Jeśli mieszkasz w Polsce, prawdopodobnie masz dość. Inflacji, konfliktów, polityki, pruderii. Tej opowieści, którą karmią nas od dziecka, wg której ciało jest grzeszne, seks zły a kobiety wredne. A jednak wiele z nas w to wierzy i… niektóre kobiety boją się mężczyzn, mężczyźni narzekają na kobiety, a wszyscy mamy kiepski seks. Oraz kiepskie relacje i kiepski świat.
Ale nie musi tak dalej być. Naprawdę mamy wszystko, aby zacząć nowe życie z nowymi przekonaniami: ciało jest dobre, kobiety i mężczyźni żyją w harmonii i wzajemnie się wspierają w konsekwencji mamy dobre seks i dobry świat, w którym aż chce się żyć i kochać!
Ja i moje duchowe siostry – osoby tak samo zwykłe i niezwykłe, jak Ty – właśnie porywamy się z motyką na słońce, aby czynem zakorzeniać w świecie nową opowieść o seksualności, kobiecości i męskości, ludziach i naturze.
Marzymy o pokoju. Katarzyna Auli Barszczewska, która jest doulą i tworzy scenariusz naszego wydarzenia mówi: “Pokój w łonie to pokój na świecie”. Iwona Demko, rzeźbiarka, która wypożycza nam swoją pracę – złotą Wilgotną Panią – powtarza, że świat, w którym łono i kobiecość były cenione, to świat pokoju i współpracy. Karo Akabal zaś, że pokój na świecie zaczyna się od pokoju w relacjach.
To nie przypadek, że w toku historii ludzka seksualność została potępiona a brama życia i źródło rozkoszy – zmieszana z błotem. Zbrukana i pozbawiona godności. Genitalia to nasze centrum energii, taka wewnętrzna elektrownia. W efekcie brak nam pary do życia i zmian, gdy “nie ma prądu”. Wydrenowani z energii nie mamy siły nie tylko na dbanie o seks relacje, ale też na dbanie o świat, środowisko, planetę, własne zdrowie czy na polityczne protesty! A w złym środowisku – wszystko więdnie. Zalewają nas złe wiadomości, bo chociaż żyjemy w świecie cudownych możliwości, wciąż kierujemy się starymi schematami i stosujemy do zasad, które prowadzą do upadku.
Jednym z tych bezsensownych sposobów działania jest potępienie seksualności. A my tę seksualność chcemy afirmować! chcemy przypominać, że seks jest dobry, ciało jest dobre, życie jest dobre. Dlatego też bierzemy rzeźbę Iwony – Wilgotną Panią – symbol seksualności, Mokoszy, mokrej ziemi, aby wnieść ją na świętą górę Ślężę (mokrą górę), robiąc ceremonię zakorzeniania nowych przekonań o seksualności, relacjach kobiecości i męskości a także relacjach człowieka ze światem.
Wiele z nas w tych dniach czuje wyczerpanie i beznadzieję. Kowidy, wojny, powrót fundamentalizmów… wszystko to może nam przesłaniać możliwości, które mamy.
Pokojowy świat, w którym ludzie ze sobą współpracują.
Świat, w którym wszystkie płcie są szanowane.
Świat, w którym seks jest radością i spełnieniem.
W którym wspólnie wnosimy piękną złotą wulwę na piękną zalesioną górę i nikt się tym nie gorszy, bo wszyscy rozumieją, że dbanie o łono – to dbanie o nasze wspólne dobro.
Że gdy będziemy szanować łono – gwałt jako taktyka wojenna nie będzie miał racji bytu.
Że gdy będziemy szanować seksualność – nikt nie będzie zamieszczał nagrań z gwałtów wojennych na p0rnh*bie.
Że gdy będziemy sobie ufać – kobiety mężczyznom i mężczyźni kobietom – będziemy mieć nie tylko lepszy seks, ale i lepsze rodziny, szkoły, miejsca pracy i politykę.
