Moja przyjaciółka szykuje się na randkę. Wygląda olśniewająco i ma na sobie piękną sukienkę.
– Och, muszę jeszcze przystrzyc mój krzak! – przypomina się jej, gdy zapina przed lustrem kolczyki.
-Naprawdę musisz? – żartuję sobie z nią.
-No, muszę, muszę, strasznie zarosłam… mam takie bujne włosy łonowe, że hej! – odpowiada, śmiejąc się, ale na pewno nie jest to śmiech zażenowania. Raczej jest to śmiech swojsko-rubaszny. Jest wyluzowana, więc mówię jej:
-Ha, a do tej pory myślałam, że to ja mam najbujniejsze włosy łonowe – podchwytuję jej nastrój.
-Tak? To pokaż!
Podkasuję więc kieckę. Ona podkasuje. Okazuje się, że obie mamy hipisowski busz (słodkie określenie, którego użyła Marcy w jednym z odcinków „Californication”). I że żadna nie ma majtek.
-Uff!- mówi ona – a już myślałam, że jestem jedyną kobietą na świecie, która nie chce golić włosów na cipce. Dobrze wiedzieć, że nie jestem jedyna.
Voca, a ty golisz? E… Pytacie serio?
Tak, tak, wiem, co myślicie: na szafkach kuchennych sceny jak z pornola… (tak piszą komentujący na YT). Tak naprawdę to z książki „Święta seksualność”. Niestety, wyprowadziłam się. Uwielbiałam to mieszkanie!
Dlaczego o tym piszę? Bo fajnie mieć taką przyjaciółkę, z którą możesz się śmiać przy wzajemnym prezentowaniu sobie włosów łonowych. Bo od nagrania tego filmiku na YT często jestem pytana – przez ludzi płci obojga – jak to jest z moimi włosami łonowymi – czy je mam czy nie. Rany Julek – co tu odpowiadać? I czy w ogóle jest sens brać takie pytania na serio?
Zanim dojdziesz do wniosku, że jest to jakaś publikacja mająca Cię przekonać do niegolenia – doczytaj do końca. Nie jestem żadną tam „orędowniczką” zapuszczania futra, ale jedynie luzu w kwestiach seksualności. I być może po napisaniu tego peanu na cześć włosów łonowych pobiegnę na laser wydepilować się na zero.
Presja społeczna na lśniące ciało jest bardzo mocna. Tylko moje najbardziej nieugięte koleżanki nie golą także pach i/lub nóg. Niektórzy koledzy golą ręce, plecy, pierś i brzuchy. A ja mam taką swoją teorię, że włosy są ekstremalnie seksualne. Że są po prostu sygnałem: „jestem dorosła_y, możemy uprawiać seks”. To właśnie mówią do mnie włosy, które niektórym mężczyznom wystają w rozcięciu koszuli.
Więcej kłaków? Więcej luzu!
Fajnie jest dawać sobie pozwolenie na chodzenie z odkrytymi nogami bez względu na to, na ile odrosły Ci włosy na łydkach. (Czasem się zastanawiam, ile kobiet ma na sobie spodnie lub rajstopy w upał, tylko dlatego, że nie zdążyły ogolić nóg?).
I na podejście typu: „a niech se rosną, najwyżej je zgolę za trzy tygodnie, a teraz nie mam czasu, bo idę popływać”?
Stwierdzam, że fantastycznie jest znaleźć się w towarzystwie kobiet o niedogolonych nogach, o niewydepilowanych łonach i o owłosionych pachach – bo jeśli ktoś sobie pozwala na taką „nieidealność”, tzn. że ma do siebie dystans. I że lubi nie tylko siebie, ale także innych – nie tylko wtedy, gdy są jak z żurnala, ale także wtedy, gdy z tłustymi włosami i w przepoconej bluzce chcą się bawić przez całą noc, zamiast grzecznie usunąć się z przestrzeni społecznej, która przecież istnieje tylko dla pięknych, młodych i zsocjalizowanych.
Frajdą może nie jest zjadanie tych włosów w czasie seksu oralnego, ale… w sumie jakoś moimi nikt się jeszcze nie zadławił. A mnie nie przeszkadza, że co pięć minut wyciągam z gardła włos. (Miłość!)
I nie napiszę na koniec „więc noś długie włosy jak my”.
Serio.
W ramach konkluzji dodam, że kąpiąc się w miejscach publicznych, czułam się nieco niekomfortowo z tym moim hipisowskim krzakiem wystającym spod powycinanych majteczek. Wychodząc z wody, szłam przez tłum do swojego ręcznika z grzecznie spuszczonym wzrokiem. Może chodziło o to, że słońce raziło, może o to, żeby nie wejść komuś na ręcznik, a może o to, że nie chciałam zobaczyć tych pełnych oburzenia lub obrzydzenia (!) spojrzeń, mówiących „fuj, jakie kudły”.
Chociaż muszę przyznać, że i taka różowa wyeksponowana joni jest śliczna, więc mimo wszystko mam dylemat natury estetycznej. Bo i tak pięknie, i tak wspaniale. Ale koniec końców – niegolenie jest wygodne i oszczędne. O ile tylko ktoś potrafi sobie poradzić z presją społeczną i kanonem urody. 😛
Aktualizacja 2021: właśnie znalazłam reklamę maszynek do golenia pełną włosów łonowych kobiet. Wreszcie!
Niegolone są o wiele seksowniejsze. Moda na golenie zaczęła się dopiero w połowie lat 90, wcześniej żadna dziewczyna nie goliła, a faceci latali za dziewczynami o wiele bardziej niż teraz. Nikomu włosy nie przeszkadzały. Bzdura, że włosy przeszkadzają podczas 69. Dla mnie im bardziej zarośnięta, tym bardziej ponętna. Pozostaje cieszyć się, że nie nastała moda na golenie kobiecych głów…