Z tego wszystkiego wybucha, mówiąc do jakiejś nieznanej dziewczyny lub koleżanki „ale masz cycki”. Bo jego to nagie ciało, ta sytuacja, ta nagość – po prostu onieśmiela. Jest z tym zupełnie nieoswojony i wymięka, może nawet panikuje. Może nawet w tej saunie gorączkowo szuka ręcznika, żeby się szybko przykryć i nie zdradzić z nagłą reakcją ciała.
Kiedy ostatni raz widziałaś/łeś jakieś gołe cycki? Dzisiaj, wczoraj, a może rok temu? No i – gdzie to było? W domu, na randce a może na filmie porno? To, gdzie i jak kontaktujemy się z nagością, bardzo mocno oddziałuje na naszą seksualność.
Jeśli w domu w ogóle nie było nagości, wstydzimy się lub boimy (albo też brzydzimy!) plaży nudystów, sauny, wspólnej (koedukacyjnej) szatni itp., a miłość uprawiamy tylko przy zgaszonym świetle – i jak to często widać w filmach – bez majtek, ale w staniku – nagość może nam się kojarzyć z czymś gorszącym, zakazanym, nieprzyzwoitym i brudnym. A także niezwykle, ekstremalnie wręcz pociągającym, podniecającym i „niegrzecznym”.
Sądzę, że bardziej odseparowani od wszelkiej realnej nagości są mężczyźni i że też oni na nią mocnej reagują. Kobiety jednak gdzieś tam pomagają sobie w przebieralniach, przy ubieraniu się, może razem śpią lub kąpią się latem nago w jeziorze. I jeśli jakiś mężczyzna jeszcze może drugiego faceta zobaczyć nago choćby w przebieralni na basenie, to tę nagą kobietę – o ile aktualnie nie jest z jakąś w związku – szybciej zobaczy na Red Tubie niż gdziekolwiek indziej.
Nagie kobiety pojawiają się jedynie w filmach i pornografii. I sądzę, że to właśnie – całkowite nieoswojenie z nagością – powoduje takie reakcje mężczyzn, jakie większość kobiet przyprawia o wściekłą irytację.
Ale masz cycki!
Idzie taka kobieta do sauny, kładzie się gdzieś, aby wypocząć i zza pleców słyszy podniecone szepty, śmichy-chichy oraz komentarze. Przechodzi obok, budząc ogromne zainteresowanie: ktoś jej się wlepia wzrokiem w nagie ciało, ktoś ją taksuje, wręcz obmacuje oczami. Czy to jest przyjemne? Nie wiem. Pewnie wszystko zależy od kobiety i od sytuacji. Ale jakiś mężczyzna może czuć, że właśnie ta babka specjalnie dla niego tutaj przyszła, żeby „się lansować i prowokować”. A ona raczej przyszła dla siebie, żeby się odstresować, rozluźnić, wypocząć i wszelkie komentarze, uśmieszki i chichoty tylko ją drażnią.
Ale on próbuje być miły i jeszcze mówi jej komplement: „te, mała, świetne masz cycki!”
A komplement ten jest oceną. Dlaczego jakiś przypadkowy facet ma mi nagle mówić, że mam świetne lub beznadziejne cycki? Ja nie gapię mu się w punkt zero, żeby stwierdzić, czy jego moszna jest w „moim typie” czy jest zupełnie poniżej średniej krajowej.
Otóż, odpowiedź, jaka mi się nasuwa jest taka: ten facet nie jest w stanie siedzieć cicho, on musi jakoś zareagować, musi coś zrobić, bo to za wielkie wydarzenie – gołe cycki! – żeby w ogóle nie zareagować. W nim się gotują – zakładam – różne emocje: wstyd, zażenowanie i podniecenie. Jak można je ze sobą pogodzić? A do tego jeszcze spontaniczna radość: Hurra! Coś zakazanego, coś ekscytującego, coś tak kobiecego nagle znajduje się w zasięgu mojego wzroku! To jak dziecko, które reaguje na kolorową grzechotkę.
A z nagim ciałem łączy się wiele więcej niż tylko radość i ekscytacja. Także właśnie wpajany od dziecka wstyd. Poczucie, że ciało jest grzeszne a każdy, kto się na nie patrzy i nim cieszy – spłonie w ogniu piekielnym. Więc facet reaguje. Nie zmilczy, bo nie może. Raczej nie dokona analizy myśli i uczuć, które przelatują mu przez głowę w ułamku sekundy. My nie myślimy i nie analizujemy tego, jak działają na nas nagość czy erotyka. „O tym się nie mówi”, to można tylko robić. Takie jest status quo.
Być może, gdyby pomyślał, poczuł, zauważyłby, że właśnie jest trochę podniecony, trochę zawstydzony, trochę zszokowany. I że ta mieszanina sprzeczności robi mu niezły galimatias w głowie. Z tego wszystkiego wybucha, mówiąc do jakiejś nieznanej dziewczyny lub koleżanki „ale masz cycki”. Bo jego to nagie ciało, ta sytuacja, ta nagość – po prostu onieśmiela. Jest z tym zupełnie nieoswojony i wymięka, może nawet panikuje. Może nawet w tej saunie gorączkowo szuka ręcznika, żeby się szybko przykryć i nie zdradzić z nagłą reakcją ciała.
A przecież jako „prawdziwy facet”, „twardziel” czy „miłośnik kobiecego piękna” nie powinien czuć takiej wybuchowej mieszanki uczuć. Nie. Powinien być wyluzowany, zdystansowany, a nie speszony jak jakiś uczniak… lub podniecony jak dziecko w sklepie ze słodyczami.
Dlatego, Czytelniku, apeluję do Ciebie teraz, jeśli znajdziesz się kiedyś w podobnej sytuacji z jakąś kobietą i jakieś słowa będą się Ci cisnęły na usta, poczuj najpierw, co tam naprawdę się w Tobie dzieje.Zamiast zagadywać emocje – czuj, bo często różne komentarze, są po to, żeby coś ukryć, przekierować uwagę. A czując, będziesz miał możliwość zobaczyć, jak działają w Tobie mechanizmy dotyczące nagości i seksualności.
Aha, a te kobiety, które nie noszą staników, najprawdopodobniej w większości sytuacji nie noszą ich dla własnej wygody – bo to krępuje, uciska, wżyna się w ciało i utrudnia oddychanie – a nie dlatego, żeby sprawiać komuś przyjemność, kokietować, prowokować czy „łapać męża na cycki”.
Prawdopodobnie, gdybyśmy mieli podobny stosunek emocjonalny do nagich piersi czy nagich genitaliów, jaki mamy do nagich kostek u nóg czy dłoni. – wiele nieporozumień damsko-męskich na linii: ja kontra nagie ciało nie miałoby miejsca.
Bo ciało to ciało. Nasz pojazd na życie. A nie „pornografia”.
Jednak kultura i religie je tak ztabuizowały, że po prostu tracimy głowę, zszokowani i zbulwersowani nagością. A każda nagość, która wystaje poza kontekst seksualny (np. jest radością cieszenia się ciałem albo słońcem i ładną pogodą), rozsadza nam mózgi, bo nie mieści się z żadnych „normach”.
Eksplodujące mózgi przynoszą wybuchowe emocje i tak się to błędne koło zamętu i pomieszania wokół seksualności zamyka.