Wspólnie ze znajomymi kobietami, które podobnie jak ja doświadczyły przemocy seksualnej: molestowania lub/i gwałtu, przeanalizowałyśmy ostatnio, zainspirowane tekstami, które ukazały się ostatnio na stronie Seksualność Kobiet, co nas najbardziej boli po latach. Czy powinnyśmy jeszcze coś ze sobą zrobić, czy nadal potrzebujemy pomocy, wsparcia?
Przez parę dni wymieniałyśmy maile, polecałyśmy sobie książki, gadałyśmy przez telefon, analizowałyśmy swoje uczucia, porównywałyśmy swoje doświadczenia. Zaczęło się spontanicznie, a okazało się bardzo potrzebne i oczyszczające. Oto podsumowanie naszego eksperymentu.
Wspólnie ze znajomymi kobietami, które podobnie jak ja doświadczyły przemocy seksualnej: molestowania lub/i gwałtu, przeanalizowałyśmy ostatnio, zainspirowane tekstami, które ukazały się ostatnio na stronie Seksualność Kobiet, co nas najbardziej boli po latach. Czy powinnyśmy jeszcze coś ze sobą zrobić, czy nadal potrzebujemy pomocy, wsparcia? Przez parę dni wymieniałyśmy maile, polecałyśmy sobie książki, gadałyśmy przez telefon, analizowałyśmy swoje uczucia, porównywałyśmy swoje doświadczenia. Zaczęło się spontanicznie, a okazało się bardzo potrzebne i oczyszczające. Oto podsumowanie naszego eksperymentu.
Większość z nas zgodziła się ze stwierdzeniem, że sam gwałt przestał już być problemem i źródłem traumy. Pamięć o nim zaciera się z czasem, podobnie jak pamięć o emocjach, które mu towarzyszyły. Niektóre z nas niewiele pamiętają od samego początku. Molestowanie w dzieciństwie – czasem kobieta pamięta niewiele, czasem jednak wszystko. Pamięć raczej przywraca wspomnienia, niż je likwiduje. Emocji jest więcej i trudniej nad nimi panować.
SPRAWCA
Większość z nas wciąż doświadcza strachu, obrzydzenia i lęku wobec osoby gwałciciela lub sprawcy molestowania (w wielu przypadkach jest to ktoś nadal w życiu kobiety obecny). Gdyby mogły – zerwałyby kompletnie kontakt, ale czasem groziłoby to zerwaniem więzi rodzinnych, towarzyskich, zawodowych, koniecznością tłumaczenia się, czasem ryzykiem rozbicia czyjegoś małżeństwa.
Niewielu kobietom udaje się to zrobić, gdy próbują, w swoim środowisku są traktowane bez zrozumienia, jako intrygantki, osoby niepotrzebnie wracające do starych historii. Te, które uwolniły się od obecności gwałciciela w swoim życiu – czują ulgę, ale czasem pojawia się irracjonalny lęk przed przypadkowym spotkaniem. Kobiety molestowane w dzieciństwie mają problem z ochroną przed osobą molestującą swoich własnych dzieci, przeżywają silny lęk, ale często boją się konfrontacji i np. uczestniczą w spotkaniach rodzinnych w stałym napięciu, obawie, żeby ich dziecko nie zostało sam na sam z osobą molestującą. Kobiety utrzymują także kontakty z molestującym rodzicem, nie potrafią się odciąć, cierpią przez to wewnętrznie.
W rodzinach kobiety stykające się wciąż ze sprawcą mają często opinię czarnej owcy, osoby nerwowej, dziwnie zachowującej się. To także je boli, bo czują, że nie mogą powiedzieć z czego wynikają ich dziwne i niezrozumiałe zachowania.
Nasz wniosek 1:
Co mogę ja? Trzeba się wewnętrznie zmierzyć z gwałcicielem lub sprawcą molestowania, trzeba przestać się go wstydzić, bać. Najważniejsza jest zmiana własnego stosunku wewnętrznego do sprawcy oraz ochrona przed nim innych kobiet lub dzieci. Obawa, że „on robi to” komuś innemu, bliskiemu jest zabójcza. Jeśli nie możemy zerwać całkowicie kontaktu – przestańmy się o to obwiniać.
