Marcelina
Pewnego dnia, gdy weszłam do domu, M. mówi:
– Mam dla Ciebie niespodziankę.
Jej forma przekroczyła moje najśmielsze oczekiwania.
Było to pudełko wypełnione seksualnymi gadżetami.
Wśród nich znajdowało się pudełko z dildem i silikonowymi majtkami.
– A to.. co to jest..?!
– Wspominałaś ostatnio, że chciałabyś kiedyś zobaczyć, jak to by było pieścić mnie wibratorem. W takim razie będziesz mogła mnie tym naprawdę przelecieć – wyjaśnił z szelmowskim uśmiechem.
Byłam w lekkim szoku.
Oprócz tego w pudełku znajdował się olejek do masażu i parę innych drobiazgów.
Wszystkie gadżety były bardzo estetyczne, podobały mi się, i byłam tym pozytywnie zdziwiona – gdy kiedyś weszliśmy do sex shopu, przytłoczyła mnie ściana sztucznych penisów i nie chciałam słyszeć przez długi czas o żadnych zabawkach w sypialni.
Oboje byliśmy zmęczeni, więc nie bawiąc się, poszliśmy spać.
Następnego dnia oswoiłam się z myślą o nietypowym pomyśle mojego mężczyzny, co więcej – coraz bardziej ekscytowała mnie ta idea. On przełamał moje bariery związane z pieszczotami analnymi i korzystamy z nich teraz bardzo często. Chciałam mu dać to, co czuję ja – to niesamowite uczucie, choć na granicy dyskomfortu, to bardzo intensywne i przyjemne, często doprowadzające mnie do orgazmu. Ponadto wielokrotnie zastanawiałam się jakby to było mieć penisa, penetrować, trochę dominować… Z niecierpliwością wyczekiwałam końca dnia.
Wieczorem zaproponowałam:
– To co, pobawimy się trochę kochanie?
– Dobrze.. może zaczniemy od tego, że zrobię Ci dokładny masaż?
– A może w pierwszej kolejności zajmiemy się Twoją dupką.. – odparłam bez namysłu z błyskiem w oku.
Widać było, że był zaskoczony moją inicjatywą.
Rozebrałam się i wciągnęłam na siebie moją 'specjalną bieliznę’. Silikonowe majtki przywierały ściśle, lecz wygodnie do mojego ciała, podstawa dilda spoczywała na mojej łechtaczce. Nie mogłam się nadziwić nowemu widokowi pomiędzy nogami. Siadałam, wstawałam i wywijałam moim 'penisem’. Stwierdziłam, że jest duży i ładny. Uśmialiśmy się oboje.
Czułam podekscytowanie i początki podniecenia, chciałam przejść już do rzeczy.
– Rozbieraj się – zakomenderowałam.
M. wykonał chętnie moje żądanie i stał teraz nagi przede mną z trochę niepewną miną. Jego silny wzwód świadczył jednak, że i on jest ciekawy rozwoju wypadków.
– Połóż się na brzuchu
Położył się, a ja zaczęłam go masować.
W pewnym momencie obrócił się i sięgnął do tyłu, do moich piersi.
– Leż spokojnie, teraz JA się Tobą zajmuję – odparłam, coraz bardziej wczuwając się w aktywną rolę.
Wymasowałam mu pośladki, a po chwili otworzyłam tubkę lubrykantu i nałożyłam szczodrze na pupę i mojego penisa.
Położyłam się na jego plecach i zaczęłam ocierać się o jego wejście dildem.
Zamruczał z zadowolenia…
Po paru minutach stwierdziłam, że czas przejść do finału.
Naprowadziłam strap on na właściwe miejsce i pchnęłam delikatnie biodrami.
M. stęknął rozkosznie, końcówka zniknęła w nim.
Wycofałam się trochę i naparłam kilkukrotnie.
Zafascynowana patrzyłam, jak zabawka zagłębia się w moim mężczyźnie za moją sprawą.
Przyspieszyłam ruchy, on wypinał się, aby wyjść naprzeciw moim pchnięciom i teraz już otwarcie pojękiwał! – nigdy nie robił tego podczas seksu w ten sposób.
Penetrowałam z zaangażowaniem, cieszyłam się nowym doznaniem i radością jemu sprawianą.
Byłam bardzo wilgotna z podniecenia, a zabawka przy każdym ruchu rozkoszne opierała się o moją łechtaczkę, w pewnym momencie myślałam, że może nawet osiągnę orgazm.
Z mieszaniną fascynacji i strachu zauważyłam, że prawie całe dildo zniknęło w nim, obawiałam się, czy nie zrobiłam mu krzywdy, ale jęki i czerwone plamy podniecenia na plecach świadczyły o czymś innym.
– Może spróbujemy inaczej? – powiedział
Odwrócił się na plecy i podkurczył nogi.
Naprowadził mnie ręką i weszłam ponownie.
Przytulaliśmy się a on ściskał moje pośladki, gdy zagłębiałam się w jego wnętrzu.
Po kilkunastu sekundach osiągnął orgazm w silnych skurczach – a nie dotknęłam jego penisa ani razu! Okazało się, że szczytowanie za sprawą prostaty jest faktem.
Po wszystkim odwdzięczył się dobrym masażem i doprowadzeniem mnie do rozkoszy.
To relacja z naszego pierwszego, 'odwrotnego’ razu. Polecamy parom choć spróbować, warto przełamać swoje wątpliwości, uprzedzenia. Jest to bardzo ciekawe dla obu stron fizycznie i psychicznie doświadczenie.
Piękna historia. Aż miło się to czyta. Życzę wam szczęścia (nie takiego jak z totolotka, chociaż milion złota chyba byście nie zmarnowali). <3