Jakiś czas temu spotykałam się z pewnym mężczyzną. Kiedy po którejś randce szliśmy do mnie, on złapał się za głowę, mówiąc: „cholera, nie wziąłem gum”. „Spokojnie, ja mam” – odpowiedziałam. On przyjrzał mi się bacznie i zapytał: „a po co ci?”.
Dzisiaj na Facebooku Polpharma dłońmi swoich speców od PR-u zapytała użytkowników czy kobieta powinna kupować i nosić przy sobie prezerwatywy. Kto jest fanem strony Seks to zdrowie pewnie to zauważył. Ilość komentarzy szybko urosła do paru setek. Wśród głosów poparcia znalazły się jednak te „prawdziwomęskie”, według których prawdziwy mężczyzna nie kąpie się w płaszczu przeciwdeszczowym oraz „prawdziwokobiece”, czyli „nie ja zakładam, to po co mam kupować”.
Zrobiwszy prasówkę krajową po niezwykle krótkiej emigracji, dowiedziałam się, że w Dzień Kobiet Wanda Nowicka oraz Janusz Palikot rozdawali kobietom prezerwatywy, w związku z czym dziennikarka Gazety Wyborczej zarzuciła im seksizm. Diagnoza była następująca: teraz to już wszystko spadnie na kobietę, skoro zaczniemy nosić kondomy, to mężczyźni przestaną.
Pomyślałam wtedy o wszystkich przejawach seksizmu, czyli tych sytuacjach, w których ktoś „częstował” mnie prezerwatywami. Tak oto doszłam do wniosku, że konsultantka w punkcie badań na HIV, sprzedawczyni w salonie Fun Factory, wydawca koperty reklamowej (takiej z ulotkami) oraz pewnego miesięcznika – wszyscy oni byli cholernymi seksistami. Nie bacząc na mą żeńską wrażliwość i wrodzoną bierność, wciskali mi te kondomy, ja się opierałam i zawsze przegrywałam, a później długo musiałam szorować się pod prysznicem. Skoro wzięłam, to znaczy, że mam, a skoro mam, to upadam, staczam się, czyli jestem puszczalska, stracona dla społeczeństwa.
Męska część facebookowych komentatorów prześcigała się w co bardziej kwiecistych opiniach, z których dowiedziałam się, że niektórzy nie ufaliby prezerwatywie danej im przez kobietę, bo podejrzewaliby, że ta ją celowo przedziurawiła. Tak, jak celowo nie wzięła pigułki – chce go zwyczajnie złapać na dziecko. Poza tym tylko facet wie, które kondomy są dla niego najlepsze. Gloryfikowali też stosunek przerywany, rzadko wspominając o tym, że prezerwatywy to również ochrona przed chorobami przenoszonymi drogą płciową. Przecież antykoncepcja hormonalna jest lekiem na całe zło świata. Niektórzy sugerowali również, że źle by o posiadaczce gumek myśleli.
Nie będę poruszać kwestii „ogiera i dziwki” i podwójnych standardów, ale obawiałabym się o kondycję prezerwatywy trzymanej w tylnej kieszeni jeansów czy w przegródce portfela. Sama noszę je przy sobie w małym metalowym pudełeczku (producent jednej z popularnych marek wypuścił serię designerskich opakowań, ja nieco wcześniej znalazłam w drogerii etui na podpaskę, które równie dobrze się do tego celu nadaje). Niewielkie i chronią przed uszkodzeniami mechanicznymi. Drugi candy box mam w domu. Ale posiadanie nie oznacza wcale myślenia życzeniowego – oto idę w miasto, zdobywam i łowię. Trudno mi też zrozumieć koleżanki, które podejrzliwie spoglądają na swoich partnerów, którzy przemieszczają się z „zaopatrzeniem”, że niby tylko jedno im w głowie. Zupełnie jakby kobiety nie wpadały na pomysł: seks-teraz-tu-natychmiast, kiedy są z facetem w lesie, centrum handlowym czy na imprezie. Mnie się to zdarza.
Wszystkich, którzy czekają na rozwinięcie sytuacji z początku tekstu uspokajam – ów facet nie uznał mnie za łatwą, nie zwiał zaraz po akcie konsumpcji i nawet stworzyliśmy związek. Jeżeli komuś nie odpowiadają twoje zasady, niech wraca na zajęcia doszkalające. Jeśli zaś wykręca się, że nie liże cukierków przez folijkę, nic nie czuje, a świat go boli i zapewnia, że jego sperma uzdrowi cię ze wszystkiego i z pewnością wyskoczy na czas – niech spada, żeby nie powiedzieć dosadniej.
Apeluję więc: nośmy przy sobie kondomy (albo femidomy). Bierność i wskakiwanie do łóżka na „Jezu, ufam tobie” naprawdę przynoszą więcej strat niż korzyści. W seksie nie jest tak, że „jakoś to będzie”. Skoro uprawiamy go razem, razem dbajmy o bezpieczeństwo.
A takie ładne prezerwatywy Loopsa przywiozłam sobie z podróży (zdjęcie wykonane telefonem):
Tekst ukazał się w ramach kulkowego konkursu.