Co może partner/ka? Jedna z kobiet powiedziała, że jej mąż rozmówił się z jej wujkiem, który nie dość, że molestował ją jako małą dziewczynkę, to podczas spotkań rodzinnych robił do tego aluzje: np. „byłaś taka słodka i czarująca”. Oświadczył mu, że wszystko wie, żeby skończył jakiekolwiek aluzje, bo ujawni sprawę całej rodzinie i zadba, żeby poniósł odpowiedzialność, a już przede wszystkim, żeby trzymał się z daleka od dzieci. Wujek przestał pojawiać się na spotkaniach.
Jednak większość partnerów chowa głowę w piasek, obawia się konfliktu, nie chce się narażać lub ma inne powody, dla których nie jest w stanie przeprowadzić konfrontacji ze sprawcą. Wtedy ważne jest wypowiedzenie słów aprobaty partnerce za to, że podzieliła się swoimi trudnymi doświadczeniami, wzmocnienie jej poczucia bezpieczeństwa, pewności siebie i szczególne wsparcie, gdy następuje jakikolwiek kontakt ze sprawcą.
BRAK OPIEKI
Ogromne i wciąż żywe emocje budzi w nas wspominanie tego, co działo się bezpośrednio po gwałcie. Zarówno kobiety, jak i dziewczynki najczęściej czuły, że nie dostają potrzebnej pomocy, czuły się odrzucone, bezradne, samotne. Te emocje wciąż w nich żyją. Jeśli ukrywały fakt gwałtu – to bardzo chciały, żeby ktoś się o nim dowiedział, zapytał, zaopiekował się. Jeśli jednak gwałt był ujawniony, to często reakcje otoczenia nasilały poczucie winy albo samotności – „mówiłam ci, żebyś tam nie chodziła” usłyszała jedna z dziewczynek od swojej mamy, inna została przez mamę wsadzona do wanny i usłyszała, że „ma nikomu o tym nie mówić”. Czasem otoczenie koncentruje się na ukaraniu sprawcy (częściej, gdy jest on obcy, a kobieta ma więcej niż 20 lat, także gdy sprawca jest obcy i molestował dziecko). Wtedy namawiają kobietę, czasem jeszcze będącą w szoku, do złożenia zeznań, wielokrotnie przepytują kobietę lub dziecko, pytając o szczegóły. Komentarze są bolesne – czemu nie zaprotestowałaś/uciekłaś, po co poszłaś tam jeszcze raz, czemu nikomu nie powiedziałaś? Rozmowy toczą się wtedy wokół ukarania sprawcy, zabezpieczenia dowodów – ofiara jest sama.
Żadna ze znanych mi kobiet , w tym żadna z uczestniczek dyskusji, po gwałcie nie otrzymała pomocy medycznej. Nie dostały też pigułki zapobiegającej ewentualnemu zapłodnieniu, nie mówiąc już o pigułce umożliwiającej zmniejszenie zakażenia wirusem HIV (są takie). Także dzieci nie były najczęściej badane, nawet w przypadku silnych obrażeń. Niektóre kobiety do dziś obawiają się, że mogą być czymś zarażone, ale boją się wykonać badania.
Nasz wniosek 2:
Co mogę ja? Każda z kobiet potwierdziła, że po gwałcie potrzebowały doświadczyć czyjejś bliskości, pocieszenia, mieć możliwość umyć się (nawet parę razy), wypocząć w zaciemnionym pomieszczeniu, popłakać, mieć poczucie otulenia. Zauważyłyśmy, że im młodsza była kobieta w chwili doświadczenia gwałtu, tym bardziej model upragnionej opieki przypominał opiekę nad niemowlęciem. Generalna tendencja to ciepło i ciemno, spokój, obecność bliskiej osoby. Każda kobieta potwierdziła też, że mając możliwość chętnie doświadczyłyby tej „opieki po gwałcie” nawet i teraz. Większość z nas stwierdziła, że taka opieka wcale nie byłaby spóźniona i nie czułyby się głupio opłakując w ramionach bliskiej osoby całe zdarzenie i wszystkie późniejsze emocje, nawet po wielu latach. Niektóre stwierdziły, że być może potrzebowałyby nawet kilku takich sesji. Większość wolałaby, aby taka sesja odbyła się w nowym miejscu, w każdym razie poza domem. Obawiały się, że wypłakane emocje, mogłyby się niejako „przyczepić” do ich łóżka, ulubionego koca, łazienki, że coś by im się potem „kojarzyło”. Sesje opieki kobiety uznały za ważniejsze niż rozmowy, które ewentualnie mogłyby nastąpić później. Zauważyłyśmy też, że taka wyrwa w emocjach wpływa na nasze związki.
