Para artystów Nina Kupniewska i Dario Dalessando dostaje Nagrodę Główną w prestiżowym konkursie Amberif Design Award 2014 za pracę przedstawiająca bursztynowy tampon. Tematem konkursu była Materia Prima (materia pierwotna) a materiałem miał być bursztyn.
Dlaczego temat miesiączki budzi tak skrajne emocje? Wielu ludzi nie potrafi bądź boi się rozmawiać na temat jednego z najbardziej podstawowych ludzkich doświadczeń. Teksty, wywiady, prace artystyczne, które nawiązują do menstruacji przełamują tabu, wywołują skandal. Uważam, że warto rozmawiać o naszych reakcjach na wzmiankę o kobiecej krwi.
W 2013 roku zgłosiła się do mnie doktorantka ze Szwecji, młoda kobieta, artystka. Robiła badania do pracy doktorskiej na temat „Menstrual countermovement in Europe” i chciała przeprowadzić ze mną wywiad jako jedną z głównych przedstawicielek tego ruchu. Zgodziłam się, a po wywiadzie zapytałam ją, czemu zajęła się tym tematem. Byłam naprawdę ciekawa: Czemu piszesz doktorat o miesiączce i kobietach, które o niej mówią?
Kiedy byłam mała dziewczynką – odpowiedziała – znalazłyśmy z siostrą paczkę tamponów w łazience. Nie wiedziałyśmy co to jest i do czego służy. Nikt nam nie chciał powiedzieć. Zaczęłyśmy bawić się i wymyślać do czego mogą służyć. Hmm, mają sznureczki… może to zabawki choinkowe, które trzeba dopiero pomalować i ozdobić? Może… a może kolczyki? Ten ostatni pomysł spodobał się nam najbardziej, więc wymalowałyśmy tampony flamastrami i powiesiłyśmy sobie jako kolczyki. Wyglądałyśmy wspaniale!
Historia Josefin nie była dla mnie szokiem. Ostatnio miałam pomysł, żeby zbadać nastawienie do miesiączki na podstawie tekstów w magazynach dla kobiet. Są fajne metody badania danego zjawiska w kulturze na podstawie znaczeń przypisywanych określonym słowom. Niestety, nic z tego badania nie wyszło, bo gazety nie piszą NIC na temat miesiączki. Dlaczego? Było nie było, to kobiece doświadczenie, dotyczy większości kobiet i można tu pisać na wiele tematów: sposoby na ból miesiączkowy, pierwsza miesiączka, jak celebrować swoją kobiecość podczas miesiączki, że wymienię tylko kilka pierwszych, które przyszły mi do głowy. Tak naprawdę jest cała długa lista tematów, na które można i warto pisać. Więc dlaczego pisać o nich nie wolno?
No właśnie, dlaczego? Może odpowiedź na to pytanie możemy znaleźć w Internecie? Tu czasem ktoś coś napisze o miesiączce, ale pod tekstem… lepiej nie patrzcie na komentarze. Ostatnio dałam wywiad dla kafeteria TV – to taka telewizja internetowa dla kobiet. Myśl główna mojej wypowiedzi, jak mi się wydawało, wspierająca: miesiączka nie musi boleć. A gdzie tam, zalało mnie morze internetowej nienawiści. To przykre, ale jako że to moja praca mówić o miesiączce, może się kiedyś przyzwyczaję.
Kilka dni później super wiadomość: para artystów Nina Kupniewska i Dario Dalessando dostaje Nagrodę Główną w prestiżowym konkursie Amberif Design Award 2014 za pracę przedstawiająca bursztynowy tampon. Tematem konkursu była Materia Prima (materia pierwotna) a materiałem miał być bursztyn. Ucieszyłam się, praca piękna, bursztynowy tampon wygląda jakby był zrobiony z samej esencji życia. Do tego wspaniale uzasadnienie jury: „Praca sugestywna i odważna. Prowokuje do dyskusji o naszej postawie wobec miesiączkowania. W przeszłości uważano to za temat, o którym się nie mówi, coś wstydliwego, wręcz brudnego, pomimo że jest to zjawisko naturalne i zdrowe, wręcz podstawowe dla życia ludzkiego”.
Udostępniam, zachwycam się, jakie odważne Jury. Myślę: o to może coś się zmieniło, może już można w Polsce mówić dobrze o miesiączce, skoro taka praca dostała międzynarodową nagrodę? A skąd! Całe środowisko złotnicze aż huczy od plotek i niewybrednych uwag, a internauci nastukali już kilkanaście stron nienawistnych komentarzy na różnych portalach. Oczywiście wszystko przez tampon….
Czego tak się boisz, bezimienna internetowa hejterko? Co cię tak wścieka i złości, kiedy mówię, że miesiączka jest, że jest ważna, że lubię ją mieć, że może być dobrym, przyjemnym doświadczeniem, a nie bólem? Czemu musisz mnie wyzywać od grubych bab, debilek i wariatek?
Dlaczego tak bardzo boimy się miesiączki? Czy dlatego, że konfrontuje nas z przemijaniem i śmiercią? Co miesiąc my, kobiety doświadczamy małej śmierci, nasze ciało żyje w cyklu. Miesiączka jest znakiem tego przemijania, cykliczności, upływu czasu.
Czy może dlatego, że jednak mimo wszystkich deklaracji, uważamy, że kobiece ciało, szczególnie „tam w dole” jest nieczyste, grzeszne, brudne? Że miesiączka to niebezpieczne zarazki, smród i brud? (co jednak podkreślę – jest całkowita bzdurą, żadnych zarazków w niej nie ma).
A może boimy się kobiecej seksualności? Tej dzikiej, pierwotnej energii seksualnej nie związanej z prokreacją, tylko z samą ekstazą, seksualną przyjemnością? Postrzegamy ją, jak biblijną Lilith – niepokorną kobietę, która nie chciała uprawiać seksu w pozycji misjonarskiej i odleciała nad Morze Czerwone? A ja chcę być kobietą grzeczną, akceptowaną społecznie, nie mam w sobie „czegoś takiego”?
A może sam temat miesiączki konfrontuje nas z bólem – bólem samotności i wstydu naszej pierwszej miesiączki, bólem odrzucenia kobiecej energii, kobiecych wartości w naszym życiu?
Jakikolwiek jest to powód – chciałabym zrozumieć. Chcę o nim rozmawiać. Dlatego proszę cię, bezimienna internetowa hejterko i hejterze, nim wylejesz jad i wściekłość w komentarzu pod tekstem albo nagrodzoną pracą, która wiąże się z miesiączką – zatrzymaj się. Zatrzymaj się i zadaj sobie pytanie: co mnie tak rusza, wścieka, złości? Co jest pod tą złością: ból, strach, trudne wspomnienia, a może coś jeszcze innego? Z czym mnie to konfrontuje? Zapewniam cię, że to przyniesie ci ulgę – nieporównanie większą i prawdziwszą niż wyzywanie obcego człowieka.
Więcej o miesiączce na miesiaczka.com