11 rok wojny, 3 okrągłe lata wojny na pełną skalę. Ukraina nie tylko się broni, ale i zmienia nasze postrzeganie tego, co jest bronią, co jest seksem, o czym wypada mówić i jak powinno się traktować osobę doświadczoną zbrodniami wojennymi. Ukraiński parlament jako pierwszy na świecie ustanowił rekompensaty dla osób, które doświadczyły przemocy seksualnej wojennej. To jest przełom, o którym dzieci będą się uczyć w szkołach.
Ukraińskie bohaterki (i bohaterowie)
Przez lata przeróżne armie używały gwałtów i wszelakiej przemocy seksualnej, aby osiągnąć swoje militarne cele. Gwałcąc, można było odebrać życie dosłownie lub w przenośni. Alaine Polcz pisała o tym, że czerwonoarmiści gwałcili tak, że łamali kobietom kręgosłupy, wskutek czego one umierały. Jednak, bez względu na to, jak brutalne czy masowe były te seksualne zbrodnie przeciwko ludzkości, przez całe dziesięciolecia się o nich nie mówiło. Nie uczyło w szkołach. Bagatelizowało. Zamiatało pod dywan. Państwo nie wypłacało osobom z nich ocalałym żadnych rekompensat. Przez to przemoc seksualna pozostawała (i nadal bywa) doskonałą bronią wojenną: tanią i skuteczną, ale niezauważoną.
Sytuacja zaczęła zmieniać się teraz. Osoby takie, jak Iryna Dowhan czy Ludmyła Husejnowa, ocalałe z seksualnej przemocy wojennej, domagają się sprawiedliwości. Ludmyła Husejnowa spędziła 3 lata w rosyjskiej niewoli, w której doświadczyła wszelkiego rodzaju przemocy i głodu. Po wyjściu na wolność została aktywistką organizacji Sema Ukraina, działającej na rzecz zniesienia przemocy seksualnej na wojnie i wsparciu ocalałych, założonej przez Irynę. Iryna Dowhan została porwana przez prorosyjskich separatystów na samym początku wojny, jeszcze w 2014 roku, była zamknięta, bita, doznała też przemocy seksualnej. Armia rosyjska od samego początku wojny wykorzystywała przemoc seksualną do terroryzowania ludzi. Wiele kobiet jest bezprawnie przetrzymywanych w rosyjskich więzieniach i to od lat. Iryna Dowhan, która odzyskała równowagę po tych drastycznych doświadczeniach, uznała, że nie da się zastraszyć, że nie będzie siedzieć cicho i się wstydzić tego, co jej zrobiono, a zamiast tego stanie się kulą wystrzeloną w armię wroga, założyła Semę Ukraina (na wzór Semy z Demokratycznej Republiki Konga). W jednym z wywiadów mówiła tak:
„Ani w Ukrainie, ani za granicą społeczeństwo nie rozumiało, co zrobić z nami, z tymi 15 kobietami, które były gotowe otwarcie opowiadać o swoich doświadczeniach. Było nas niewiele. Ale nie milczałyśmy. I gdy rozpoczęła się inwazja na pełną skalę, usłyszano nas. Teraz stoi przy nas państwo, udzielając ofiarom pomocy finansowej. Chciałabym, żeby przy nas był też cały świat”.
Zrzut ekranu ze strony Sema. Pierwsza od lewej Iryna Dowhan
Przełomowe prawo Ukrainy
Chociaż nadal trwa wojna, czas strachu i niepewności, Ukraina zmienia też świat. “Ukraiński parlament jako pierwszy na świecie przyjął akt prawny gwarantujący pilne wsparcie i rekompensaty dla osób, które doświadczyły przemocy seksualnej związanej z konfliktem zbrojnym podczas trwającej wojny.” (cyt. za: Przegląd prawa narodowego)
Co to oznacza dla nas – Polaków, Europejczyków? Że Ukraina wyznacza standardy prawa międzynarodowego. W tym kraju przemoc seksualna związana z wojną nie jest już tabu, a osoby doświadczające seksualnych zbrodni wojennych stają się bohaterami i bohaterkami objętymi ochroną.