Kilka z nas zadeklarowało, że ma czasem irracjonalne poczucie, że partner niedostatecznie się „opiekuje”. Warto to przemyśleć i postarać się zaspokoić swoją potrzebę opieki, zainteresowania. Warto też uprzytomnić sobie, że brak opieki i pomocy po gwałcie nie był nasza winą. Warto także zrobić badania, zamiast przez kolejne lata dalej żyć w strachu.
Co może partner/ka? Może spróbować zorganizować taką sesję opieki, po dokładnym zapoznaniu się z potrzebami partnerki. Nie każdy czuje się na siłach, więc może wtedy umożliwić partnerce np. wyjazd z przyjaciółką, podczas którego mogłaby z nią taką sesję odbyć. Warto pamiętać o tym, że kobieta, która doświadczyła odrzucenia w trudnym momencie życia miewa czasem szczególne potrzeby. Spróbuj czasem się nią troskliwie zaopiekować, np. gdy jest chora, ma miesiączkę.
OFIARY MOLESTOWANIA W DZIECIŃSTWIE
Niektóre kobiety winią się, że „same” wpakowały się w łapy kolejnego pedofila lub gwałciciela. Dziewczynki molestowane przez ojców często później doświadczyły molestowania ze strony innych osób, czasem także gwałtu. Zapominają o tym, że wtedy myślały jak dzieci, naśladowały utrwalone wzorce i pewne zachowania uznawały za normę. To wina dorosłego, który je tego wszystkiego nauczył. Jeśli nauczymy dzieci nieprawidłowej diety – to nie one ponoszą winę, prawda? Podobnie jest z zachowaniami seksualnymi.
Bardzo silne jest poczucie winy, gdy sprawcą molestowania dziecka lub gwałtu była osoba spokrewniona, ojciec, przyrodni brat, dziadek itp. Wtedy dochodzi jeszcze coś, co określiłyśmy jako „wstyd kazirodztwa”. Jednej z kobiet pomogło przeczytanie książki Arundati Roy „Bóg rzeczy małych” – miała wreszcie odwagę zmierzyć się z „kazirodczym” aspektem zagadnienia. Wcześniej bała się nawet pomyśleć, wypierała element obłożonego silnym tabu kazirodztwa. Odbierało jej to możliwość zmierzenia się z całością, powodowało wypieranie pewnych rzeczy, samooszukiwanie.
Wstyd rodzi też to, że niektóre wspomnienia lub myśli związane z molestowaniem dzieci powodują niekiedy uczucie podniecenia. Być może to efekt wzorców jakie powstały w dzieciństwie – tak sądzi większość z nas. Najlepiej czują się te, które to zaakceptowały. Niektóre kobiety mają także problem polegający na tym, że w fantazjach nadal widzą siebie jako ofiary molestowania – zawsze są w myślach znacznie młodsze, a ich partnerami są starsze osoby, zachowujące się w określony sposób. Oczywiście postrzegają całość jako przyjemną, ale winią siebie za takie fantazje. Jedne kobiety zaakceptowały takie fantazje, inne świadomie lub we współpracy z terapeutą zmieniły scenariusze.
Bardzo trudne są relacje z dorosłymi członkami rodziny, którzy przez lata „nic nie widzieli”, najczęściej to matki i rodzeństwo. Często w razie poinformowania ich przez ofiarę nie dopuszczają do siebie myśli, że „coś takiego” mogło mieć miejsce, obwiniają kobietę, pomniejszają winę sprawcy, nie wierzą, twierdzą , że „sobie ubzdurała”. Z kolei molestowane kobiety idealizują swoje matki (szczególnie i bezkrytycznie), a także rodzeństwo, babcie, usprawiedliwiają.
