Śniła mi się łąka pełna cudownie kolorowych kwiatów pośrodku szarego blokowiska. Leżeliśmy tam zupełnie nadzy, patrząc na przesuwające się majestatycznie po niebie białe obłoki. Zaciekawione choć smutne twarze mieszkańców okolicznych czerwono-białych apartamentowców spoglądały zza firanek i przykurzonych szyb. Co niektórzy przesuwali wzorzyste firanki a nawet otwierali okna, by lepiej nas zobaczyć. Usiadłaś na mnie okrakiem i poczułem, jak zagłębiam się w mokrą przestrzeń. Nagle wokół nas zaczęły pojawiać się inne pary. Siadali koło siebie, przytulali się a niektórzy zaczynali się kochać w dziwnych, nieznanych mi pozycjach. Coraz więcej twarzy znikało zza okien a tuż obok pojawiali się nadzy uśmiechnięci ludzie. Jakaś szczupła kobieta z malutkimi piersiami zaczęła mnie namiętnie całować a inna, o rubensowskich kształtach przytuliła się do ciebie i długimi palcami gładziła twoje sutki. Jej pomalowane na ciemny czerwony kolor paznokcie tańczyły dziwny taniec na twych piersiach.
Nagle zauważyłem, że zamiast ust całuję jej yoni. Moja broda była mokra i klejąca od płynu, który z niej wypływał w ogromnych ilościach. Jego smak przypominał mi…. no właśnie. To był twój smak. To były twoje gęste czarne włosy porastające całą świątynię rozkoszy.
Obudził mnie pocałunek. Nie w policzek czy w usta, ale w czubek podnieconego snem penisa. Podniosłem powoli powieki i zobaczyłem pełne rozkoszy źrenice otoczone turkusowym tęczówkami. Opadające poza jej ramiona włosy miło łaskotały moje uda. Usta pomalowane na czerwono zaczęły delikatnie obejmować główkę, przez co znów powolnym ruchem zamknąłem oczy. Oddałem się w pełni zmysłowi dotyku, wspomaganemu przez delikatne mruczenie. Długowłosa dziewczyna objęła dłonią moje klejnoty a palce drugiej ręki wolno się przesuwały w górę i w dół po mokrej od jej śliny skórze lingama. Krew jeszcze bardziej napłynęła do mojego nabrzmiałego już przecież miecza a jej karminowe wargi przesunęły się aż do jego nasady. Moim ciałem zaczęły wstrząsać dreszcze rozkoszy a na czole pojawiły się kropelki potu, spływając powoli po skroniach. Mimowolnie położyłem dłonie na jej głowie a palce wplotły się w długie, lekko kręcone jasne włosy. Gdy tylko dotknęły aksamitnej skóry na szyi, poczułem jak całe, opalone na delikatny brąz ciało naprężyło się. Głowa odsunęła się na chwilę do tyłu a z ust popłynął cichy jęk.
Uśmiechnąłem się do siebie. Utwierdziłem się w przekonaniu, że szyja może być tak wrażliwa jak łechtaczka i czasem jeden dotyk potrafi doprowadzić do orgazmu. Zmiana pozycji odbyła się niemal niezauważalnie. Gdy właścicielka tego boskiego ciała uklękła a plecy wygięły się niemal jak u kota, podniosłem się powoli i językiem dotknąłem ramienia. Jej ciało ponownie zadrżało, więc zacząłem wolno i delikatnie całować aksamitną skórę szyi. Ręką dotknąłem wewnętrznej strony uda, po której wolno spływał strumyczek nektaru bogiń. O tak. To znak, że wkroczyłaś już w krainę błogości a ja pragnąłem, by ten strumień zamienił się w rzekę z tryskającego z wielką mocą źródła.
– Wejdź we mnie tak jak najbardziej lubię – usłyszałem szept. Odwróciła się do mnie tyłem, opierając ręce o ścianę. Spojrzałem na cudne krągłości, które powoli poruszały się do przodu i do tyłu, po moim twardym penisie. Cztery różowe płatki obejmowały go delikatnie, nawilżając i zachęcając do wkroczenia w bramy świątyni. Ja jednak położyłem się na plecach, wsuwając głowę pomiędzy nogi. Ręce objęły pośladki i pociągnęły je w dół. Przed oczami pojawił mi się kwiat, przy którym piękna przecież róża, wygląda jak niedokończony obraz wielkiego mistrza. Gdy najpiękniej na świecie owłosiony wzgórek dotknął mojego nosa, poczułem jej zapach. Zapach nieporównywalny z niczym innym na świecie. Nawet kwiaty tak nie pachną. Woń która rozpala zmysły i zniewala.