Kto doprowadził do tej zmiany?
Osoby, które doświadczyły tej okrutnej przemocy ze strony rosjan. Które miały żyć we wstydzie i bólu aż po grób – a zamiast tego zaczęły krzyczeć o bestialskim traktowaniu przez rosjan. To ukraińskie bohaterki (i bohaterowie) sprawiły, że przemoc seksualna została uznana za przemoc i broń wojenną a nie jedynie “coś, co się musi wydarzyć na wojnie, bo nie inaczej się nie da”. Podczas II wojny światowej zgwałcono miliony osób, wiele doświadczyło seksualnego niewolnictwa – o którym większość z nas nawet nie słyszała. Nie mówi się o tym, więc to “nie istniało”.
Psychotraumatolożka Wiola Rębecka mówi tak:
„To, co dzieje się w Ukrainie w kontekście gwałtu wojennego jest unikatowe na skalę światową. Osoby ocalałe zabierają głos w przestrzeni publicznej tu i teraz, a nie dopiero po 20 latach, jak to zwykle się dzieje. Część z nich podejmuje wysiłek, by wychodzić z tą traumą do świata, mówić o niej, edukować nie tylko o swojej historii, ale i o tym, co się dzieje, jakie to ma konsekwencje, jaka pomoc jest potrzebna. Mówią też między innymi o tym, jak powinno się szkolić medyków, którzy później udzielają pierwszej pomocy, czego uczyć psychologów.
Wydarzyły się rzeczy, które są niesamowicie istotne. Na przykład włączono do publicznego dyskursu mężczyzn, którzy są ocalałymi z gwałtu wojennego. To jest tylko ułamek wszystkich ofiar, ale jednocześnie doświadczenie to dotyczy praktycznie wszystkich, którzy są w niewoli. Alumni, jak nazywa się pierwsza grupa mężczyzn mówiących o doświadczeniach gwałtów, zaczęli działać w lipcu 2024 r. i powoli zmieniają narrację dotyczącą tego, co to znaczy być osobą ocalałą z gwałtu, żołnierzem, mężczyzną, żyjącym w kraju i kulturze idealizującej męską siłę – opowiada ekspertka, nawiązując do powszechnego w Ukrainie odwoływania się do czasów kozackich i ideału Kozaka, obecnego między innymi w popkulturze”. (całość wywiadu tu)
Poniżej link do filmu dokumentalnego On też (Він теж), w którym występują ukraińscy mężczyźni, którzy doświadczyli tortur i przemocy seksualnej, można włączyć polskie i angielskie napisy. https://youtu.be/OcSAOrph3tU?si=MHdQ_u4rwQzq58Mh
Ukraina nie tylko kolejny rok broni nas przed napaścią rosji, ale i zmienia podejście do seksualności, wojny i pokoju w całej Europie. Na całym świecie. Gwałt to potężna broń wojenna. Im bardziej lekceważona, obśmiana, ukrywana – tym potężniejsza. I tańsza niż kule, pociski, rakiety. Raniąca także mocniej – bo nie jedną osobę, ale całą jej społeczność i – jeśli dojdzie do tramy – to na dziesięciolecia, bo niewyleczona trauma przenosi się z pokolenia na pokolenie. M.in. chyba dlatego mamy w Polsce tak trudno z seksualnością, bo jeszcze cierpimy po gwałtach II wojny światowej.
Ukraina pokazuje nam, że osoby, które ocalały ze zbrodni wojennych, nie muszą się wstydzić, ukrywać, być same.
Mogą dostać wsparcie. Systemowe. Państwowe.
Mogą robić dobro.
Mogą zmieniać świat.
Mogą być częścią społeczeństwa.
To zmiana, o której dzieci będą uczyły się w szkołach.
To zmiana w myśleniu o wojnie, pokoju, ale też o seksualności, która dotąd była wymazywana z dyskursu publicznego.