Zapoznałam się zarówno z całą trylogią E.L James, jak i artykułami Rudej i Ewy. Zgodzę się z opinią, iż główna bohaterka orgazmy przeżywa lawinowo, lecz pamiętajmy, że to tylko książka.
Może jej trochę zazdrościmy? Która z nas nie chciałaby „księcia z bajki”, z którym każdy orgazm będzie niczym podróż do gwiazd? Choć nie jest to literatura wysokich lotów, nadal też daleko jej do twórczości Markiza de Sade to… powinna mieć swoje zasłużone miejsce na półkach. Dla mnie osobiście była to lektura łatwa, szybka i przyjemna, która odrywała mnie od szarej jesieni, umilając przy tym drogę do pracy. To powieść erotyczna, fikcja literacka, a nie poradnik! Nastolatki i tak marzą o swoim bogatym „księciu”, a wiedzę i wyobrażenia o seksie czerpią z filmów porno.
Należałoby raczej zająć się edukacją seksualną młodzieży, a nie cenzurą w księgarniach. Pierwszy seks najczęściej nie należy do najprzyjemniejszych, lecz jakie my miałyśmy wyobrażenia? Chyba każda z nas chciała poznać ten nieodkryty orgazm, odczuwać przyjemność z zbliżenia, lecz rzeczywistość zweryfikowała nasze wyobrażenia. Było dziwnie, bolało, nic przyjemnego… choć może znajdą się wyjątki.
Książka ma nam umilić czas, a sięgając po tę konkretną powinnyśmy mieć świadomość, że poruszona jest tu tematyka BDSM. Nie spodziewajmy się miłosnych uniesień rodem z romansów… choć i takie drobne wątki można tutaj znaleźć. Trzeciemu tomowi, po za pewnymi wyjątkami, bliżej jednak do „love story”. Pełna uległość, której chce Grey od panny Steel jest w tym wypadku w pełni zrozumiała! To nie ma być związek partnerski, lecz relacja Pan-Niewolnica. Może nie jestem ekspertem w tematyce BDSM, ale wiem, że istnieją różne poziomy tych relacji (również takie, które rzutują na inne dziedziny życia). To wyjaśnia strukturę książki oraz postępowanie dwójki naszych bohaterów. Nie krytykuję tego, ponieważ każdy z nas potrzebuje i chce czegoś innego. Są kobiety, aktywne zawodowo i odnoszące sukcesy, które w pokoju zabaw chcą być niewolnicami i sprawia im to przyjemność, o której możemy nie mieć pojęcia.
Będąc hedonistyczną libertarianką, nie stanę po żadnej stronie, bowiem człowiek jest wolny i powinien pisać, czytać, myśleć i uprawiać seks jak mu się podoba (oczywiście przy przyzwoleniu obu stron). W życiu nic nie jest ani tylko czarne, ani tylko białe….pełne jest odcieni szarości.
Ode mnie brawa dla autorki, kobiety, która w tym wieku odważyła się napisać książkę o tematyce trudnej.
Sama jestem trochę starsza od głównej bohaterki (aż dwa lata), lecz w jej wieku miałam niezwykłą przyjemność zakosztować niektórych z ostrych zabaw. Z opisu mogą przerażać, wzbudzać obrzydzenie, ale… czasem naprawdę warto dać się zdominować umiejętnemu partnerowi. Zarówno panie, jak i panowie! Odczucia niesamowite! I w przeciwieństwie do panny Steel i Greya oddzielić igraszki od innych aspektów życia.
Tekst ukazał się w ramach świątecznego konkursu, w którym rozdajemy zapierające dech w piersiach nagrody!
Solein