Gdy tylko mój język dotknął łechtaczki i zsunął się niżej, z yoni trysnęła niewielka fontanna i cienką strużką spłynęła po moich wąsach i brodzie. Uwielbiam ten smak. Wraz z zapachem tworzy to tak ekscytującą mieszankę, że najbardziej wykwintne danie jest tylko marną namiastką rozkoszy dla podniebienia. Tak. Uwielbiam ją całować, lizać, ssać. Ten rodzaj seksu daje tyle wrażeń.
…Niezmiernie lubił lizać, wyrażał mniemanie,
Że mineta o wiele przewyższa jebanie,
Bo kutas zmysł dotyku jedynie posiada,
Język zaś również smakiem prócz dotyku włada,
Poza tym wszystkie zmysły za wyjątkiem słuchu
Spełniają pewną rolę, kiedy język w ruchu.
Na przykład podniebienie … a i wzrok się raczy
Tem, czego ślepy kutas nie zobaczy… (*)
Mój język był w ruchu nieustannie. Choć zlizywałem coraz więcej przepysznych soków, to moja twarz robiła się coraz bardziej mokra a część, spływając po szyi, tworzyła stale powiększającą się plamę na prześcieradle pod moją głową. Raz po raz zagłębiałem się w różowym kręgu a ona, zaciskając mięśnie wokół, chciała jakby powiedzieć: Wejdź głębiej.
Łechtaczka tak nabrzmiała, że na każde muśnięcie językiem reagowała pulsowaniem. Ciałem boskiej kochanki zaczęły raz po raz wstrząsać dreszcze, a z ust wydobywał się to krzyk rozkoszy, to cichy pomruk zadowolenia. Nagle wszystko na moment ucichło. Z cipki trysnął wodospad a jęk szczytowania dał mi kolejną porcję podniecenia. Dziewczyna rozluźniła się i osunęła na łóżko. Oboje z trudem łapaliśmy oddech. Wiedziałem jednak, że to jeszcze nie koniec. Palce znów objęły moją męskość, która w kilka sekund stwardniała do tego stopnia, że było na nim widać każdą żyłę tak wypełnioną krwią, jakby miały za moment eksplodować. Znów zamknąłem oczy i po chwili poczułem kolana dotykające mnie po bokach. Wiedziałem co nastąpi. Jej usta wpiły się w moje, twardniejące sutki dotknęły mojego torsu a yoni powoli nasuwała się na penisa.
Z jej wnętrza wypłynęło tyle wilgoci, że spłynęła aż na jądra. Nabrzmiała łechtaczka oparła się w końcu na moim wzgórku a lingam wyczuł zaciskające się raz po raz mięśnie Kegla. Pod zamkniętymi powiekami ukazały mi cudowne kolory, tworzące niepowtarzalne wzory. Przez ciała przepłynęła energia Wszechświata. A gdy zaczęła coraz szybciej krążyć, jednocząc nas coraz bardziej na każdym poziomie egzystencji, poczułem, że właśnie stwarzamy własne niebo na Ziemi. Moje dłonie objęły obie piersi i przysunęły je do siebie. Gdy tylko moje usta dotknęły oba twarde sutki, wnętrze obejmujące penisa zacisnęło się mocno i wokół zrobiło się bardzo mokro. Wiedziałem, że eksplozja wodospadu jest już bardzo blisko.
-Wejdź wreszcie we mnie od tyłu – usłyszałem.
Dziewczyna zgrabnie zmieniła pozycję, nie dopuszczając, by kutas wyszedł z niej nawet odrobinę. Rozsunęła nogi i powoli zaczęła się poruszać. Złapałem ją za biodra i lekko przyspieszyłem. – A teraz wyjdź i wejdź wyżej – powiedziała niemal rozkazującym tonem. Wszędzie było tak mokro i ślisko, że z przypominający maczugę i lśniący od wilgoci penis dokonał tego z wielką łatwością. Nagle poczułem jak moje jajka zaczynają dotykać ręki. Objąłem ją więc swoją dłonią i moje palce powędrowały wzdłuż jej palców, wchodząc w gorące źródło namiętności.
Dźwięk dzwonka. Raz, drugi, trzeci. W końcu chrobotanie klucza w zamku. Drzwi otwierają się bezszelestnie i wiem, że za chwilę sen stanie się rzeczywistością. Albo rzeczywistość zamieni się w sen.
Autor: Świętobor
*Fragment z XIII Księgi Pana Tadeusza autorstwa Włodzimierza Zagórskiego, przypisywanej czasem Aleksandrowi Fredrze. W latach młodzieńczych z zapartym tchem słuchałem tego utworu w znakomitej interpretacji Daniela Olbrychskiego.
Artykuł ukazał się w ramach Seksualnie. Konkurs bez cenzury. Ty też możesz opublikować swój artykuł i wziąć w nim udział.
Zdjęcie: unsplash.com https://unsplash.com/photos/2-mTsOnYeqQ