Nie za górami, a całkiem niedaleko, mieszkała nie w pałacu, a w kamienicy, piękna Księżniczka. Księżniczka miała narzeczonego – Księcia oczywiście. Bohaterka bajki wybierała się na wieczór panieński do pałacu obok i przyszłej pannie młodej kupiła prezent – seksowną bieliznę. Ale do zakupu przez Internet dostała gratis – mały, tani, znany wszystkim wibrator. „Chiński badziew”- pomyślała Księżniczka i rzuciła pudełeczko z zabawką na dno szuflady.
Jak to w bajce, źle zaczęło się dziać w królestwie. Książę był zapracowany, zestresowany i nie poświęcał uwagi Księżniczce, która owej uwagi bardzo potrzebowała – i to więcej, niż inne księżniczki. Bowiem nasza bohaterka, mimo że Księcia bardzo kochała, płakała nad swoim życiem seksualnym. Choćby nie wiem jak jej narzeczony się nie starał w alkowie, choć pocił się i trudził, ona nie miała orgazmu. W końcu zniechęcony Książę, przekonany, że to jego wina, oddał się karierze rycerskiej. Gdy polował gdzieś na smoki, a Księżniczka nudziła się sama w swej komnacie, przypomniała sobie o wibratorze.
Do tej pory sama sobą nigdy się nie zajmowała, wyręczała się kimś innym. Książę uwijał się dookoła niej, pracował nad jej ciałem, pokazywał, jak działa. Ona nigdy nie miała na to czasu, zbyt wiele dworskich obowiązków na głowie, a dopóki mieszkała z parą królewską w zamku, zwyczajnie się wstydziła. Tylko tęskniąc za Księciem nocami nieśmiało dotykała swojego ciała, poddając się, gdyż ani jej, ani Księcia dłonie nie dawały jej maksymalnej rozkoszy.
Księżniczka wyjęła zabawkę z pudełka i spróbowała. Raz. Drugi. Następnej nocy to samo. I następnej. Jakże zgrabnie leżał w jej smukłej dłoni ten kawałek plastiku z silniczkiem! Jakże miło było odkrywać kolejne stopnie przyjemności! Jak…! Och, a co to? Ten dreszcz? Coś nowego! W końcu Księżniczka złamała zły czar. Orgazm przeszedł falą ciepła przez jej ciało, aż do czubków palców.
Książę wrócił z pracy, i jak co wieczór pobiegła go przywitać. Chciała podzielić się cudowną wiadomością, gdy nagle przemknęła przez jej rozgrzaną jeszcze głowę myśl: „A jeśli pomyśli, że wolę kawałek plastiku od niego?”
Księżniczka długo myślała, co mu powiedzieć. „A może nic nie mówić, tylko mu pokazać, że nie taki diabeł straszny?” Tak też zrobiła. Gdy przyszedł weekend i Książę zrelaksowany po miłym popołudniu ułożył się z nią na łożu, postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. Już w trakcie gry wstępnej szepnęła swemu wybrankowi, że ma dla niego niespodziankę. Sięgnęła pod poduszkę i wyciągnęła niepozorny przedmiot. Książę o mało z łóżka nie spadł z wrażenia, nie do końca wiedząc, co teraz. Ale Księżniczka wiedziała. Wdrapała się na swego mężczyznę i położyła jedną jego rękę na swoich biodrach, by mógł kierować jej ruchem, a do drugiej wręczyła mu wibrator. Wiedziała, że po małej zachęcie Książę zrobi to, co widział na filmach oglądanych w tajemnicy przed nią. Przyłożył wibrującą zabawkę do jej łechtaczki. Nie minęło 5 minut, a poczuł silne skurcze jej mięśni na swoim członku, gdy ona sama wygięła się z głośnym jękiem rozkoszy. Bawili się tak wielokrotnie, dopóki nie wyczerpały się baterie.
Jak skończyła się bajka? Czy Księciu korona z głowy spadła, gdy okazało się, że najtańszy wibrator „made In China” zdziałał przez jedną noc więcej, niż on przez kilka? Nie. Księżniczce nigdy wcześniej nie było tak dobrze. Pokochał patrzeć, jak zwija się w rozkoszy, nawet gdy on tylko trzymał zabawkę. Wcześniej szybko nudził się w sypialni, teraz mieli swojego małego pomocnika, gdy on opadał z sił albo potrzebował odmiany. Otworzył się na nowe przygody. Wiele go kosztowało wysiłku, by nie dopuścić do siebie myśli, że nie jest niezastąpiony. Ale Księżniczka przekonała go, że bez ciepła jego ciała, bez wzroku przepełnionego pożądaniem, byłby to tylko mechaniczny odruch. Wkrótce Księżniczka nie potrzebowała wibratora, Książę poświęcał jej więcej czasu i nauczył się, jak dać jej najwięcej przyjemności.
I żyli długo i szczęśliwie, nie bojąc się, że w ich łóżku zapanuje rutyna.
Koniec
Autor: Asha
Tekst ukazał się w ramach świątecznego konkursu.