To było zwyczajne poznanie w niezwyczajnych okolicznościach, a może niezwyczajne spotkanie w zwyczajnych okolicznościach. Ja – dojrzała, kobieta po 40-tce, wiodąca swoje szczęśliwe i trochę zwariowane życie i Ona – młoda, odważnie eksplorująca studentka. Każda z nas na swój sposób świadoma swojej seksualności, orientacji i potrzeb, które determinowały nasze życia. To była opcja, o jakiej nawet nie fantazjowałam, jednak było w niej coś, co niesamowicie mnie pociągało i wzmagało pożądanie z każdym kolejnym spotkaniem i spojrzeniem. Świadomość, że mogę sięgnąć po coś zupełnie innego, dodawało pikanterii doświadczania.
Lubię swoje ciało – patrzeć na nie, podziwiać i delektować się zmianami zachodzącymi pod wpływem wieku – w końcu to stan umysłu a nie metryka. Delikatność mojej skóry zachwyca mnie nieustannie, tak samo jak stopy, mój tyłek, Joni i cała reszta. Obnażenie się przed tak młodą osobą było wyzwaniem, ale świadomość ciała otwiera inne przestrzenie, które mogą zaprosić do najodważniejszych i najbardziej skrytych pragnień. Ona lubi pieszczoty z mocniejszymi akcentami i to właśnie było moje dziewicze doświadczenie – „uderz mnie w twarz“ – powiedziała któregoś razu, a ja poczułam że mogę właśnie przekroczyć granicę tego, co uznałam za dopuszczalne dla mnie w łóżku i dać jej to, czego bały się jej rówieśniczki.
To był dopiero początek wejścia w obszary, które wcześniej wydawały się poniekąd niemoralne, zakazane i niedostępne dla każdej z nas. Lubię czuć się pożądana… Ona nieustannie zachwyca się zapachem i fakturą mojej dojrzałej skóry. Lubię iść z nią za rękę przez miasto, czując zagadkowe spojrzenia ludzi.. i tylko ja wiem, co za chwilę będziemy robić w pokoju hotelowym. Rozbiera mnie ze swoim szelmowskim uśmiechem i ubiera w najbardziej ekstatyczne doznania, a jej zmysłowe usta wywołują falę ekstazy w najmniejszej komórce mojego ciała. To był mój pierwszy raz, kiedy krzyczałam podczas orgazmu. Kocham jej gesty, gdy bierze moją dłoń i kładzie na swoim ciele. Doskonale wie, co lubi, a ja wiem, jak sprawić jej rozkosz. Lubię kiedy dochodzi na moich ustach, z namiętnością i wciąż dziewczęcą niewinnością, oddając się kolejnym przyjemnościom. To miał być tylko romans wiedziony pożądaniem, namiętnością i uwielbieniem bliskości ciał. Dzisiaj jest czymś więcej i trwa jako nasza rozkwitająca świadomość, intymność i bliskość.
Autorka: Dorota
Artykuł ukazał się w ramach Seksualnie. Konkurs bez cenzury. Ty też możesz opublikować swój artykuł i wziąć w nim udział.
Zdjęcie: unspalsh.com – https://unsplash.com/@lukebraswell