tym, co naprawdę robi dobrze i co nam się w jej/jego wykonaniu podoba. Twój krzyk podczas orgazmu może pobudzić sąsiadów – ale naprawdę nie zaszkodzi powiedzieć mu: „byłeś boski, sprawiłeś mi dużo przyjemności”. Oczywiście, można też bardziej szczegółowo opowiedzieć, co konkretnie tę przyjemność sprawiło – któż się obrazi na takie słodkie, łechcące i naprawdę przyjemne erotyczne opowieści?
Niby tak wprost mam to powiedzieć?
Tak, wprost. Tak najlepiej. Wiem, wiem, sto osób powie: „ale ja nigdy tego nie robiłem/am”. Wiesz, kiedyś musi być ten pierwszy raz. Dlaczego akurat nie teraz? Jeśli nie jesteś w stanie tego wyartykułować wprost, napisz liścik, wyślij mejl, zrób cokolwiek, żeby ta druga strona poczuła się doceniona. I nie czekaj z komplementami, aż będziesz je mógł/mogła powiedzieć w ramach rewanżu. Jeśli on mi pierwszy nie powie, że jestem wspaniałą kochanką, to będę milczeć jak grób. To nie tędy droga. Ktoś z Was musi być „mądrzejszy”. A jeśli to Ty wciąż piejesz z zachwytu nad jego/jej umiejętnościami, ale sam/a nie usłyszałaś/eś nigdy słowa pochwały czy zachęty to – poskarż się. Powiedz mu/jej, jak się czujesz! Być może obawiasz się, że jesteś tak beznadziejna/y, że nie warto o tym mówić? Na pewno tak nie jest. Założę się, że powód jest raczej inny – on/a nie umie tak wprost mówić o tym, co się dzieje między Wam w seksie. Po prostu się wstydzi, krępuje, nie umie odnaleźć odpowiednich słów. Przykro to mówić, ale mówienie o seksualności to wciąż temat tabu. Każda/y z nas musi to tabu przełamać samodzielnie. (Ewentualnie przełamać się na warsztatach).
Niektórzy może uważają, że chwalenie powoduje spoczęcie na laurach. Cóż… ja uważam, że brak pochwał i zachęty powoduje raczej zamknięcie, rezygnację i wzmożenie oporów przed nieskrępowaną ekspresją swojej seksualności i realizacją niepokornych pomysłów na radosny seks.
Chwalcie więc swoich kochanków i kochanki. I siebie też chwalcie! Na pewno Wam się te pochwały należą!
I pamiętajcie: to nie jest tak, że tylko jedna płeć jest łasa na komplementy. Nie! I kobiety, i mężczyźni lubią usłyszeć, że jest Wam z nimi dobrze. Że są najcudowniejszymi kochankami na świecie i że przy nich odkrywacie nowy wymiar seksu.
Tajemnicę, że miałeś kochankę zabrałeś do grobu. Co za pech. Przecież to poważny grzech i to bardzo ciężki. Dodajesz, że umarłeś w jej objęciach podczas ekstazy – to podobno było dla ciebie największe szczęście. Szkoda tylko, że nie uczyniłeś tego z własną 80-letnią żoną, gdy ty miałeś zaledwie 20 lat. W końcu to starej żonie przysięgałeś dozgonną wierność ty zdrajco!