Jakiś czas temu znajoma spytała mnie, czy ma iść do łóżka z mężczyzną, którego nie kocha.
Cóż jej miałam odpowiedzieć?
Przecież ja nie wiem, co ona ma zrobić. Jej życie, jej decyzja.
I tak sobie myślę – szczególnie, że czytam książkę „Sodoma”, opowiadającą o opętanych seksem mieszkańcach Watykanu, którzy przecież nie mogą uprawiać seksu – że wciąż żyjemy w świecie, w którym trzeba dostać pozwolenie na seks. Jeden z moich kolegów – starszy ode mnie ponad 30 lat – stwierdził, że pierwszy raz ożenił się właśnie po to, żeby móc „legalnie” uprawiać seks. Takie to były czasy wczesnych Beatlesów. Dziś część osób już nie potrzebuje ślubu, ale wciąż czyjegoś pozwolenia.
Otóż ja takich pozwoleń nie wydaję.
Ale nie wydaję też zakazów.
Nie znam Twojego systemu wartości.
Nie wiem, co da Ci radość, a co złamie Ci serce.
Wierzę, że aby seks był dobry, musi w nim być dużo miłości, a jeśli nie miłości – to szacunku, życzliwości, akceptacji. Nie wyobrażam sobie seksu bez tych składowych.
Ale to ja.
Pamiętam też taki wywiad, który zrobiłam z 10 lat temu z parą lesbijek. Jedna z nich powiedziała, że najpierw poszła z dziewczyną do łóżka, a potem – mimo że nie miała ochoty na związek – zaczęła z nią „chodzić”, bo przecież nie może być tak, że jest seks, ale nie ma związku.
No właśnie. Czy nie można?
Czytam też znów Jacka Kochanowskiego, który pisze o scenariuszach seksu z socjologicznego punktu widzenia. Kto pisze te scenariusze? Oczywiście – społeczeństwo. Nie ma w nich nic „naturalnego”, ale są tak powszechne, że zaczynamy wierzyć, że ten czy inny scenariusz na seks – z miłością czy bez – w związku czy bez związku – z długoletnią_m partnerką_em czy nieznajomą osobą – jest naturalny lub nienaturalny. Etyczny lub nieetyczny. Dobry lub zły.
Ale jeśli nikomu nie dzieje się krzywda i wszyscy są zadowoleni – to po co ograniczać swoją wolność?
Jeśli oczywiście w ogóle czujesz potrzebę, że chcesz jej używać.
Bo przecież możesz być mężatką od lat wielu, która ma ochotę tylko na swojego męża.
Ach, te wszystkie pomysły na to, jaki seks jest lepszy, najlepszy, najbardziej duchowy czy wartościowy a jaki jest słaby. Lub kto jest frajerką_em, bo nie „używa życia”.
Czy naprawdę wierzysz, że ktoś za Ciebie odpowie na pytanie, czy możesz iść z nią/nią/nimi do łóżka?
Chcesz się kochać, czy nie?
Jeśli nie – to przecież nie musisz!
To, że nie kochałaś się od dawna, od lat lub może nigdy – nie robi z Ciebie złej osoby. Oziębłej kobiety. Tak wybrałaś i już. Nie musisz się z tego wyboru tłumaczyć.
Jeśli zaś chcesz się kochać – to jakie masz oczekiwania wobec tego seksu?
Co dla Ciebie jest warunkiem sine qua non?
Antykoncepcja, szacunek, miłość?
Przecież to Twoje warunki.
Najważniejsze, żebyś to Ty czuła się dobrze i sama siebie nadużywała.
To Ty decydujesz.
Ale zawsze możemy o tym porozmawiać.
Dlatego zapraszam Cię na spotkanie kobiet na zoomie: https://www.subscribepage.com/milosciseks już w piątek o 10 rano porozmawiamy o seksie – z miłością i bez miłości. Zapisz się teraz!