<<Oto Madonna, stojąc z ręką na kroczu, naucza swe siostry: masturbujcie się. Madonna nie jest męską fantazją masturbacyjną. Jest symbolem i modelem seksu dla innych kobiet.>>
Nie jest też fantazją lesbijską — choć jest i tym także — ale raczej ucieleśnia ona kobietę seksualną i kobietę pracującą, a sądzę, że można tu także włączyć i matkę. Mogę sobie wyobrazić Madonnę z dzieckiem na i ręku, i owszem, z ręką wciąż na kroczu.>>
Zdjęcie z albumu Madonny Sex. Fot. Steven Meisel
Gdy gwiazda Madonny wybuchła, byłam w powijakach. Z dzieciństwa pamiętam tylko La Isla Bonita. Gdy zaś miałam lat naście Madonny się programowo nie lubiło. Skandalistka. Dziwaczka. Nic, tylko się rozbiera – słyszałam ze wszech stron. Na początku lat 90. była moda na Doktora Albana i Nirvanę, a przezorne matki sklejały swoim córom kartki w Bravo, na których pojawiały się wywiady i zdjęcia z Madonną. Blond włosy i gołe cycki? Tandeta! – tak to wyglądało z boku.
Za co Madonnę kochają feministki?
Zwróciłam na nią uwagę dopiero, gdy trochę odrosłam od podłogi. Akurat załapałam się na płytę Bedtime Stories z 1994 roku (z rewelacyjnym Secret i słodkim Take a Bow), na której wizerunek Madonny był całkowicie poprawny, a nawet – klasyczny. Muzycznie zachwyciła mnie ona z płyty Ray of light. Myślę, że niejednego porwała piosenka Frozen. Była hitem, gdy zaczynałam liceum. Jednak Madonna w długiej po kostki sukni nie była Madonną seksualną – raczej tajemniczą wiedźmą. Nie kojarzyłam jej więc z seksualnością. A już na pewno z żadnym seksualnym wyzwoleniem.
Zdjęcie z albumu Madonny Sex. Fot. Steven Meisel
Seksualność wczesnej Madonny stała się dla mnie interesująca dopiero wtedy, gdy natknęłam się na wypowiedź badaczki seksualności Nancy Friday o Madonnie. Powiedziała o niej, ni mniej ni więcej, że jest to jedyna kobieta z kręgów kultury popularnej, której wizerunek ma w sobie coś z kobiety-kochanki, i jednocześnie kobiety-matki. Zazwyczaj kobiety muszą wybierać: albo grzeczna dziewczynka, którą ktoś pojmie za żonę i uszczęśliwi gromadką dzieci, albo niegrzeczna, która i owszem, życie seksualne ma udane, ale to uczuciowe za to leży w gruzach.
Posłuchajcie, jak o Madonnie mówiła specjalistka od fantazji:
„Oto Madonna, stojąc z ręką na kroczu, naucza swe siostry: masturbujcie się. Madonna nie jest męską fantazją masturbacyjną. Jest symbolem i modelem seksu dla innych kobiet. Nie jest też fantazją lesbijską — choć jest i tym także — ale raczej ucieleśnia ona kobietę seksualną i kobietę pracującą, a sądzę, że można tu także włączyć i matkę. Mogę sobie wyobrazić Madonnę z dzieckiem na i ręku, i owszem, z ręką wciąż na kroczu.”
Dziewice się nie masturbują
Powyższe słowa Friday pisała w roku 1990., a przynajmniej wtedy wyszła jej książka, z której pochodzi ten cytat, czyli „Women on Top” (Kobiety górą). Madonna miała już wtedy za sobą wiele „skandali”, m.in. występ na rozdaniu nagród MTV, gdzie śpiewała piosenkę Like a virgin ubrana w suknię ślubną i pasek z napisem „boy toy”, stojąc na wielkim torcie, zmysłowo pojękując oraz tarzając się po podłodze. Mówiła potem, że to najodważniejsza rzecz, jaką zrobiła w telewizji. (Nawiasem mówiąc – to właśnie ten występ parafrazowała z Britney Spears i Christiną Aguilerą w 2003 roku, gdy – wykonując Like a virgin i Hollywood w podobnej scenerii – całowała się z nimi, co wywołało kolejny skandal.)