Więc w tych wszystkich intencjach porywamy się z Wilgotną Panią na Ślężę.
Nie było takich imprez, gdy byłam mała.
Zaczynamy od łona – joni – bo wiemy, że wszystki się tam zaczyna.
Piszę Ci o tym, bo prawdopodobnie nie będziesz z nami 17.08. na tej ceremonii na Ślęży, ale wciąż możesz dorzucić swoją cegiełkę do umacniania nowej wizji piękna seksualności, współpracy i pokoju. Wyobraź to sobie – tę zmianę na świecie – i potrzymaj ją w umyśle, opowiedz o niej znajomym, dorzuć swoje 5, 10 czy 20 zł do naszej zrzutki zasilającej projekt cipko-ceremonii.
To właśnie jest ten moment, gdy możesz. Możesz się zatrzymać i poczuć, że jako ludzkość mamy szansę na nowy świat, tak piękny i wspaniały, że jak tylko możemy sobie wyobrazić.
Mimo wszystko.
Mimo inflacji i wojen możemy go tworzyć właśnie teraz.
Ty możesz.
Bo nie jesteś “prochem marnym”, ale wspaniałą, pełną mocy istotą.
Tak.
To jest nowa opowieść.
Chcesz przyjechać na Ślężę? Tu się organizujemy ze wspólnymi dojazdami – kliknij.
„Prawo pięści panuje od tak dawna, że traktujemy je jako coś naturalnego. Przyglądając się całej historii Zachodu – z nielicznymi wyjątkami (…) widzimy, że przemoc i dominacja są stale uwewnętrzniane, uzewnętrzniane i uwieczniane: przemoc ogłoszono wieczną i niezmienną cechą natury ludzkiej.
Natura ludzka czy nieludzka?
Zasadnicza słabość opowieści o tym, że człowiek jest z natury zły, wychodzi na jaw, gdy antropolodzy analizują kultury prehistoryczne. W swojej ważnej pracy “The Chalice and the Blade” (Kielich i ostrze) makrohistoryczka Riane Eisler wspomina o odkrytych przez archeolożkę Mariię Gimbutas społeczeństwach prehistorycznych po których w wykopaliskach odnajdywane są tysiące artefaktów, ale nie ma wśród nich żadnej broni.
Co więcej, jak wynika z odkryć brytyjskiego archeologa Jamesa Mellaarta, których dokonał na stanowisku neolitycznym Catal Huyuk w dzisiejszej Turcji, we wczesnych społeczeństwach agrarnych panowały stosunki egalitarne. Rozmiary tamtejszych domów, ich wyposażenie, a także dary pogrzebowe, chowane do grobów razem ze zmarłymi, wskazywały na bardzo nieznaczne zróżnicowanie klasowo-społeczne, Eisler podkreśla, że w owych społeczeństwach panował nie matriarchat, ale kultura egalitarna. Tytuł jej książki przywołuje kontrast między kielichem, naczyniem symbolizującym życiodajne i opiekuńcze moce kobiece, a ostrzem miecza, reprezentującym męską zasadę siły i władzy.
Współczesne myślenie potoczne każe nam w pojedynku między kielichem a mieczem nie dawać kielichowi szans, bo przecież można się spodziewać, że prędzej czy później uzbrojeni w miecze wojownicy dokonają najazdu na utrzymującą się we własnych granicach kulturę dzielenia się kielichem. W końcu jednak odkrywamy, że dalszy byt i dobrobyt całej planety może wkrótce zależeć od tego, czy wydobędziemy z zapomnienia, ożywimy na nowo i przywrócimy do łask opiekuńczy paradygmat kielicha.„
Cyt. za: B. Lipton, S. Bhaerman, Przeskok ewolucyjny, s. 272-273, Konstancin-Jeziorna 2012.
Na fotografii rzeźba Iwony Demko – Wilgotna Pani.