Ofiary molestowania winią też siebie za swoje późniejsze losy , za cięcie się, wagary, ucieczki z domu, nawiązywanie kontaktów seksualnych, korzystanie z używek i inne „niegrzeczne” zachowania. Najczęściej otoczenie wywierało nacisk i presję na taką dziewczynkę, obarczało ja winą za kłopoty, jakie na siebie sprowadzała. Szczególnie matki – „jak mogłaś mi tak zrobić, tak cię kocham, tyle poświęciłam”. Żadna z kobiet na tym etapie nie doświadczyła wzmożonego zainteresowania, pomocy. Dostały etykietę niewdzięcznych, złych, zbuntowanych. Co ciekawe w podobny sposób zachowywały się dziewczynki z zupełnie innymi problemami, które nie doświadczyły przemocy na tle seksualnym. Uznałyśmy, że to raczej sposób na zwrócenie na siebie uwagi, a nie efekt molestowania. Źródłem traumy naszym zdaniem nie jest tu sama przemoc seksualna, której doświadczyłyśmy, ale kompletna obojętność otoczenia i pozostawienie dziecka bez pomocy.
Nasz wniosek 3
Co mogę ja? Postaraj się skorzystać z terapii. Postaraj się zobaczyć fakt molestowania cię we właściwej perspektywie. Dorosła osoba nauczyła cię jako dziecko pewnych rzeczy i postarała się o to, abyś postrzegała je jako normalne, zwykłe, jako element zabawy, coś, za co byłaś nagradzana. Czasem dodatkowo związała cię tajemnicą lub zastraszyła. To nie twoje wina, że przyjęłaś to za normę lub godziłaś się, a nawet przejmowałaś inicjatywę wobec sprawcy, a nawet wobec innych dorosłych osób, nie umiałaś się wycofać. Także jeśli sprawca był spokrewniony z Tobą nie jesteś „brudna” z powodu kazirodztwa. Kazirodztwo ma miejsce wtedy, gdy dwie dorosłe spokrewnione osoby dobrowolnie decydują się na współżycie seksualne. Czasem takie decyzje są wynikiem dramatycznych wydarzeń, albo wiążą się z miłością, czułością (o takiej miłości opowiada wspomniana wyżej książka A. Roy). Molestowanie lub gwałcenie dzieci przez osoby spokrewnione to nie kazirodztwo! Pamiętaj o tym. Twoje przeżycia utrwaliły u ciebie pewne wzorce, fantazje. Za to też nie ponosisz winy. Terapia pomoże ci je zmienić, jeśli ich nie akceptujesz.
Partner: Przy tylu emocjach najlepiej zrobisz namawiając partnerkę do terapii i towarzysząc jej, wspierając, akceptując, nie oceniając. Jeśli macie problemy w związku, nigdy nie wiń za to przeszłości partnerki. Ona nie ma na nią wpływu, a poczuje się bezradna, bezsilna, skazana na trudności.
RELACJE Z MAMĄ
Większość kobiet, które doświadczyły gwałtu lub molestowania w dzieciństwie, ma bardzo trudne relacje z matkami. Czasem kobiety sądzą, że ich matki wiedziały, tylko „nie chciały wiedzieć”. Bardzo często są też przez matki obwiniane. Nawet jeśli fakt gwałtu lub molestowania oficjalnie nie był rodzinie znany, kobiety często winione są o zachowania, które nastąpiły potem i miały na celu zwrócenie uwagi np. byłaś taka opryskliwa wobec wujka, wstyd mi było, zawsze dziwnie zachowywałaś się podczas świąt, twój ojciec nieba by ci przychylił, a ty źle go traktowałaś i byłaś potem dla niego taka opryskliwa, zawsze miałaś problemy z zasypianiem, ile ja się z tobą namęczyłam.
Kobiety nie chcą konfrontacji, wolą widzieć nawet matkę w roli swojej ofiary, ofiary lęków i niepokoju o dziecko, gdy uciekło z domu, nałykało się prochów, miało próbę samobójczą. Kobiety mają silne poczucie winy wobec swoich mam – jak mogłam JEJ to robić. Zapominają, że robiły to SOBIE. Przyjmują perspektywę widzenia matki i widzą siebie jej oczami – jako niewdzięczne, trudne dziecko, które przysporzyło matce tyle bólu. I wpędzają się w kolejne poczucie winy. Z tym aspektem boryka się najwięcej kobiet, które doświadczyły przemocy na tle seksualnym w dzieciństwie – i najwięcej tu samooszukiwania, deformowania rzeczywistości, wspomnień. Niektóre z nas sądzą, że to poczucie winy i takie widzenie sytuacji jest efektem manipulacji ze strony matki, która faktycznie nie chciała wiedzieć, więc wolała zakłamywać i fałszować rzeczywistość. To zwłaszcza, gdy sprawcą był ktoś matce bliski lub osoba od której była zależna.
