Gdyby mężczyźni świętowali 10 marca,
Gdyby składali sobie życzenia z okazji Dnia Mężczyzn,
Gdyby nie bali się, jak ich „męskość”, sukces, seks i portfele źle ocenią koledzy (i koleżanki),
Gdyby nie porównywali się z bogatszymi, tymi którzy mają większe mięśnie, więcej wzrostu, więcej samochodów, więcej seksu, więcej władzy,
Gdyby wszyscy mężczyźni wypisali się z wyścigu o „prawdziwą męskość”,
Gdyby żadni mężczyźni nie wierzyli politykom i jutuberom, którzy obiecują im „oddać ich utraconą męskość”, (której przecież nigdy nie utracili, a jedynie boją się, że ktoś im wytknie, że są za mało męscy, że za mało mają sukcesów, pieniędzy, seksu i samochodów); więc gdyby nie słuchali ludzi, którzy chcą oddać im tę rzekomo utraconą męskość, Amerykę uczynić znowu wielką i z Polską zrobić tak samo,
Gdyby z okazji Dnia Mężczyzn odpuścili trochę sobie i swoim kolegom też (i gdyby im odpuścili ci koledzy i koleżanki),
Gdyby przestali się zadręczać tym, że są “za mało”,
Gdyby pozwolili sobie być tacy, jakimi są, nawet jeśli w patriarchat im tego zabrania,
I gdyby ich otoczenie nie niszczyło ich za to, że sobie składają, odpuszczają, pozwalają nie być takimi “męskimi”, nie wpisywać się w stereotyp “prawdziwego mężczyzny”…
to co mogłoby się wydarzyć?