To właśnie w roku 1990 Madonna odbywała trasę koncertową Blond Ambition, podczas której kanadyjska policja chciała ją aresztować w Toronto za nieobyczajne zachowanie. W filmie dokumentalnym „W łóżku z Madonną” jest świetna scena ukazująca kulisy tego wydarzenia. Policja straszy i grozi, Madonna nie może dotykać dłonią krocza, udając, że się masturbuje. W grę nie wchodzi również odgrywanie orgazmu. Gdy jednak ta nie ulega naciskom i podczas koncertu zachowuje się tak, jak zwykle, nie spotyka jej żadna kara. Policja ostatecznie „nie dopatrzyła się” żadnego gorszącego zachowania. Uff, a więc jednak kobiety mogą się legalnie masturbować!
To w 1990 roku Madonna wydała swoje wideo do piosenki Justify my love na kasecie VHS, bo żadne telewizje nie chciały go puszczać. Było zbyt erotyczne i queerowe. W czasach, gdy dopiero rodziło się pojęcie queer. Było otwarcie homoseksualne – jeszcze na rok przed tym, jak WHO skreśliła homoseksualizm z listy chorób. Społeczność LGBT lubi Madonnę – nic dziwnego, Madonna niejednokrotnie występowała przeciwko homofobii.
Pod tym linkiem https://www.youtube.com/watch?v=duzoq8HPCsw – wywiad z Madonną z 1990 roku, w którym przez kwadrans tłumaczy dziennikarzowi, dlaczego ten teledysk jest jaki jest i że nie ma w tym absolutnie nic złego.
Ojej, nie wiedziałam, że nie powinnam mówić o seksie…
Prawdziwa bomba wybucha dopiero w roku 1992, czyli właśnie wtedy gdy mam 10 lat i świat popkultury zupełnie mnie nie interesuje (no, może poza Fasolkami i Tik-Takiem). To właśnie wtedy pani Ciccone postanawia wynieść seksualność na piedestał. Wydaje płytę Erotica, a wraz z nią książkę-album z fotografiami Sex. Teksty piosenek, teledyski nawiązują do seksu w sposób bardzo bezpośredni. Sex zaś jest kolekcją pięknych erotycznych fotografii przedstawiających Madonnę i jej przyjaciół (m.in. jej ówczesnego partnera Vanillę Ice’a, Isabellę Rossellini, Naomi Campbell, gwiazdora gejowskiego porno Joeya Stefano) realizujących fantazje erotyczne. Jest też zapisem refleksji Madonny nad seksualnością, erotyką i ciałem. Znajdziemy tam też jej własne fantazje, które podpisuje imieniem Dita. Tu znajdziecie wywiad z Madonną z tamtych czasów.
Zdjęcia z albumu Madonny Sex. Fot. Steven Meisel
Wydając Eroticę i Sex, Madonna była prawdziwą rewolucjonistką. Która ze znanych Wam gwiazd pisze i publikuje coś w stylu: „Lubię swoją cipkę. Czasem, gdy się rozbieram, wpatruję się w lustro, zastanawiając się, jak wyglądałaby bez jednego włoska – jak kiedy byłam dzieckiem. Czasem siadam na brzegu łóżka i rozkładam nogi. Wpatruję się w lustro, rozmyślając o tym, co widzą inni. A innym razem wkładam w nią palec i poruszam nim wokoło w tej ciemnej wilgotności, czując to, co poczuć może kutas albo język, gdy na nich siadam. Wyciągam palec i zawsze smakuję go i czuję jego zapach. W sumie trudno to opisać, ale pachnie jak dziecko – dla mnie świeżo i pełnią życia. Kocham moją cipkę. Jest podsumowaniem mojego życia. Jest miejscem, w którym przydarzyły się te najboleśniejsze rzeczy. Ale dała mi także niewysłowioną przyjemność. Moja cipka to świątynia wiedzy”?
A Madonna to zrobiła. Odsłoniła się, czyniąc bezbronną, łatwą do zaatakowania. Otwarła się przed światem ze swoimi fantazjami, seksualnością, pokazała swoją nagość. I została zaatakowana.
Czy nie brzmiałoby to lepiej, gdybym była mężczyzną?