RZECZYWISTOŚĆ
Osoby molestowane lub zgwałcone we wczesnym dzieciństwie, których otoczenie nie dostrzegło lub nie chciało dostrzec problemu, mają ogromny problem z ustaleniem granic rzeczywistości. Wszystko wydaje im się niepewne, płynne, jakby pod znakiem zapytania. Jedna z kobiet powiedziała nam: „Zawsze bałam się powrotu do domu, zastanawiałam się, czy może stać już tam inny dom, w którym będą mieszkać inne osoby, ja będę dla niech nikim i nie będę się miała gdzie podziać. Wydawało mi się to prawdopodobne.” Myślała, że była wyjątkiem, zaskoczyło nas, jak wiele z nas miało podobnej treści obawy, związane z tym, że nagle rzeczywistość okaże się inna, najczęściej jeszcze bardziej wroga.
Co ustaliłyśmy? Prawdopodobnie przyczyną jest to, że jako dzieciom zakłamywano nam rzeczywistość: sprawca przemocy manipulował nami, wmawiał, że ma nadludzkie moce, wszystko widzi, mama mówiła, że to co się stało, wcale nie miało miejsca albo działo się coś złego w naszym odczuciu, a ona pozostawała spokojna, jakby wszystko było dobrze. Czasem próba zwrócenia uwagi obracała się przeciwko nam. Czasem, gdy któraś z nas, jeszcze jako dziewczynka, robiła innemu mężczyźnie lub dziecku to, co tatuś czy wujek lubił, lub z kim innym odgrywało rolę, lub podejmowało zabawę, otoczenie reagowało naganą, konsternacją, panie w przedszkolu krzywo patrzyły, itp. Jedna z dziewczynek została przez swoją babcię obwiniona o próbę uwiedzenia wujka. Winne tym zachowaniom byłyśmy oczywiście my. To wszystko powoduje, że dziecko gubi się w rzeczywistości, przestaje polegać na własnych osądach, uznaje, że to, czego doświadcza najwyraźniej nie jest prawdą. Czasem dziecko doświadcza regularnego prania mózgu ze strony sprawcy z jednej strony i z drugiej – ze strony osoby, która chroni sprawcę, lub woli nie widzieć problemu. Czasem sprawca wmawia dziecku, że to, co się działo, to sen, więc dziecko zaczyna mieć kłopot z odróżnieniem rzeczywistości od snu, choć przeczuwa, że coś jest nie tak.
Z czasem udaje się wrócić do rzeczywistości, ale bardzo trudno zacząć patrzeć na przeszłe wydarzenia własnymi oczami.
Nasza rada: nawiąż kontakt z innymi ofiarami molestowania, gwałtu. Wymiana doświadczeń pozwala spojrzeć na pewne rzeczy inaczej, czasem ułatwia pozbycie się poczucia winy. Pomimo że każda z uczestniczek dyskusji ma za sobą trudne doświadczenia, ale także terapię, a czasem kilka, każda z nas odkryła jeszcze parę obszarów, w których mają problem z emocjami, z realną oceną, z poczuciem winy. Same jesteśmy zdziwione tym, co odkryłyśmy, wymieniając się naszymi doświadczeniami.
Większość z nas koncentrowała się na seksualnych aspektach skutków gwałtu, ewentualnie na zdolności do odczuwania bliskości. Niewiele z nas miało odwagę rozprawić się z mitami rodzinnymi, gdy przemoc seksualna miała miejsce w rodzinach. Żadna nie uporała się z tym, że po gwałcie lub w trakcie molestowania, a nawet po jego ustaniu, nie doświadczyłyśmy pomocy, opieki i wsparcia. Tu jest najwięcej do zdziałania. I będziemy działać. Każda z nas jest aktywną młodą kobietą, niektóre z nas mają dzieci, inne kochających partnerów lub partnerki, inne mają swoje pasje, realizują się zawodowo. Każda ma za sobą trudne przeżycia i każda jest szczęśliwa, choć czasem bywa ciężko. Wiemy, że warto walczyć o siebie, o swoją radość i szczęście, wbrew wszystkiemu.