Na początku września brałam udział w dyplomowym warsztacie Karo Aquabal – Moje życie seksualne. Warsztat odbył się w Warszawie i trwał dwa i pół dnia – zaczął się w piątek o 18.00, skończył w niedzielę o 18.00. Bardzo byłam ciekawa, co będziemy robić na warsztacie o takim tytule.
Gdy dobiegłam na warsztat na ostatnią minutę (przyjechałam z Wrocławia i zabłądziłam, idąc na warsztat), zobaczyłam, że w pełnym słońca i pięknym pokoju na podłodze siedzi kilka kobiet. Karo odbierała telefony od ostatnich zbłądzonych i spóźnialskich. Wkrótce zaczęłyśmy zajęcia.
W piątek była część zapoznawcza: zapoznawałyśmy się między sobą i same ze sobą. Karo opowiedziała też swoją historię – o tym, jak będąc smutną i sfrustrowaną kobietą, odkryła siłę seksu w zaskakujących okolicznościach. Malowałyśmy swoją seksualność, rozmawiałyśmy ze sobą, robiłyśmy ćwiczenie uczące nas znajdować przyjemność we własnym ciele bez względu na okoliczności. Karo wciąż powtarzała „przyjmijcie wygodną pozycję, niech wam będzie komfortowo”. W ciągu trzech dni warsztatu powtórzyła to tyle razy, że do dziś o tym pamiętam. W czasie, gdy to mówiła, zastanawiałam się, dlaczego tak często siedzę pogięta i pokręcona, narażając moje ciało na niewygodę. Czy kocham dyskomfort? Czy nie lubię, gdy jest mi przyjemnie?
Ponieważ słońce we wrześniu zachodzi wcześniej, a warsztat kończył się w piątek po dziewiątej wieczorem, ostatnią godzinę spędziłyśmy w mroku i półmroku. Na środku sali stała płonąca świeca, a my siedziałyśmy wokół, w kręgu kobiet, snując swoje opowieści. Nasza przewodniczka po świecie seksualności była ruda, po sali warsztatowej przechadzały się dwa koty, miałam wrażenie, że wszystkie rzeczy są na swoim miejscu. Czułam, że Karo to nie zwykła nauczycielka, ale prawdziwa czarownica. Atmosfera warsztatu zrobiła się magiczna. I tak już zostało do końca.
Przez dwa następne dni podróżowałyśmy po „zakamarkach duszy”. Po raz kolejny okazało się, że o tym, jak wygląda nasze życie seksualne, nie tyle decyduje to, ile pozycji seksualnych umiemy wymienić, ale to, jakie mamy nastawienie do seksualności, jakie przekonania nami kierują i to, co z tym zrobimy. Dlatego też praca była nastawiona na poszukiwania wewnętrzne, puszczanie starego, zastępowanie nowym. Całe sobotnie popołudnie konfrontowałyśmy się ze swoimi przekonaniami. Na początku byłam zniechęcona tym zadaniem. Wiele razy robiłam takie zadanie na różnych warsztatach, zmierzenie się kolejny raz ze ścianą moich przekonań wydawało mi się odpychające. Ale jednak zrobiłam to. Ku mojemu zdziwieniu – w asyście Karo – było inaczej. Zazwyczaj, uświadamiając sobie kolejne pokłady hamujących mnie i uprzykrzających mi życie skryptów, jestem po prostu zła lub zrezygnowana, że „to” we mnie siedzi. Karo przeprowadziła mnie przez to zadanie w taki sposób, że poczułam ulgę i nadzieję, że się z czegoś wyzwalam. W weekend intensywnie pracowałyśmy też z… gniewem. Istnieje teoria, która łączy umiejętność wyrażania gniewu i przeżywania orgazmu. Dobrze jest więc umieć dostrzec, zrozumieć i wyrazić własny gniew, czego również Karo z uwagą uczyła.
W niedzielę popołudniu miałam wrażenie, że zrobiłyśmy kawał dobrej roboty w zakresie własnej seksualności, ale też innych sferach naszego życia. Dostałyśmy też trochę wiedzy oraz narzędzia, których możemy do woli używać, gdy tylko zajdzie taka potrzeba. Nasze życie seksualne rozgrywa się w nas. Nasz seks to nasze myśli, nasze ciało, nasze emocje, nasz duch.
Wszystkie osoby, które czytając o tym, że warsztat traktuje o seksie, czują, że to dla nich temat zbyt duży, czują się niepewnie lub onieśmielone tym, że miałyby z kimś o tym rozmawiać, chcę zapewnić, że ani nieśmiałość, ani brak doświadczenia, ani też zwykły lęk, który możemy odczuwać, nie przeszkadza w tym warsztacie. Prowadząca umie tak wszystkim pokierować i dać tyle ciepła i poczucia bezpieczeństwa, że zapomina się o tym, co hamuje, krępuje i uwiera. W tym warsztacie nie ma nic, co mogłoby przekroczyć nasze granice, zniesmaczyć, nic wulgarnego, nic niestosownego. Wręcz przeciwnie – seksualności zostaje powrócone jej ważne, wyjątkowe miejsce.
Ten warsztat bardzo mnie zaskoczył. Myślę, że nie tyle sama tematyka, co sposób prowadzenia i osoba prowadzącej wiele mi dały. Zobaczyłam piękną kobietę, która nieco odbiega od medialnego wizerunku piękna, nie ma wymiarów 90-60-90 ani 18-stu lat, a jednak zachwyca. Jej ciepło, życzliwość i mądrość, wielka uważność i empatia są jej ogromnymi atutami, dzięki nim w każdej chwili tego warsztatu czułam się na miejscu i czułam, że dokładnie taka jaka jestem w swojej seksualności – jestem idealna. Wyszłam stamtąd wzmocniona, bardziej świadoma i lżejsza o kilka przekonań, które udało mi się odrzucić. A także zaprzyjaźniona z nowymi, wspaniałymi kobietami, które towarzyszyły mi w czasie weekendu.
Dziękuję!