Od 2010 roku 10 razy zmieniłam miejsce zamieszkania i 100 razy różne elementy we mnie. Myślę, że już nawet słabo pamiętam, jaka wtedy byłam, a przecież to tylko 11 lat. Z drugiej strony to 11 lat ciągłej zmiany związanej m.in. z pracą z seksualnością. Raz było łatwo, raz trudno, raz szczęśliwie, raz podle. Ale jedno się nie zmienia – wciąż robię tę samą pracę. Zaczęłam z wielkim entuzjazmem, bez grosza i bez planu, aby z tego żyć; dzisiaj nie robię nic innego. Nie tylko „samo się ułożyło”, ile Wszechświat zarządził a ja się poddałam. I po tych latach burzy i naporu jestem szczęśliwa i nawet trochę zaskoczona, że wytrwałam. W każdym razie, gdy wszystko w życiu mi się sypało, mogłam usiąść i napisać kolejny artykuł na portal, odpowiedzieć na jakiś komentarz, poczuć tę uzdrawiającą więź z innymi seksualnym istotami wszystkich płci i orientacji, które poznałam przez internet dzięki temu, że wyszłam do ludzi z zaproszeniem rozmów o seksie i szeroko pojmowanej seksualności, o ciele, pożądaniu, anatomii, krwi i spermie, łechtaczkach, penisach i waginach, wytryskach, erekcjach, dildach, fantazjach i wstydzie, o kobiecości i męskości, o joni i lingamach, o tantrze, mantrze i nawet jantrze, o sercu i duszy, chociaż jako racjonalistce trudno mi było się na tę duszę tak po prostu zgodzić. Ale seksualność nie odpuszczała, bo nie ma seksualności bez duchowości, chociaż jest pieprzenie bez emocji. Ale o emocjach też rozmawialiśmy. I o seksie na jedną noc. I o uniwersalnej miłości. O kreacji, która się rodzi z seksu. I o jedności ze światem.
I mogłabym pracować w banku albo szkole, i wtedy na pewno nie czytałabym o sobie, że jestem niedoruchaną dziewicą, zdzirą, dziwką, lesbą i transwestytą, że jestem brzydka, więc o seksie gadam, bo nie ma nikogo z kim bym mogła ten seks uprawiać, że pierdolę jak potłuczona, że mi współczują, że powinnam się wstydzić, że Jezus mnie kocha i nawet dla mnie nie jest za późno, jeśli się tylko nawrócę… I nie słyszałabym o sobie, że boga się nie boję, a za to, że ludzie się mnie boją, że nie chcieli ze mną gadać, bo jak można gadać z taką szaloną babą, która organizuje wykłady o cipkach i testuje wibratory a na koniec mówi o ceremonii pierwszej miesiączki… I nie słyszałabym od niektórych mężczyzn, że „mój facet to jest odważny, skoro ze mną jest, bo…” – no właśnie, bo pewnie jestem jakimś monstrum, jakąś wiedźmą, przy której kurczą się największe kutasy i pewnie skoro lubię się ruchać, to nie potrafię kochać, bo kobieta jest albo do życia, albo do łóżka i na pewno nie da się tego połączyć.
Więc mogłabym pracować w banku albo w szkole, ale sądzę, że miałabym poczucie braku i zmarnowanego życia, bo nie do tego się urodziłam. Na szczęście urodziłam się do tego, żeby nie tylko uczyć się o seksie i uprawiać miłość, ale także do tego, aby o tym pisać i mówić. Więc cieszę się, że to w życiu robię, bo to zabawne, ekscytujące i więziotwórcze. Te najbardziej magiczne osoby, które zmieniają świat i ruchają system, poznałam właśnie w pracy, dzięki pracy i dla pracy. Iwonę Demko, Alicję Długołęcką, Catherine Blackledge czy Maćka Antkowiaka. I wiele innych. I dochodzę do wniosku, że to śmiałość w wyrażaniu swojej seksualnej ekspresji, swoich potrzeb i pragnień odważa do śmiałego wyrażania postulatów politycznych i artystycznych. A gdy widzimy, że jedno jest możliwe, zaczynamy myśleć, że wszystko jest możliwe. I tak się rozkręca przestrzeń do robienia cudów – a pomyśleć by można, że „to tylko rozmowy o cipkach”.
A z okazji urodzin darmowa wysyłka w sklepie internetowym, w którym możecie kupić książkę Uniesienie spódnicy i książkę o miesiączce. Darmowa wysyłka z kuponem: JCCVWKEM .
PS. Zobaczcie sobie np. Karo Akabal i jej model finansowy. Pani od rozmów o cipkach robi rewolucję.
Voca, jak zawsze rewelacyjnie piszesz. Jak zawsze dziękuję że jesteś i jak zawsze czytając Cię ożywam i czuję jakbym czytała o sobie.
Ostatnio jestem w depresyjnym nastroju i czuję jak powrót do czytania o seksualności budzi we mnie życie i właśnie poczucie więzi, jakiegoś ciepła
Czytałam na facebooku, że odchodzisz z Facebooka oraz dlaczego odchodzisz i jak zawsze jest to tak bardzo w temacie tego, o czym ostatnio myślę i co przeżywam.
Pozdrawiam ciepło, dziękuję ❤️