Jak to się dzieje, że kraje azjatyckie, takie jak Japonia, Chiny, Korea, Indonezja, Tajwan czy afrykańska Zambia, wprowadziły urlopy miesiączkowe (Japonia już 70 lat temu (!), Korea ponad 15 lat temu), a w Polsce ten pomysł wciąż jest powijakach (żeby nie napisać, że bulwersuje, śmieszy i w ogóle odstręcza?).
Jedna z dobrych dusz ostatnio podesłała mi link do tego artykułu z Polityki. A ja się dzielę:
„Jak na razie płatny urlop wprowadziły już niektóre korporacje. Zastanawiał się nad tym pomysłem także włoski rząd. Wolne menstruacyjne obowiązuje już w kilku azjatyckich krajach (…)
Japonia
W Japonii urlop menstruacyjny wprowadzono w 1947 roku pod nazwą seirikyuuka, co oznacza „wolne fizjologiczne”. Zakres wolnego jest nieuregulowany i leży w gestii konkretnych firm czy przedsiębiorstw.
Korea Południowa
Od 2001 roku kobiety mają prawo do odebrania jednego wolnego dnia w czasie trwania miesiączki. Niestety, jedynie niewielka część żeńskiej populacji z tego przywileju korzysta, bo temat kobiecej menstruacji to wciąż temat tabu.
Tajwan
Urlop menstruacyjny wprowadzono w Tajwanie cztery lata temu w ramach poprawki do ustawy o Równości Kobiet i Mężczyzn w Zatrudnieniu. Przyznaje ona kobietom prawo do trzech dni miesięcznego urlopu, oprócz 30 dni zwolnienia chorobowego oferowanego wszystkim pracownikom.
Indonezja
Teoretycznie Indonezyjkom przysługują dwa dni w miesiącu z powodu bolesnych miesiączek. W praktyce niewiele firm respektuje te zasady.
Chiny
W Chinach, jak i innych azjatyckich państwach, panuje przekonanie, że kobiety niewypoczywające w czasie okresu, gorzej przechodzą poród. Dlatego mieszkanki chińskich prowincji: Shanxi i Hubei mają prawo do urlopu menstruacyjnego. W prowincji Anhui o konieczności urlopu musi poświadczyć lekarz.
Zambia
Raz w miesiącu każda pracująca kobieta ma prawo wziąć dzień wolnego zwany Dniem Matki, bez podawania konkretnego powodu. Przysługuje on też bezdzietnym kobietom.”
Tyle „Polityka”. Ja mam nadzieję, że lada dzień i Polska wprowadzi taki urlop – nie tylko w pracy, ale także i dla dziewczyn w szkole! Nie wiem, jak Ty, ale ja w trakcie okresu wolałabym leżeć na łące i patrzyć w słońce, zamiast pisać klasówkę z matematyki.