Niedawno Nat pisała, że jednym z najciekawszych gadżetów dla par są pierścienie wibracyjne i pewnie dlatego inne wspólne gadżety nie są zbyt popularne.
Dziś chciałabym Wam napisać parę słów o innym ringu – pierścieniu bardziej wymyślnym i wysubtelnionym, zabawce dla par, ale też i dla kobiet. Dlaczego ujmuję to w ten sposób? Bo wiem, że wciąż wiele z Was zastanawia się, jak przekonać swojego Stanleya do tego, żeby łaskawie zdjął embargo na zabawki erotyczne w sypialni, a szczególnie na te zabawki, które wibrują wprost idealnie dla kobiet.
Oden – zdecydowanie coś więcej niż ring
Zabaweczka od Lelo – Oden – od razu wzbudziła moje zainteresowanie. Ciekawy wygląd, mięciutki, milutki silikon, pilot… tak. Ale nie sądziłam, że znajdę tyle ciekawych zastosowań dla Odena i to zdecydowanie bardziej fantazyjnych, niż sugeruje producent.
Idea pierścienia wibracyjnego to dostarczanie parze przyjemności w czasie stosunku genitalnego. Przyjemność zarówno dla niego, jak i dla niej. Która para odmówi sobie tej podwójnej przyjemności? Wibracje dopieszczą zarówno jego genitalia, jak i jej łechtaczkę, na dodatek są to wibracje w wielu trybach i o różnej mocy, no i – sterowane bezprzewodowym pilotem. Zapewniam Was, że – przynajmniej u mnie w domu – sygnał idzie na wiele metrów przez dwie ściany. Jak na niegrzeczną smerfetkę przystało, wypróbowałam działanie pilota, zamykając się w łazience i wyprawiając mężczyznę do salonu – tak, nawet na taką odległość wszystko działało, jak należy. Kolejną ekscytującą wiadomością może być ta, że pilot reaguje na ruchy ręki. Operowanie nim w różne strony i z różną szybkością zmienia sposób wibracji. Osoba, która operuje pilotem, czuje, jakie wibracje wytwarza, bo pilot wibruje w sposób identyczny (no, może z milisekundowym wyprzedzeniem). Oprócz trybu „ręcznego” znajdziemy w Odenie także wiele trybów dodatkowych: stały, pulsacyjny (o różnych szybkościach), falę itp. Ogólnie rzecz biorąc – jest ciekawie. A może być jeszcze bardziej interesująco, gdy popuścimy wodze wyobraźni.
Kobieto, Oden może być tylko dla Ciebie!
To niby ring dla par, ale… dlaczego nie mógłby bywać zabawką tylko dla Ciebie?
Jest mały, ale na tyle duży, żeby objąć strategiczne punkty wulwy – wargi, łechtaczkę i tę miłą część na kości łonowej, gdzie pod warstwą skóry i tłuszczyku znajduje się trzon łechtaczki. Jeśli włączysz wibracje – będziesz czuła dokładnie to, co chcesz poczuć. Jeśli wybierzesz jakiś tryb wibracji inny niż „ręczny” – możesz pilota położyć obok i zabawiać się nim niczym wibratorem łechtaczkowym. Jest to zdecydowanie przyjemna opcja.
Jeśli włożysz go w bieliznę – masz idealną zabawkę bez użycia rąk. Oden zastąpi Ci typowego motylka, a Ty możesz chodzić po domu, gotować obiad, sprzątać – cokolwiek sobie sama wymyślisz. Zabawa robi się jeszcze ciekawsza, gdy ktoś inny niż Ty trzyma „władzę w dłoni”. Wyprowadzać z równowagi może trochę dość głośne buczenie pilota, ale – gdy sama włączyłam mikrofalówkę, przygotowując obiad – nic już nie słyszałam, a za to czułam, jak mój mężczyzna siedzący (a jakże!) nad laptopem, bawi się ze mną, przełączając różne tryby wibracji z takim zaangażowaniem, że czasami musiałam się łapać kuchennego blatu, żeby ustać na nogach i wziąć głęboki oddech. Obieranie ziemniaków i podgrzewanie herbaty nabrało barw…
Wersja <<Oden tylko dla mnie>> jest jakimś rozwiązaniem, gdy Twój partner jest średnim fanem gadżetów dla kobiet (czyt. ma zakodowane w głowie przekonanie: ona chce wibrator = ja jej nie wystarczam). Jeśli kupisz ring dla par – będzie to ring dla par (a więc też dla niego). Nie będzie miał on klasycznej wielkości i wyglądu wibratora. Takiej mini kijaneczki (bo cóż innego przypomina Oden, jeśli nie kijankę?) pewnie żaden „Stanley” się nie wystraszy! A Ty będziesz miała swoje pozytywne wibracje. A facet-gadżeciarz – będzie miał swój gadżet.
Weź Odena i chodźmy na miasto, czyli dziewczyna (albo chłopak!) na pilota
Nie, nie wyszłam na miasto, ale oczyma wyobraźni zobaczyłam siebie gdzieś na parkiecie w nocnym klubie – tańczącą. Myślę, że bez względu na to, czy tańczyłby obok, trzymając pilota w dłoni lub kieszeni i całując się ze mną, czy siedziałby gdzieś w głębi przy stoliku, drażniąc się ze mną – oboje mielibyśmy wspaniałą zabawę. Pytanie tylko – czy sygnał z wi-fi Odena nie sprzęgałby się z muzyką z głośników? Jeszcze nie wiem, ale jak tylko wypróbuję, dam Wam znać. A dlaczego klub muzyczny? Bo pilot jednak brzęczy i potrzeba trochę hałasu, szumu lub bitu, żeby go zagłuszyć.
Pamiętaj także, że Oden to zabawka zaprojektowana do używania przez mężczyzn. Ogonek kijanki ma się owinąć wokół penisa mężczyzny – dlaczego więc i on nie mógłby czasem dać Ci się powibrować? Tańcząc tylko dla Ciebie i od czasu do czasu biorąc głęboki oddech? Myślę, że byłoby mu równie – jeśli nie bardziej – przyjemnie. Jak często ktoś projektuje gadżet dla mężczyzn? Wykorzystajmy to, jeśli tylko mamy taką okazję. Dopieśćmy swoich kochanków! Im pewnie jest miło, gdy widzą, jak my zrywamy się i podskakujemy, wykonując „taniec świętego Wita”, ale i sobie nie szczędźmy możliwości dawania przyjemności na wszystkie sposoby.
Oden jako typowy ring? Można go używać i tak, chociaż mnie ta możliwość akurat najmniej podnieca. Może jest… zbyt grzeczna. Ale Wy – bawcie się dobrze!
Aha, miałam jeszcze napisać, że fantazją mojego mężczyzny jest pójść do łóżka, a pilota od Odena dać do zabawy kotu. Mówi, że ma ochotę na „tryb nieprzewidywalny”. Naprawdę nieprzewidywalny. Niestety, sądzę, że podgryzienie przez kota nie będzie dla Lelo odpowiednią motywacją dla naprawy lub wymiany w ramach gwarancji… (Po przeczytaniu tej recenzji, mężczyzna uparcie twierdzi, że kot na pewno nie pogryzie pilota. On po prostu będzie się nim bawił! Przecież kot Simona by go nie pogryzł, no nie?)