Kto śledzi mnie na newsletterze, ten wie, że wczoraj miałam dzień jak z horroru. 😛 Zadziałało prawo Murphy’ego, które s, tanowi, że jeśli coś może pójść nie tak, to pójdzie nie tak. Więc poszło. Nie tak. 😛
I dziw bierze, że dziś w końcu wraz z Basią Pietruszczak z Kosmosu dla dziewczynek i profilu Pani Miesiączka, gładko i bez żadnego wypadku porozmawiałyśmy premierowo o książce. Jak było? Zobaczysz tutaj:
Wczoraj była premiera książki a przedwczoraj moje urodziny – hurra! – spędziłam dzień w lesie, w końcu! I w prezencie od Was dostawałam też recenzje książki. To niezwykle miłe prezenty, dziękuję! I od razu dzielę się dwie recenzjami – jedną, od Aniji Miłuńskiej, którą może kojarzycie z podróży na Kretę i wypraw Śladami Bogini czy też wykładów w Tarabuku i drugą od Nadii, 20-latki, która przeczytała sto stron książki a napisała, że już ją kocha. Więc…
Pierwsze recenzje…
>>Gdybym musiała jednym zdaniem powiedzieć, co stanowi największą wartość tej książki, to powiedziałabym, że jej wielogłosowość. Wiele punktów widzenia na seksualność, płynących z odmiennych – czasami skrajnie odmiennych – doświadczeń różnych kobiet oraz osób transpłciowych, z którymi Voca przeprowadziła długie, głębokie i szczere rozmowy. I – co ważniejsze i bardzo rzadko spotykane – ta wielość punktów widzenia jest dla autorki wartością samą w sobie: „Ile kobiet, tyle kobiecych seksualności”. Nie ma żadnego słusznego modelu czy wzorca, do którego trzeba by dorastać czy przykroić siebie samą, uff, co za ulga! Co więcej, samodzielne odkrywanie i eksplorowanie własnej seksualności ma znacznie większą wartość niż zalecenia wszelakiej maści autorytetów, jakiekolwiek naukowe tytuły stały by przed ich nazwiskiem. „Chcę, aby ta książka była też rozrywką, radością i zabawą w poznawanie” pisze Voca we wstępie, a każdy, kto przeczytał tą fascynująca książkę do końca wie, że nie były to puste słowa. Emanuje z niej radość odkrywania naszej kobiecej seksualności, która nie ogranicza się do wąsko pojmowanego „seksu”, ale obejmuje wszystkie aspekty życia: cykl miesięczny i doświadczenie miesiączki, ciążę i poród a także macierzyństwo i menopauzę. Bez wątpienia „ Uniesienie Spódnicy” jest totalną, wolną od przesądów i wstydu afirmacją seksualności kobiety!
– Anija Miłuńska<<
>>Z racji, że miałaś wczoraj urodziny, to chciałam napisać Ci krótką recenzję tego małego arcydzieła, krótką, bo jestem po 100 stronach a już mam potrzebę napisać, jak bardzo pokochałam tę książkę. Mam świeżo skończone 20 lat, zawsze uwielbiałam tematy seksualności, łatwo o tym mówiłam, doradzałam koleżankom których rodzice mieli seksualne tabu. Przeczytałam niedawno „Sztukę kochania” Wisłockiej i akurat wpadło mi w ręce, niczym niezwykły zbieg okoliczności, Twoje „Uniesienie Spódnicy”. Okiem młodej osoby mogę śmiało powiedzieć że: kocham okładkę (kolor, napis, te wstążkę, która robi mi za zakładkę), kocham to jak jest zrobiona, że opowiada różne historie, na różne tematy, że można spojrzeć na omawianą sprawę z różnej perspektywy, że rozwiewa takie granice „przyzwoitości” i pokazuje że „nie, to nie jest głupie, nie to nie jest obrzydliwe, nie, nie jedyna tak masz”. Kocham w niej też to, że czytając, będąc sama w pokoju czuję się jakby za ramię trzymało mnie zgromadzenie kobiet-sióstr, tak jakby siedziały i opowiadały z siostrzaną miłością, na żywo. Podoba mi się ta bezprecedensowość, która jest potrzebna przy tym temacie, nie ma ograniczania słownictwa czy przekazywanej informacji: jest jak jest i kropka, nie ma co udawać ze jest inaczej. Bardzo mnie również urzekł fakt że nie tylko kobiety same w sobie mówią, że jest np. „Daniel”, który opowiada o sobie, to jest świetny pomysł, żeby takie osoby również pokazać i dać ludziom możliwość zrozumienia, że nie jest tylko chłopiec i dziewczynka. Myślę, że ta książka była, jest i będzie bardzo potrzebna i w mojej ocenie tak jak i teraz pożeram ją jak tylko mogę i kiedy mogę (studiuję więc niestety, nie mogę całego dnia leżeć i czytać), to i bym ją pożerała w wieku 16-18 lat, kiedy ten temat i chęć dotarcia do wiedzy takiej, jakiej mi potrzeba pojawiła się bardzo mocno. Jednym słowem książka cudo, arcydzieło, biblia seksualności. Kocham i polecam z całego młodocianego serca!
– Nadia Łyszkowska<<
A na koniec dorzucam fotografię dwóch książek, które są w moim sklepie – taki mam bogaty asortyment, że są aż dwie książki. 🙂 No, może kiedyś dojdą jeszcze kursy online, ale to jak odpocznę, bo póki co, marzę jedynie o masażu… Nawet nie mam ambicji sprzedaż stu tysięcy egzemplarzy „Uniesienia spódnicy”, chociaż tego życzyliście mi z okazji urodzin, a jednej nauczycielce śnienia metodą active dreaming jakieś dwa lata temu to się przyśniło. Póki co moją ambicją jest, aby sklep dobrze działał i żebyście miały i mieli wiele radości z książki. <3
Oraz wczorajszy live… 🙂
🙂
Gdyby ktoś chciał napisać recenzję i opublikować ją gdzieś u siebie, to upraszam o linki! A w komentarzach chętnie poczytam o Waszych wrażeniach z książki i nie tylko. 🙂