Orgazmiczna joga. Czy jakieś zajęcia mogą się lepiej nazywać? Do końca nie wiem, co to jest, ale idę bez zastanowienia. Na miejscu okazuje się, że to był strzał w dziesiątkę, bo dawno już nie bawiłam się tak dobrze, jak na orgazmicznej jodze!
Co to jest ta orgazmiczna joga?
Kilka lat wcześniej jestem na Malcie. Znajomy otwiera bagażnik auta. Moim oczom ukazuje się film na DVD z napisem „Male orgasm” (męski orgazm). Male orgasm? Muszę to zobaczyć! I to natychmiast! Pytam go, czy mogę. Szkopuł w tym, że już jutro rano mój samolot odlatuje do Polski.
-A weź sobie ten film – decyduje nagle znajomy. – Dostałem go od dziewczyny. Byłej dziewczyny. Takiej, co to ciągle tylko chciała ze mną „oddychać”.
Śmiejemy się. Oddech jest tym elementem w seksie, który naprawdę potrafi napędzić rozkosz. I na przykład tantra zna wiele ćwiczeń oddechowych. Dziękuję i porywam film do Polski.
Gdy wkładam DVD do odtwarzacza, okazuje się, że film stworzył Joseph Kramer. Zaprosił do niego kilku mężczyzn z całego świata, którzy pokazują swoje techniki dochodzenia do rozkoszy. Z ekscytacją patrzę na chłopaka, który kładzie się na plecach, zaczyna głęboko oddychać, a potem po prostu przeżywa orgazm! Jak on to robi? Samym oddechem?
Oglądam film przez tydzień codziennie. Zazdroszczę mężczyznom ich umiejętności i zazdroszczę im, że mają Josepha Kramera – czyli kogoś, kto prowadzi ich przez tajniki orgazmicznej jogi. Ja też chcę! Przy okazji przeświadczenie o tym, że to kobiety mają większy orgazmiczny potencjał – po raz kolejny upada.
Joga orgazmiczna w Polsce
Kilka lat później trafiam na zajęcia orgazmicznej jogi w Polsce. U Izy Dziugieł. Seksuolożki, psycholożki, nauczycielki orgazmicznej jogi i praktyczki tzw. seksuologicznej pracy z ciałem. Razem ze mną jest kilkanaście kobiet. Wśród niektórych trochę zdziwienia, że nie chodzi tu o asany… ale jest bardzo przyjaźnie i zabawnie. Uśmiech nie znika z mojej twarzy.
Najpierw odnajdujemy to miejsce, gdzie mamy przeponę. Uczymy się oddychać. Iza puszcza muzykę i zaczynamy chodzić po sali. Tańczyć, ruszać się, tak aby czuć ciało. Uczymy się też 3 typów oddechów, które pomagają w seksie: oddechu, który rozpala i podsyca podniecenie; oddechu, który zatrzymuje Cię na tym poziomie podniecenia, na którym chcesz się utrzymać. I oddechu, który pozwala spowolnić reakcje i przedłużyć przyjemność. Czy to tak oddychać chciała była dziewczyna znajomego?
Potem zaś czeka nas krótka lekcja edukacji seksualnej. Iza pokazuje ciekawe miejsca na ciele, których dotykanie i głaskanie, może przynieść jeszcze większą przyjemność. Teraz my próbujemy dotyk połączyć z oddechem. Z ruchem i głosem.
Oddalam się w pusty kąt sali, zrzucam z siebie ubranie i zaczynam taniec. A w zasadzie to ten taniec tańczy moje ciało. To ja poddaję się jego ruchom. Nie stawiam oporu. Mój kręgosłup wygina się tak, jak chce. Opadam na kolana. Włosy w nieładzie, po plecach już spływa pot, a ja oddycham coraz głośniej i coraz głośniej – dokładnie tak, jak chłopaki z filmu „Male orgasm”! Wokół mnie skupienie, spokój, radość i… nieskrępowana ekspresja innych ciał! Kątem oka widzę twarz przyjaciółki, Bogini w swoim żywiole.
Mój głos powoli przechodzi w krzyk. Co to mówią wszyscy ci nauczyciele tantry? Oddech, głos i ruch – te trzy elementy składają się na dobry orgazm. A niech im będzie.
Ciało wygina się w „tańcu świętego Wita”, z gardła głos dobywa się bez żadnej kontroli. Już nie pamiętam, jak „miałam” poruszać biodrami, już zapomniałam o 3 schematach oddechu. Teraz po prostu sobie jestem w orgazmicznej jodze. Niech się dzieje. Magia.
Portalem opiekują się Voca Ilnicka, adminka oraz duchy przodkiń.
Do pisania artykułów, podsyłania ciekawych tekstów, publikowania zapraszamy wszystkie chętne i chętnych.:) Razem możemy więcej.