Chociaż album Sex rozszedł się jak świeże bułeczki, płyta Erotica nie zdobyła dużej popularności. Mówi się, że seks sprzedaje, ale wtedy wydawało się, że Madonna po Erotice jest skończona. Ludzie może i gotowi byli na seks, ale na pewno nie na seksualność w jej kobiecej odsłonie. Madonna przełamała tabu, potknęła się o ten sam problem, który w latach 50. skończył karierę seksuologa Kinseya. Kinsey był „wielkim uczonym”, gdy wydał raport na temat seksualności mężczyzn, jednak nie dostał już żadnych dotacji na badania po tym, gdy wydał podobny raport o seksualności kobiet, z którego wynikało, że kobiety wcale nie są „anielicami”, tylko tak samo seksualnymi istotami, jak mężczyźni.
A jednak Madonna podniosła się jakoś. Dwa lata później, czyli w 1994 roku wydała grzeczną Bedtime Stories. I tylko w piosence Human Nature zastanawiała się, czy świat zupełnie inaczej odebrałby jej seksualność, gdyby była mężczyzną. Would it sound better if I were a man? – pytała. I niewinnie podśpiewywała: jejku, naprawdę nie wiedziałam, że nie powinnam mówić o seksie. Mimo że w teledysku wystąpiła spowita w czarny błyszczący kostium dominy, zniewalana była przez rozsuwających jej nogi tancerzy, którzy krępując ją liną i podając sobie z rąk do rąk, po swojemu kształtowali jej (seksualną) wolność.
Być może dziś każda gwiazdka MTV tarza się w kisielu i pokazuje sutki, których nie przykrywa nawet skąpym bikini. Nie znaczy to wcale, że kobieca seksualność została wyzwolona. Madonna próbowała, ale czy jej się to udało? Gdyby kobiety w swoim życiu (nie tylko seksualnym) mogły robić, co chcą, nie byłoby absolutnie żadnego skandalu po jej pocałunku z Britney Spears. A był. I to całkiem duży. Tak duży, że nawet do mnie doszły jego echa.
Świetny wpis! Czytam od początku i pomyślałam – kurcze, musisz być kilka lat
starsza ode mnie, skoro „Ray of Light” był na początku Twojego liceum,
a to był koniec mojej podstawówki :). Pamiętałam Madonnę podobnie
do Ciebie, choć świat popkultury zaczął mnie interesować, gdy miałam
jakieś dziesięć lat, a więc w 1995 roku i od tamtego czasu byłam
„na bieżąco”. Nigdy nie byłam wielką fanką Madonny, ale właśnie
po przeczytaniu kilku wywiadów z nią oraz artykułów o feminizmie
zaczęłam ją lubić :). Utwierdziła mnie w tym biografia, którą niedawno
przeczytałam. Ale wracając do roku 1995 – pamiętam, że nagrałam
wtedy teledysk do piosenki „Take a Bow” i bardzo mi się podobał.
Dziwnym trafem nie nagrałam „Human Nature”, w sumie nie takim
dziwnym, skoro byłam dziesięcioletnim dzieckiem, więc wydawał
mi się taki dziwny :P. Za to obecnie uwielbiam tę piosenkę,
jakiś czas temu śnił mi się nawet jej tekst o „wyzwoleniu siebie
i nie tłumieniu siebie”.
Bardzo mi miło, Alma, że Ci się podobał. 🙂 Uwielbiam muzykę i lubię tropić takie smaczki. Madonna była dla mnie bardzo inspirującą postacią. W ogóle interesowało mnie co muzycy i popkultura pokazują na temat seksualności. Szalenie ciekawy był dla mnie Ziggy Sturdast Davida Bowie’go, który powrócił potem w wywdaniu Mansona z płyty Mechanical Animals. To, co Trent Reznor śpiewał o miłości w Closer: „I want to fuck you like an animal. I want to feel you from the inside. You get me closer to god”. W liceum zaczytywałam się w wywiady z Peterem Steelem z Type O Negative, który tak cudownie opowiadał o seksie i kobiecych fantazjach. Seksualność w muzyce to całkiem szeroki temat. Może kiedyś coś o nim napiszę. Bo kocham. 🙂