Prawie od czterech lat pracuję w sex shopie. Zaczynając moja przygodę z tą branżą, byłam przekonana, że to praca tylko „na chwilkę”, bo przecież niedługo skończę studia i będę zajmować się czymś całkowicie innym.
Studia dawno skończone, a ja nadal na tym samym stanowisku i mogę powiedzieć z czystym sumieniem – nigdzie się nie wybieram, ponieważ praca ta daje mi bardzo dużo satysfakcji. Niejednokrotnie spotykam się z opiniami klientów: „Pani jest jak dobra znajoma, która doradzi i wysłucha, stara się rozwiązać małżeńskie problemy, o których nie ma z kim porozmawiać”. Bardzo cieszą mnie te słowa ponieważ wiem, że moja praca ma sens.
Z uśmiechem na ustach do tej pory wspominam swoje pierwsze dni pracy. Byłam strasznie przerażona, ale widząc jeszcze bardziej przerażonych ode mnie klientów, wiedziałam, że chyba nie ma się czego bać, tylko postarać się pomóc komuś, kto przychodzi do mnie „po pomoc”.
Przed rozpoczęciem tej pracy jako takie rozeznanie wśród gadżetów miałam, może nie takie jak teraz, ale zawsze coś. Do tej pory ręce mi opadają, gdy trafiają do mnie kobiety, które nie mają zielonego pojęcia o gadżetach, ale to jestem w stanie zrozumieć. Smutniejsza jest myśl, że one nie mają pojęcia o swojej seksualności. Nie wiedzą, jak czerpać przyjemność z seksu, ze zbliżenia ze swoim partnerem, z którym są niejednokrotnie od kilkunastu czy też kilkudziesięciu lat!
Przychodzą do mnie kobiety w różnym wieku: od młodych dziewczyn, które dopiero zaczynają swoją przygodę z seksem po kobiety dojrzałe mające już niejednokrotnie odchowane wnuki! Znajdują wreszcie czas tylko dla siebie i zaczynają cieszyć się życiem na nowo, co również bardzo mnie cieszy. Jeszcze bardziej cieszy mnie, gdy przychodzą małżeństwa, które razem wybierają gadżety mające przynieść rozkosz obojgu, a nie tylko jednej osobie.
Niestety, często trafiają również kobiety, dla których sama myśl o tym, że mogło by im być dobrze jest zaskoczeniem. Nauczone są dawać przyjemność tylko swojemu partnerowi, według nich ich potrzeby nie są ważne. Jest mi niezmiernie przykro, że żyjemy w czasach – można by powiedzieć – „kobiet wyzwolonych”, a podstawowa i najbardziej przyjemna rzecz na świecie tylu kobietom jest obca. Cieszy mnie jednak fakt, że po zakupach często wracają i dziękują za to, że wreszcie mogły osiągnąć ten magiczny orgazm, o którym tak wiele słyszały. Przyprowadzają często koleżanki, które tak samo jak one czują się zagubione w związku, czegoś im brakuje, ale wypierają tę myśl gdzieś daleko poza codzienne obowiązki, pracę i dzieci. Staram się wtedy jak mogę odnaleźć nowy etap w ich życiu – etap dawania i czerpania rozkoszy partnerskiej.
Chciałabym życzyć wszystkim kobietom udanego życia seksualnego, dawania i brania przyjemności oraz śmiałego mówienia o problemie, jeśli taki, jest bo tylko wtedy poczujecie, czym jest prawdziwy związek z człowiekiem, przed którym nie ma się tajemnic i tematów tabu.
Artykuł ukazał się w ramach
Konkursu ekskluzywnego. Weź udział w konkursie i wygraj ekskluzywne gadżety erotyczne!
Pani z sex shopu