Czym jest tantra? Czym jest tantryczny seks? Jak można się kochać tantrycznie?
Nawet, jeśli obejrzycie filmy instruktażowe lub przeczytacie kilka podręczników, istota tego zagadnienia może nadal być mglista i niezrozumiała.
Ale właśnie w księgarniach pojawia się książka, która pokazuje piękno świata seksualności w zupełnie inny sposób – przystępny, zwyczajny i bardzo, bardzo poruszający. Tym razem do rąk dostajemy nie podręcznik, ale niby-powieść napisaną przez Gitamę.
„Tantra. Przekaz szeptem”. Żeby ją przeczytać i zrozumieć, nie trzeba być żadnym mistrzem zen, i nawet jeśli nie odróżniacie tantry od country, to i tak jest wielkie prawdopodobieństwo, że książka Was rozłoży na łopatki. Bo niewiele mieliśmy szans, żeby po polsku czytać taki przekaz o seksualności. W sumie to mam wrażenie, że jest to najmocniejszy pozytywny tekst o seksualności, jaki mi dane było przeczytać, biorąc pod uwagę absolutnie wszystko, co przez dwadzieścia lat wpadło mi w ręce. A możecie wierzyć, że naprawdę szukałam.
Tak naprawdę książka Gitamy składa się z trzech części: tantrycznej opowieści, praktyk i zdjęć.Mnie najbardziej poruszyła część pierwsza. Losy młodej kobiety, której mąż zmarł, a ona sama została z małym synkiem, złamanym sercem, zamętem w głowie i przekonaniem, że miłość jest już za nią. Jak można się domyślać, ten kryzys staje się szansą i na horyzoncie pojawi się nowa miłość. Pemie śni się nowe życie a ona wyrusza w podróż, żeby je odnaleźć. Razem z nią przeżywamy lęki i spełnienia, których doświadcza. Razem z nią doświadczamy też tego, czym może się stać seksualność, jeśli pozwoli jej się rozkwitnąć, jeśli się ją zgłębi i się jej podda.
Dla Pemy seksualność staje się ścieżką poznania siebie i konfrontacji z rzeczywistością. Jaka jestem? Co czuję? Czego się boję? Jak bardzo mogę kochać? Jak wiele przyjemność mogę przyjąć? Czym jest miłość? Czym jest kobiecość? Czy chcę być z jedną osobą, czy może z kilkoma? Sądzę, że pytania, przed którymi staje Pema, będą również ważne i inspirujące dla wszystkich czytelników i czytelniczek. Również tych osób, które na co dzień żyją w poliamorii albo też o niej marzą. Dzięki praktykom i medytacjom opisanym w drugiej części, można wejść równie głęboko, co bohaterka, w siebie i znaleźć odpowiedzi na pytanie: „jak żyć?”.
Przepiękny język i sposób opowiadania sprawiają, że seksualność, cielesność, fizyczność, którą nasza kultura traktuje jak coś gorszego a przynajmniej podejrzanego, odzyskują swoje miejsce i wartość. Bohaterowie, którzy będąc zanurzeni w obfitości, hojnie ofiarowują sobie miłość i seks, kobiecość i męskość, robiąc to szczerze, z serca, bez udawania i gierek, mogą być tym wzorem do naśladowania. Tak, jak chłoniemy świat, czytając za dzieciaka „Anię z Zielonego Wzgórza” czy „Przygody Tomka Sawyera”, tak samo możemy wchłonąć, wessać ogromną porcję pozytywnej seksualności i inne orgazmiczne potencjały, czytając „Przekaz szeptem”. Życzę Wam takiej namiętności i takich orgazmów, jak te opisane na kartach książki.
Podejrzewam, że wydawnictwo może otworzyć nie tylko oczy i serce, ale przemienić życie na mocno seksualne. W końcu stajemy się tym, czym karmimy się na co dzień. Zamieniłabym dwa ciepłe posiłki na jeden egzemplarz „Tantry szeptem”. W końcu można żyć miłością.